Perspektywa Oliwiera
Minęły 3 tygodnie odkąd Kacepr jest w szpitalu, a jego stan dalej nie jest za dobry. Martwię się o niego strasznie, do tego zależy mi na nim jako kimś więcej. Dzisiaj idę do niego do szpitala chcę być przy nim i w sumie już tak od 3 tygodni jestem u niego. Nawet do pracy mało chodzę, bo nie byłbym w stanie się skupić na niczym. Na szczęście w pracy to rozumieją i nie muszę się martwić. Na razie jedyne czym się martwię to stanem zdrowia miłości mojego życia. Muszę jeszcze iść na policję zanim pójdę do szpitala. Zeznaje jako świadek przeciwko rodzicom Kacpra. Będę się modlił o to aby poszli do więzienia za to co zrobili. Właśnie udaje się na komisariat policji żeby już mieć te zeznania za sobą. Okazało się, że przesłuchiwać mnie będzie aspirant Marcin Dolny.
- Dzień dobry Oliwier chyba wiesz po co cię wezwałem? - oczywiście, że wiem.
- Tak wiem w sprawie pobicia Kacpra - odpowiadam.
- Tak dokładnie, a więc opowiadaj co wiesz - prosi policjant.
No, więc opowiedziałem o tym jak Kacper pracuje w tym klubie i jaka była reakcja jego rodziców gdy się o tym dowiedzieli. Oczywiście powiedziałem też o tym, że Kacper mi opowiadał o tym, że rodzice się nad nim od zawsze znęcają. Ciężko mi było o tym mówić gdyż bardzo się o niego boje i chce mi się płakać.
- Dziękuję Oliwier domyślam się, że to dla ciebie trudne - odzywa się aspirant.
- Tak, bo martwię się o niego - mówię smutno.
- Rozumiem cię leć do niego do szpitala, a my będziemy informować cię na bieżąco co się dzieje - to dobrze, że będę wszystko wiedział.
- Dziękuję Panu bardzo - żegnam się z policjantem.
Od razu gdy wyszedłem to udałem się do szpitala błagam oby nic złego się nie wydarzyło. Gdy wchodziłem do szpitala to od razu dobiegły mnie różne głosy. Nagle usłyszałem krzyk i słowa...
- Tracimy go szybko - zawołał lekarz.
W głębi duszy modliłem się żeby to nie był Kacper. Biegłem ile sił w nogach aż dotarłem pod odpowiednią sale i okazało się, że niestety reanimują Kacpra nosz kurwa mać.
- Ratujcie go błagam - powiedziałem do lekarza.
Kurwa chciało mi się płakać on nie może umrzeć. Reanimacja trwała 2 godziny potem wyszedł lekarz.
- Co z Kacprem? - pytam od razu.
- Udało nam się go uratować, ale jeszcze trochę i nie miał by tyle szczęścia.
- Dziękuję Panu bardzo mogę do niego wejść? - błagam oby tak.
- Tak, ale na chwilę - odpowiada doktor.
Wszedłem do środka i widok był strasznie smutny. Był on podpięty do dużej ilości kabli i wyglądał jakby nie żył. Usiadłem obok i postanowiłem z nim rozmawiać, ponieważ podobno ludzie w śpiączce wszystko słyszą.
- Kacper mam nadzieję, że mnie słyszysz. Błagam cię wróć do mnie nie opuszczaj mnie. Nie możesz mnie zostawić. Jesteś silnym chłopakiem wiesz dasz radę. Wróć do mnie kocham cię - mała łza spłynęła mi po policzkach.
Tak bardzo bym chciał mu to wyznać. Złapałem jego dłoń i zacząłem głaskać ją. Nie wiem co mnie podkusiło, ale nachyliłem się i delikatnie pocałowałem jego usta. Siedząc tak nagle zobaczyłem, że ręka Kacpra się rusza. Potem otworzył oczy. Cholera on się obudził.
CZYTASZ
Zbuntowany Nastolatek
Genç KurguKacepr Majchrowski 19 lat. Zbuntowany Nastolatek z bogatej rodziny. Mieszka w Warszawie i jest homoseksualistą Ta książka nie ma na celu nikogo obrażać 18+ Dla @Klaudia_Sobel 🦋 spontan