Rozdział 18

672 30 0
                                    

Iris POV. Tydzień później.

Weszłam zmęczona do dormitorium i położyłam się na łóżku. Przykryłam ciało zieloną pościelą, a głowę wygodnie ułożyłam na poduszce. Ciepło zaczęło rozchodzić się przyjemnie po moim ciele, uśmiechnęłam się delikatnie i wsłuchałam się w panującą wkoło mnie ciszę. Oczy zaczęły się mi zamykać ze zmęczenia, a ja dłużej nie oponowałam...

Huk! Jedyna rzecz jaką zarejestrowałam. Wstałam szybko i wycelowałam różdżką w sprawczynie tego zamieszania. Pansy pisnęła i uniosła ręce. Szybko się otrząsnęłam i schowałam różdżkę. Dziewczyna stała przestraszona jeszcze chwilę, aż w końcu usiadła na swoim łóżku.

-Przepraszam.- powiedziała cicho i zaczęła wypakowywać rzeczy ze swojej torby. Przytaknęłam na jej słowa i również usiadłam na łóżku. Przeczesałam ręką moje włosy, które dzisiaj były idealnie proste. Przymknęłam oczy i przypomniałam sobie, że miałam się stawić u Severus'a. Przestraszona spojrzałam na zegar wiszący nad drzwiami i ze strachem odkryłam, że jestem spóźniona godzinę. Szybko nałożyłam czarne pantofle, a na ramiona narzuciłam czarny sweter. Wybiegłam z dormitorium ile sił w nogach, aby zjawić się w gabinecie Mistrza Eliksirów. Oby Severus zapomniał o spotkaniu, bo inaczej mogę się pożegnać z życiem. Zbiegłam szybko ze schodów i wybiegłam z pokoju wspólnego. Przeszłam przez wąski korytarzyk i puściłam się biegiem w kierunku lochów.

Severus POV.

Spojrzałem zły na zegar wiszący nad drzwiami i zatrzasnąłem czytaną księgę. Dziewczyna spóźnia się już godzinę. Założyłem nogę na nogę i czekałam zniecierpliwiony na przyjście dziewczyny. Musimy omówić ważne kwestie, a ona co... spóźnia się i nie szanuje mojego czasu.

-Przepraszam.- wysapała dziewczyna. Spojrzałam na nią i dostrzegłem jeszcze chudszą nastolatkę niż ostatnio. Iris zamknęła za sobą drzwi i podeszła do fotela.- Zaspałam.- wyjaśniła i wzięła głęboki wdech, aby unormować oddech. Wciąż zły na nią warknąłem tylko i wstałem energicznie na nogi.

-Zachowujesz się jak dziecko.- powiedziałem pod wpływem emocji. Nastolatka spojrzała na mnie zdziwiona i czekała na kolejne słowa. W jej oczach można było zauważyć przebłyski smutku.- Powinnaś szanować mój czas, nie jesteś najważniejsza.- dodałem i usiadłem znów na fotelu. Dziewczyna wyprostowała się i dumnie spojrzała na mnie. W tym wydaniu wyglądała jak swoi rodzice. Oczy miała takie same jak jej ojciec, natomiast cała reszta to Aris.Tak bardzo mi ją przypominała.

-Przejdźmy do rzeczy w takim razie.- powiedziała oschle i założyła nogę na nogę.


Iris POV.

Obudziłam się i szybko usiadłam. Moje przedramię strasznie piekło. Po cichu nałożyłam na siebie szaty śmierciożercy. Włosy rozczesałam, a na usta nałożyłam bordową pomadkę. Wzięłam różdżkę i jak najciszej wyszłam z dormitorium. Zbiegłam po schodach na sam dół do pokoju wspólnego, a następnie wyszłam z niego. Pokonałam długie schody, nie wywracając się przy tym i pobiegłam przed siebie. Wszystko starałam się robić jak najciszej, aby nikogo nie zbudzić i nie natknąć się na nauczycieli. Wyszłam na dziedziniec, a następnie przed bramę szkoły. Wzięłam głęboki wdech i skupiłam swoje myśli na Malfoy Manor. Poczułam jak moje stopy odrywają się od podłoża, natomiast żołądek skręca się nieprzyjemnie. Otworzyłam oczy kiedy poczułam ziemie pod stopami. W głowie bardzo mi się kręciło, a żołądek skręcał się jeszcze bardziej. Szybko się wyprostowałam i przybrałam maskę pogardy i obojętności na twarz. Uniosłam rękę, a brama przed którą stałam otworzyła się. Szybkim krokiem weszłam na posesje Malfoy'ów i ruszyłam przed siebie. Mijałam piękne krzewy, które o tej porze były ciemne i przerażające, jednocześnie piękne i niepowtarzalne. Weszłam po schodach i pchnęłam wielkie drzwi. Wkroczyłam do pomieszczenia, a następnie wbiegłam po schodach na pierwsze piętro. Po drodze nie spotkałam nikogo. Cisza panująca w dworze przytłaczała i wprowadzała przerażający nastrój. Przed wejściem do sali uspokoiłam oddech i przymknęłam oczy. Moje tęczówki zmieniły kolor na czerwony, natomiast na twarzy pojawił się demoniczny uśmiech, który nie zwiastował nic dobrego. Wzięłam ostatni głęboki wdech i zdecydowanym krokiem wkroczyłam do środka. Wszyscy spojrzeli w moją stronę i skłonili głowy. Severus cały czas uważnie mnie obserwował i śledził każdy mój ruch. Spojrzałam na mojego ojca i posłusznie skłoniłam głowę.

Seven DevilsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz