Rozdział 14

749 44 0
                                    

Iris POV

Weszłam do Malfoy Manor, a przede mną od razu zmaterializował się skrzat domowy.

-Panienko Riddle.- powiedział cichutko i ukłonił się nisko. Kiwnęłam Zgredkowi głową. Po chwili stworzonko podniosło się i wskazało mi ręką, abym szła za nim. Przeszliśmy przez główny korytarz, który był bardzo ciemny i elegancki, na ścianach wisiały rodzinne obrazy oraz inne malowidła znanych malarzy. Weszliśmy do kolejnego pomieszczenia, czyli salonu. Urządzony w zielonych i brązowych kolorach prezentował się bardzo dostojnie, ale za razem ciepło. Wielka kanapa i stół, piękny żyrandol, wiele półek i szafek. Był ogromny, sufit wysoko, podłoga wykonana z ciemnego drewna. Nad kominkiem wisiał obraz ukazujący całą rodzine.

Rozejrzałam się szukając znajomej kobiety. Zgredek cały czas stał za mną i schylał się potulnie.

-Idź Zgredku. Dziękuję.- powiedziałam. Skrzat rozpłakał się i zniknął z mojego pola widzenia. Zdumiona jeszcze raz przeskanowałam pokój wzrokiem i zauważyłam Narcyzę stojącą na samym końcu pomieszczenia ozy oknie. Ubrana w czarną sukienkę i szatę wyglądała elegancko i arystokratycznie. Włosy miała idealnie spięte.

-Narcyzo.- powiedziałam chłodno. Kobieta szybko spostrzegła mnie i skinęła mi energicznie głową. Stałam w miejscu i wpatrywałam się w kobietę, która podeszła do mnie szybkim krokiem. Złapała mnie za ręce i pociągnęła na kanapę. Wyprostowałam się i uniosłam brew patrząc na nią.

-Dobrze Cię widzieć Iris.- powiedziała i uśmiechnęła się blado. Wyczuwałam od niej złą energię, coś się musiało stać.

-Co się stało Narcyzo?- zapytałam prosto z mostu i czekałam na odpowiedź. Kobieta wyprostowała się i uśmiechnęła delikatnie. Wyglądała pięknie, różane usta, delikatny makijaż i piękna fryzura. Cała Narcyza.

-Draco... on jest taki młody. Tak jak ty.- stwierdziła.- Nie zasługujecie na takie życie.- dodała i spojrzała na swoje ręce. Miała na nich dwa pierścionki. Oba srebrne i oba z wężem. Uśmiechnęłam się delikatnie i dalej jej słuchałam. Byłam zdziwiona słowami kobiety, ale postanowiłam dać jej dokończyć.- Ja boję się... Czarny Pan... może dać niedługo Draco'nowi jakieś zadanie. To tylko zagubiony chłopak.- wyjaśniła swoje obawy. Przymknęłam oczy i przytaknęłam. Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego. Ojciec od dawna ma plany wobec syna Malfoy'ów. Mi też się to nie podoba, chłopak jest moim przyjacielem i chcę dla niego jak najlepiej.

-Czego ode mnie oczekujesz?

-Chroń go.- rzekła od razu i spojrzała w moje oczy błagalnym wzrokiem. Przełknęłam ślinę i czekałam na kolejne słowa kobiety.- Jesteś jedyną osobą zdolną go chronić. Potężniejszej czarownicy nie widziałam. Błagam Iris.- spojrzałam na obraz wiszący nad kominkiem, a następnie na dłonie, które miały na sobie kilka pierścionków. Wszystkie to pamiątki rodzinne.

-Obiecuje.- powiedziałam cicho i wstałam z miejsca szybko. Narcyza podniosła się i uścisnęła mnie mocno. Ciepło bijące od niej przyjemnie mnie ogrzało i dało siłę na ten dzień.

-Dziękuję.- szepnęła. Puściła mnie i uśmiechnęła się jeszcze raz. Ja natomiast przymknęłam oczy i aportowałam się do gabinetu Snape'a. Na całe szczęście z gabinetu profesorów można się teleportować.

Rozejrzałam się i pierwsze co zauważyłam to czarnowłosego. Severus siedział za biurkiem i uważnie przeglądał jakieś papiery. Co chwila klną pod nosem i zakreślał coś. Prychnęłam i podeszłam do niego od tyłu.

-Co jest Iris?- zapytał się nawet nie zaszczycając mnie wzrokiem. Wzruszyłam ramionami i po chwili ciszy z mojej strony mężczyzna odwrócił się do mnie i złapał za rękę. Pociągnął mnie za nią przez co wylądowałam na jego kolanach. Pokiwałam głową z uśmiechem i odchyliłam do tyłu głowę. Snape wykorzystał okazje i pocałował mnie w szyje. Mruknęłam z przyjemności i po raz kolejny poczułam ciepłe usta na mojej zimnej skórze. Mężczyzna delikatnie całował moją szyje sprawiając mi tym ogromną radość i przyjemność.

-Byłam u Narcyzy.- powiedziałam. Mężczyzna mruknął, a ja kontynuowałam.- Martwi się o Draco, obiecałam, że będę miała go na oku.- wyjaśniłam i usiadłam. Pocałowałam Severus'a w czoło i oparłam plecami o jego klatkę piersiową.- Denerwuje mnie Umbridge ostatnio.- warknęłam i zacisnęłam lekko pięść po chwili ją rozluźniając. -Mam wrażenie, że coś się stanie niedługo.- wyjaśniłam i przymknęłam oczy. Snape położył ręce na moim brzuchu splatając je.

-Nie zawracaj sobie tym głowy.- mruknął. Westchnęłam, ale posłusznie przytaknęłam i spojrzałam na prace leżące na jego biurku. Przeczytałam pierwsze trzy zdania pracy i skrzywiłam się mocno.

-Banda bez mózgów.- mruknęłam. Mężczyzna prychnął i przytakną zdecydowanie.

-Nawet nie wiesz jak bardzo.- zaśmiałam się perliście i położyłam moje ręce na jego, wsłuchując się w tykający zegar i wdychając piękny zapach ziół unoszący się w powietrzu i z szaty profesora.

——————————————————

Ilość słów: 710❤️

Zapraszam do komentowania🥶💕💕i zostawiania gwiazdek🥰

Seven DevilsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz