Część 7

39 5 11
                                    

Perspektywa Oliwiera

Nadszedł w końcu ten dzień. Idę na spotkanie z Kacprem i muszę przyznać, że się stresuje i to bardzo. Nie wiedziałem, że można się zakochać od pierwszego wejrzenia, bo nie wierzyłem w takie rzeczy, ale teraz wierzę, ponieważ zakochałem się w tym chłopaku po uszy. Właśnie powoli się szykuje żeby zdążyć na czas. Oczywiście rodziców poinformuje, że wychodzę z kolegą, ponieważ nie wiem jeszcze czy coś z tego będzie. Niestety nawet nie wiem jakiej jest orientacji i nie mam zielonego pojęcia jak dyskretnie to sprawdzić. Prawie jestem gotowy do wyjścia.

No ubrany i gotowy, więc można wychodzić jeszcze dam znać tylko rodzicą, że wychodzę

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

No ubrany i gotowy, więc można wychodzić jeszcze dam znać tylko rodzicą, że wychodzę.
- Mamo tato wychodzę - wołam w progu.
- Gdzie idziesz? - pyta mama.
- Na spotkanie z kolegą - odpowiadam.
- Tylko nie wróć późno - mówi tata.
- Dobrze - odpowiadam i wychodzę.
Ruszyłem w stronę tego miejsca gdzie pierwszy raz spotkałem Kacpra. Oczywiście już tam na mnie czekał, ale coś się musiało stać gdyż ma siniaki na twarzy i limo pod okiem. Wygląda to strasznie w domu muszą mu robić napewno krzywdę. Gdy podchodzę do niego to od razu się uśmiecha, ale przy okazji próbuje zakryć twarz.
- Hejka - witam się z chłopakiem.
- Hej - wita się ostrożnie.
- Spokojnie nie musisz zakrywać twarzy i tak to widziałem - zabieram mu rękę z twarzy i ściągam kaptur.
Gdy to robię przez moje ciało przeszedł przyjemny dreszcz, którego nie potrafię opisać. Widziałem, że on też poczuł się z tym dziwnie, ale nic nie powiedział.
- Aż tak to widać? - odzywa się po chwili.
- Niestety tak, a co ci się stało? - pytam go.
- Wyjaśnię ci za chwilę chodź usiądziemy tam - pokazuje na ławki.
Poszliśmy usiąść, a ja zauważyłem, że leży tam jakaś kartka.
- Co to za kartka - zagaduję.
- Nie nic takiego nie ważne - rumieni się i chowa szybko kartkę.
- Pokaż nie będę się śmiać - obiecuję.
Niepewnie podaje mi kartkę, a gdy to robi to dotyka palcami mojej dłoni, a nas oboje przebiega dreszcz. Przeglądam kartkę i jest to tekst piosenki odrzucony.
- Wow naprawdę dobre raperem jesteś? - jestem ciekaw.
- Tak początkującym, ale tak - odpowiada.
- Naprawdę dobrze idzie, a masz ksywę lub jeszcze teksty? - pytam.
- Nie mam ksywy niestety i tylko ten jeden tekst - mówi nieśmiało.
- Co do ksywy to może EV - proponuje mu.
- Czemu akurat EV? - pyta zaskoczony.
- Jest krótka, łatwa do zapamiętania i wpada w ucho - tłumaczę.
- Podoba mi się, więc będzie EV - mówi.
- Cieszę się. Ej przydało by ci się uśmiechnąć - szturcham go.
- Ej Oliwier ty powtórz to - teraz ja nie ogarniam o co mu chodzi.
- Przydałoby ci się uśmiechnąć - powtarzam.
- To jest dobry fragment na tekst masz kartkę? - pyta wesoło.
Podaje mu kartkę i widzę jak notuje tytuł" Wstać"

Oglądam swoją twarz
I mówię to nie ja
Przydałoby się wstać
Uśmiechnąć chociaż raz
Ona mnie nie chce znać
W jej oczach widzę płacz
Bo namieszały w głowie
Dupy co by chciały hajs
Na płotach widzę twoją twarz
I łapie dziwny stan
Bym oddał cały hajs
Za pocałunki dwa
Wiesz że tonę to nie tak
Jesteś za ekranem
No a miałaś przy mnie spać
Miałem kurwa klękać
A ty miałaś mówić tak
Robię se foty na chacie
I piszę po nocy na chacie
Chce duże dziary na klacie
Nic mi nie siada
Wyrzucam do kosza ten truck
Jeden i drugi i nawet ten setny
Czemu tu wszystko się pieprzy
Miałem być wielki i robić koncerty
A kończy się czas kończy się czas
Czuje że spadam jak jedna z tych gwiazd
Sam sam znów siedzę sam
Bo wszystkich ranie i siada na banie ich płacz
Ona mnie kocha lecz byłem za głupi
Oczy zasłonił mi hajs pierdole świat
Tracę kolory na bank
E V to człowiek a wrak
Oglądam swoją twarz
I mówię to nie ja
Przydałoby się wstać
Uśmiechnąć chociaż raz
Ona mnie nie chce znać
W jej oczach widzę płacz
Bo namieszały w głowie
Dupy co by chciały hajs
Na płotach widzę twoją twarz
I łapie dziwny stan
Bym oddał cały hajs
Za pocałunki dwa
Byłem kurwa w szoku. On ma do tego talent, a to jest naprawdę dobry tekst.
- I co myślisz? - pyta mnie po chwili.
- Masz talent chłopie naprawdę dobre - chwale.
- Dziękuję bardzo - uśmiecha się.
- To co może powiesz coś o sobie - proponuje mu.
- No, więc jestem Kacper Majchrowski i mam 19 lat - zaczyna.
- Ja też mam 19 lat, ale kontynuuj - mówię wesoło.
- Kontynuując dalej to mieszkam w Warszawie i pochodzę z bogatej rodziny, która ma mnie w dupie i to oni mnie biją i stąd te ślady - wiedziałem.
- Wiedziałem. Nie chcesz tego gdzieś zgłosić? - pytam patrząc mu w oczy.
- To nic nie da, a wręcz może pogorszyć sprawę - mówi smutno.
- Dobrze Kontynuuj - zachęcam go.
- Moi rodzice żałują, że mnie urodzili i nie akceptują mojej orientacji, ponieważ jestem gejem. Uważają, że to iż zajmuje się rapem to dno i, że nigdzie daleko nie zajdę z wykształceniem gimnazjalnym no i jestem takim trochę zbuntowanym nastolatkem no i to tyle - kończy opowiadać.
Bardzo mu współczuję takiego życia i rodziny.
- Wow nie wiem co powiedzieć - naprawdę nie wiem co.
- Pewnie nie chcesz mnie już znać - ma łzy w oczach.
Nie wierzę w to co właśnie zrobiłem, ale niewiele myśląc podszedłem i go przytuliłem. Odwzajemnił gest i widać, że potrzebował tego.
- Chcę się z tobą zadawać i to nic nie zmieni - zapewniam go.
- Dobrze wierzę ci to może teraz ty coś powiesz o sobie - odwraca karty.
- No, więc jestem Oliwier Grabowski i mam 19 lat. Lekko zbuntowanym nastolatkem jestem. Pochodzę z bogatej rodziny i mam cool rodziców. Akceptują to, że jestem gejem lecz nie jestem w żadnym związku. W mojej rodzinie kasa się nie liczy, a rodzice poświęcają mi czas mimo, że czasem się buntuje chociażby z tym, że jestem modelem i pracuje w agencji" Infernal" dla nastolatków. Rodzicom nie bardzo się to podoba, ponieważ się nie uczę i mam wykształcenie gimnazjalne. To tyle o mnie - mówię w końcu.
- Wow zazdroszczę ci rodziny i wiedziałem, że jesteś modelem - uśmiecha się jak wariat.
- Naprawdę skąd? - bardzo ciekawe.
- Widać od razu, a poza tym jesteś taki idealny - komentuje.
Wiedziałem, że Kacper nie uważa siebie za ideał, ale nim był. Jest idealny dla mnie i nie musi się zmieniać
- Ej dość tych smutków chcesz coś do picia? - pytam.
- Pewnie - odpowiada od razu.
To moje.

A to Kacpra

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

A to Kacpra.

Muszę przyznać, że dobre

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Muszę przyznać, że dobre.
- Pokażesz mi kiedyś jak pracujesz? - pyta nagle Kacper.
- Pewnie, ale myślałem, że nie chcesz się z takim lalusiem zadawać - mówię smutno.
- Nie jesteś wcale taki - pociesza mnie.
Łapie moją twarz w swoje dłonie. Ma takie idealne dłonie i piękne oczy. Przez chwilę mam ochotę go pocałować lecz wiem, że nie mogę. Potem siedzieliśmy rozmawiając i śmiejąc się z głupot. Muszę przyznać, że Kacper coraz bardziej mnie pociąga. Bardzo się cieszę, że jest gejem. Kto wie może coś z tego będzie.

Zbuntowany NastolatekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz