Rozdział 6

845 44 10
                                    



Uczniowie zaczęli opuszczać klasę od eliksirów. Gryfoni ze smutkiem i rozgoryczeniem na twarzy, natomiast Ślizgoni z wielkimi uśmiechami, ponieważ Iris i Draco zarobili aż sześćdziesiąt punktów dla swojego domu. Młoda Riddle pękała z dumy, kiedy zdobywała kolejne punktu. Biedna Granger, która ciskała w nią teraz gromami. Czarnowłosa zaśmiała się i wraz z blondynem skierowała się w kierunku sali od Obrony przed Czarną Magią.

***

Po wszystkich lekcjach i obiedzie dziewczyna postanowiła odwiedzić swojego opiekuna, który z obiadu wyszedł dziesięć minut przed nią. Z uśmiechem przemierzała korytarze Hogwartu czując się jak w domu. Czuła się tutaj dobrze i chciała pozostać  zawsze. Minęła posąg Salazara Slytherin'a, swojego dawnego przodka i poszła dalej w kierunku gabinetu Snape'a. Zeszła po schodach na sam dół i skręciła w prawo. Następnie prosto i w lewo. Stanęła przed wielkimi drzwiami i w nie zapukała. One od razu otworzyły się i staną w nich sam Mistrz Eliksirów.

-Czego Riddle?- zapytał się profesor i westchną na widok wielkiego uśmiechu swojej podopiecznej. Nie mógł powiedzieć, że jej nie lubi. Tolerował ją znacznie bardziej niż innych uczniów. 

-Przyszłam zatruć Panu trochę czasu.- rzekła z uśmiechem. Nauczyciel pokręcił głową i ze zrezygnowaniem przepuścił ją w drzwiach. Iris zajęła ten sam fotel co ostatnio i popatrzyła na kominek nieobecnym wzrokiem. Jej brązowe oczy nie świeciły się tak jak zawsze, a twarz była blada jak nigdy. Severus usiadł na drugim fotelu i spojrzał na nią zaniepokojony.

-Co się dzieje Riddle? - zapytał oschle. Dziewczyna wybudziła się z transu i ponownie uśmiechnęła. Spojrzała w oczy swojego profesora i jej uśmiech poszerzył się. Każdy kto ją zna, a tych osób było bardzo mało, bo tylko dwie, wyczułby, że jest on sztuczny i wymuszony. Snape był jedną z nich i od razu wyczuł emocje dziewczyny.- Mów.- zarządził. Nastolatka westchnęła i pokręciła głową zrezygnowana.

-To nie jest ważne.- stwierdziła i ponownie spojrzała na płomień w kominku. Profesor westchnął i wiedział co musi zrobić.

-Minus dwa punkty dla Slytherinu za okłamywanie nauczyciela.- powiedział. Dziewczyna spojrzała na niego z oburzeniem. Ten tylko uniósł brwi i zachęcił ją ruchem ręki aby mówiła.

-Miałam wizję na wróżbiarstwie. Nikt o tym nie wie.- rzekła i westchnęła przeciągle. Podkurczyła nogi i usilnie wpatrywała się w ogień, który pod jej wzrokiem stał się większy.- Widziałam ojca, siedział w Malfoy Manor.- wyjaśniła. Severus przełknął ślinę zdenerwowany i spojrzał na dziewczynę, która przecierała twarz rękami. - On naprawdę wrócił i planuje coś bardzo okrutnego. Nie oszczędzi nikogo.- dodała ponurym głosem.- Nawet mnie.- szepnęła i zatopiła głowę w swoich włosach. Zła na siebie, że powiedziała wszystko Severus'owi warknęła pod nosem i spojrzała na wmurowanego profesora.- To my będziemy z nim walczyć. To już niedługo. - rzekła dobijając go tym samym. Nastolatka przeczesała czarne, lśniące włosy i spojrzała na swoje szczupłe palce i pomalowane na zielono paznokcie.

-Masz racje Riddle.

-Błagam tylko nie nazwiskiem.- rzekła płaczliwym tonem, jednak po chwili wzięła głęboki wdech i uspokoiła go.- Nienawidzę tego nazwiska i tego co czyni.- wyjaśniła, a nauczyciel przytaknął. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i jednocześnie zaśmiała.- Jaki paradoks. Córka samego Voldemorta potrafi się uśmiechać i lubić ludzi.- rzekła. Nauczyciel parsknął śmiechem i spojrzał na Iris. Była piękna. Wiedział to każdy oprócz niej. Ona codziennie w lustrze widziała potwora, który zabił swoją własną matkę. Mężczyzna nie mógł uwierzyć, że pomyślał o niej w ten sposób.

-Ogarnij się Snape.- powiedziała jego podświadomość surowym tonem.

Mężczyzna wyprostował się i podał dziewczynie, która od paru minut milczała, książkę na temat trujących eliksirów i ich składników. Dziewczyna szczerze uśmiechnęła się do niego i podziękowała cicho biorąc do ręki książkę. Otworzyła ją na pierwszej stronie i zaczęła pochłaniać tekst. Severus westchnął i sam zaczął wczytywać się w bzdury z Proroka Codziennego.

„Dumbledor. Głupi czy niebezpieczny?"

Nosił tytuł nagłówek. Mężczyzna nawet tego nie czytał. Od razu przerzucił stronę na kolejną i na kolejną. Dopiero zaczął czytać wywiad z Korneliuszem Knotem na temat Dolores Umbridge, która znacznie uprzykrzała życie w Hogwarcie. Nie tylko uczniom, ale i nauczycielom. Była straszne sztuczna i jadowita. Każdy musiał się przy niej pilnować i uważać co mówi. Zdenerwowany nawet nie wiedząc czym zatopił się w czytaniu gazety.

***

O godzinie osiemnastej Iris zamknęła książkę i spojrzała na ogień buchający w kominku. W gabinecie profesora było ciepło, nie tak jak na zewnątrz. Zmęczona przetarła oczy i zadowolona oparła się o fotel, układając się wygodnie. Snape spojrzał na nią z ukosa i uśmiechnął się delikatnie. Zastanawiał się o czym ta dziewczyna myśli. Co jej się pod tymi czarnymi włosami kłębi. To było największą zagadką, była nieprzewidywalna i miała niezwykłe wahania nastroju.

-Czuję w kościach, że wezwie nas niedługo.- powiedziała, przerywając tym samym milczenie. Mężczyzna podniósł głowę znad gazety i zaczął przypatrywać się swojej uczennicy.- Pan też to czuje. - rzekła dziewczyna i uśmiechnęła się psychopatycznie.- Ahh to będzie cudowny rok szkolny.- rzekła sarkastycznie i rozsiadła się w bardzo wygodnym fotelu. Nauczyciel wywrócił oczami i wrócił do czytania starej księgi. Iris natomiast zaczęła intensywniej wpatrywać się w płomienie, które z minuty na minuty zaczęły być coraz bardziej intensywne. Kiedy efekt zaczął jej odpowiadać z uśmiechem zamknęła oczy i rozkoszowała się ciepłem płynącym od ognia. Po chwili ciszy dziewczyna wstała z miejsca i spojrzała na nauczyciela. Ten czując jej wzrok na sobie podniósł głowę, aby zmierzyć ją zimnym spojrzeniem. Dziewczyna pokręciła głową i się delikatnie zaśmiała. Mężczyzna w duchu przyznał, że ma ona bardzo przyjemny i melodyjny śmiech. Wręcz bardzo przyjemny. Uśmiechnęła się delikatnie, a dziewczyna starała się opanować. Kiedy w końcu jej się to udało, wskazała głową na drzwi.

-Kolacja.- rzekła i ruszyła w kierunku wyjścia. Snape przytaknął jej w myślach i również wstał i ruszył w kierunku Wielkiej Sali. Dziewczyna otworzyła je i wyszła przez nie, a za nią nauczyciel. Iris i Severus w ciszy przemierzali korytarze Hogwartu, aby po kilku minutach znaleźć się pod drzwiami do Wielkiej Sali. Mężczyzna kiwnął jej głową i wszedł razem z czarnowłosą do jadalni. Dziewczyna ruszyła na prawo, natomiast nauczyciel prosto, w kierunku stołu nauczycielskiego.  W ich stronę posyłanych było wiele ciekawskich spojrzeń i grymasów. Część dziewczyn ciskała gromami w Iris, a część kuliła się przez jej postawę. Zbyt dumną i elegancką. Na przesad idealną...

——————————————————

Ilość słów: 1000

Akcja zaczyna się rozkręcać misiaczki moje❤️❤️

Seven DevilsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz