Rozdział 38

299 11 0
                                    

Iris POV.

Wstałam z samego rana, ślub odbędzie się już za pare godzin, a ja muszę się uszykować i na dodatek spakować, a potem zniknąć. Westchnęłam i poszłam do łazienki. Do wanny nalałam wody i dodałam olejki, sama rozebrałam się i weszłam do niej. Zanurzyłam się cała, włącznie z głową, po chwili wynurzając się. Uśmiech wkradł się na moją twarz, kiedy moje ciało rozluźniło się pod wpływem olejku lawendowego i herbacianego. Umyłam dokładnie głowę i spłukałam pianę, wyszłam z wanny i otuliłam ciało puszystym ręcznikiem. Za pomocą różdżki wysuszyłam włosy i wyprostowałam je, na twarz nałożyłam podkład, puder i wytuszowałam swoje rzęsy, brwi poprawiłam żelem, natomiast na oczy nałożyłam jeszcze zielony, cień i czarne kreski. Zadowolona pomalowałam usta na bordowo i podeszłam do szafy, zaczęłam przeglądać moje suknie i naprawdę nie wiedziałam, którą z nich mam założyć, wybór miałam ogromny, a pomysłów nie. Zła machnęłam ręką i pokazały mi się wszystkie zielone sukienki, natomiast uwagę przykuła tylko jedna, satynowa sukienka, z obcisłym gorsetem, który wkoło dekoltu miał szafiry, natomiast pod piersiami miał wycięty trójkąt, dół był lejący się, aż po samą ziemię. Wkoło tali wił się wąż, wykonany z srebrnych kamieni, natomiast na dole widać było drobne cekiny, mieniące się pod światło. Zadowolona szybko ją na siebie włożyłam.

-Różyczko.- zawołałam. Za mną zmaterializowała się od razu moja skrzatka. Spojrzała na mnie wielkimi oczami i czekała na polecenia.-Zasznuruj mi proszę ciasno gorset.- powiedziałam spokojnie. Stworzonko od razu zabrało się za powierzone mu zadanie, mocno go ścisnęła i zawiązała w piękną kokardę. Zadowolona przejrzałam się w lustrze i przymknęłam oczy.- Oby tylko wszystko poszło zgodnie z planem.- szepnęłam i podziękowałam jej skinieniem głowy. Różyczka w tym momencie zniknęła, ja za to zaczęłam szukać odpowiednich butów i biżuterii, która była niezbędna.

Wybrałam czarne buty, na słupku, który wkoło nogi miały srebrne nici. Natomiast z biżuterii srebrne kolczyki i zieloną kolie na szyje. Za rękę założyłam jeszcze dwa pierścionki i przygotowana zeszłam do salonu. Zadowolona stanęłam przed portretem Salazara i uśmiechnęłam się. Staruszek aż wstał z wrażenia, uśmiechnął się w moim kierunku i pokiwał z uznaniem głową.

-Wyglądasz przepięknie.- powiedział, zaśmiałam się i poprawiłam wyprostowane włosy. Mężczyzna z powrotem usiadł na swój fotel i ułożył się wygodnie.- Nie zapomnij mnie tylko zabrać dzisiaj ze sobą.- powiedział żartobliwie, westchnęłam i pokiwałam głową, o to on się nie musiał martwić, zawsze go ze sobą zabieram. Mężczyzna machnął różdżką, a na mojej sukience pojawił się drobny pył, który mienił się blaskiem tysiąca gwiazd. Spojrzałam na niego w szoku i uniosłam do góry brwi.

-Jak to zrobiłeś?- Salazar uśmiechnął się niewinnie i zastygł na obrazie. Pokręciłam głową i głośno się zaśmiałam, on był nieprzewidywalny naprawdę. Zadowolona mimo wszystko, a nawet bardziej, usiadłam na kanapie. Nogi położyłam tak aby mi się sukienka nie pogniotła i chwyciłam to ręki pierwszą lepszą książkę, która jeszcze nie była spakowana...

Iris POV.

Weszłam do dworu Malfoy'ów, na samym dole nikogo nie było, jestem trochę spóźniona, ale mam nadzieje, że nie jako jedyna. Z tego co wiem to będzie bardzo dużo osób, oprócz kręgu wewnętrznego, będzie wielu pracowników Ministerstwa Magii, natomiast ojciec będzie wyglądał tak jak dawniej. Westchnęłam i weszłam po schodach na samą górę, do wielkiej sali balowej, w której wyprawiane były niegdyś wielkie bale, na których miałam okazje bywać. Przed wejściem, wzięłam wdech i pchnęłam magią wielkie drzwi.

Oczy wszystkich momentalnie skupiły się na mnie. Założyłam na twarz maskę obojętności i zeszłam ze schodów. Na samym dole spostrzegłam Dracona, który czekał na mnie. Uśmiechnęłam się do niego subtelnie i chwyciłam wyciągniętą dłoń.

-Pięknie wyglądasz.- powiedział. Tak dawno go nie widziałam, tęskniłam za nim.

-Ty również nienagannie. Są już wszyscy?- zapytałam. Blondyn przytakną. Westchnęłam i razem z nim odprowadzona wzrokiem wielu osób poszłam w kierunku Narcyzy i Lucjusza, którzy stali z moim ojcem, wyglądał on tak jak ze zdjęć. Ciemne włosy, nienaganna fryzura, porcelanowa twarz i szyty na miarę garnitur.

-Kim jest ten mężczyzna? - zapytał chłopak mnie na ucho. Spojrzałam na niego i odszepnęłam mu.

-Czarny Pan, Draco uważaj dzisiaj na siebie.- poprosiłam. Blondyn przytakną od razu i przybrał minę nienagannego młodzieńca z arystokratycznej rodziny.

-Draco, mój drogi, dziękuję Ci za przyprowadzenie mojej córki.- powiedział Czarny Pan. Chłopak schylił nisko głowę i po chwili spojrzał na niego. Ja również schyliłam głowę i spojrzałam na ojca.

-Twoja radość Panie jest dla mnie najważniejsza.- rzekł spokojnie i stanął obok Lucjusza i Narcyzy. Rodzice patrzyli na niego z niewykrywalną dumą w oczach.

-Muszę przyznać, że syna wychowaliście idealnie.- powiedział Voldemort i spojrzał na mnie. Pokiwał głową mi, stanęłam obok niego i zaczęłam obserwować ludzi, tańczących na parkiecie. Narcyza i Lucjusz skinęła natomiast ojcu z usmiechami. -Mogę cię prosić moja droga?- zapytał ojciec. Uśmiechnęłam się i przyjęłam jego rękę. Poprowadził mnie na sam środek parkietu. Wszyscy spoglądali właśnie na nas, odsunęli się i zrobili nam miejsce. -Ceremonia zacznie się za chwile.- usłyszałam w myślach głos ojca. Przytaknęłam i zaczęłam z nim tańczyć.- Muszę to przyznać, wyglądasz naprawdę pięknie, tak jak twoja matka.- usłyszałam. Uśmiechnęłam się w kierunku ojca i cicho podziękowałam. Za jego ramieniem zobaczyłam Alexis z Severusem, najwyraźniej szykowali się do złożenia sobie obietnicy, która połączy ich już na zawsze, albo do śmierci jednego z nich.

-Mam nadzieje, że wszystko pójdzie po twojej myśli.- powiedziałam. Ojciec przytaknął i zrobił mną obrót. Wyłapałam na sobie spojrzenia Severusa, Rudolfa Lestrange czy Dołohowa.

-Ja również, jest to bardzo ważny dzień. Może uda nam się pozyskać nowych sojuszników z Ministerstwa.- wyjaśnił cicho. Pokiwałam twierdząco głową. W tym samym momencie muzyka przestała grać, a ja odprowadzona przez ojca do Draco, stanęłam obok rodziny Malfoy'ów. Narcyza spojrzała na mnie i uśmiechnęła się szeroko.

-Wyglądasz cudownie moja droga.- powiedziała. Przytaknęłam z wdzięcznością na jej słowa i chwyciłam wystawioną rękę Draco, który znów porwał mnie na parkiet...

Severus POV.

Cały czas obserwowałem tańczącą Iris. Wyglądała przepięknie, na tej sali była najwspanialszą kobietą, widzieli to wszyscy. Wzrok każdego był skupiony właśnie na niej. Każda kobieta zazdrościła jej, natomiast mężczyźni nie mogli oderwać wzroku. Wyglądała jak chodząca perfekcja, ze swoimi długimi włosami w zielonej sukience, która wyraźnie wskazywała na dom w Hogwarcie. Westchnąłem i poprawiłem garnitur, który od niej dostałam. Niestety, nie mogę z nią dzisiaj porozmawiać o jej wczorajszych słowach, które mam cały czas w głowie, i o których cały czas myśle. Muszę to przyznać, ta dziewczyna całkowicie zawładnęła moimi myślami, które cały czas wędrowały w jej stronę.

-Dobrze wyglądam?- zapytała Alexis. Miała na sobie suknię wykonaną z białego lejącego się materiału, a na nią ponaszywane zielone i złote diamenty. Pokiwałem twierdząco głową i znowu spojrzałem na Iris.- Dlaczego nie możesz patrzeć tak na mnie? Wszystko między nami jest już zepsute?- zapytała z wyrzutem. Spojrzałem na nią zimno i pokiwałem twierdząco głową.

-Ty to zepsułaś. - powiedziałem chłodny tonem i dotknąłem pięknej broszy, którą miałem przypiętą. Rudowłosa kobieta westchnęła i poprawiła swoje rozpuszczone włosy. Trzeba jej było przyznać, również była piękna, ale blask Iris ją przyćmiewał całkowicie. Ponieważ mimo wszystko to sama córka Czarnego Pana ogrywała dzisiaj znaczącą rolę, to ona była najważniejsza. Spojrzałem na parkiet i zauważyłem jak tym razem tańczy ona z Draconem, chłopak prowadził ją przez parkiet, a razem wyglądali naprawdę dobrze. Dziewczyna śmiała się delikatnie i coś do niego mówiła, chłopak natomiast cały czas się uśmiechał do niej. Przymknąłem oczy i w myślach prosiłem, aby ten dzień się już zakończył...

Seven DevilsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz