Iris POV.
-Wieczystą przysięgę?- zapytałam, aby się upewnić. Staruszek kiwnął głową i spojrzał mi w oczy. Poczułam lekki szelest w głowie, zła postawiła mur w głowie i uśmiechnęłam się do dyrektora z radością, aby go zbić z tropu. Tak naprawdę bałam się, bałam się złożenia przysięgi jemu.
-Chyba nie muszę Ci tłumaczyć co to jest wieczysta przysięga.
-Nie.- wstałam i złapałam jego wystawioną dłoń. Połączyliśmy nasze ręce i skręciliśmy je na prawo. Mężczyzna wyjął różdżkę drugą dłonią i przyłożył ją do naszych splecionych dłoni. Poczułam wszechogarniające ciepło i zauważyłam złote nici oplatające nasze ręce. Po chwili miejsce ciepła zastapił chłód. Mężczyzna spojrzał na mnie i uśmiechnął się zwycięsko.
-Czy ty Iris Riddle przysięgasz być oddana Zakonowi Feniksa?
-Przysięgam.- nici jeszcze mocniej nas oplotły.
-Czy przysięgasz zginąć za Zakon?- padło kolejne pytanie i kolejna oczywista odpowiedź.
-Przysięgam.
-Czy przysięgasz wypełniać moje rozkazy?- złośliwy uśmiech wpłyną na jego pomarszczoną twarz. Westchnęłam, ale przytaknęłam.
-Przysięgam.- rzekłam, jeszcze większy chłód oplótł moje ciało wywołując ciarki i dreszcze.
-Jeżeli tego nie zrobisz co dasz mi w zamian? Co jest dla ciebie najcenniejsze dziecko?- zapytał się starzec spoglądając ukradkiem na zegar. Musiałam się poważnie zastanowić nad odpowiedzią. Wiadome było, że Dumbledor nie jest głupi i będzie chciał coś bardzo drogocennego.
-Oddam Ci moje życie.- szepnęłam.
-Życie? Twoje życie? Ono nie jest cenne.- rzekł z pogardą staruszek i czekał na moje argumenty. Załamana musiałam coś szybko wymyśleć. Tak aby go przekonać.
-Moja matka oddała życie za to, abym ja mogła żyć. To najcenniejsze co mam.- wyjaśniłam i spojrzałam mu w oczy. Mężczyzna przytaknął i wzmocnił uścisk. Zimne powietrze przeniknęło przeze mnie powodując ciarki i nieprzyjemnie uczucie.
-W takim razie Iris Riddle. Za niepowodzenie misji będę mógł Cię zabić.- wyjaśnił. Właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę z popełnionego błędu. Była to najgorsza decyzja w moim życiu. Zarazem najbardziej niebezpieczna. Złote nici zniknęły pozostawiając jedynie nikłe blizny na dłoni i nadgarstkach. Odsunęłam się od mężczyzny i skierowałam się w stronę kominka. Albus zdążył w tym czasie zająć miejsce za biurkiem, spojrzałam się jeszcze raz na niego i weszłam do kominka.- Pamiętaj... teraz twoje życie zależy ode mnie.- dodał i rozsiadł się wygodniej na krześle. Warknęłam sama do siebie i wzięłam całą garść proszki fiuu do ręki.
-Gabinet Severus'a Snape'a.- wypowiedziałam bardzo dokładnie przez co zielone płomienie pochłonęły mnie i już po chwili byłam w gabinecie Snape. Przymknęłam na sekundę oczy, a następnie znów je otworzyłam. Obraz delikatnie zawirował mi przez chwilę przed oczami, jednak kiedy znów zamknęłam powieki i je otworzyłam świat wrócił do normy. Pod czujnym okiem Snape'a strzepnęłam z siebie kurz i popiół, który na mnie osiadł. Weszłam do pokoju, w którym na całe szczęście było ciepło, usiadłam na fotelu przed kominkiem i właśnie w tym momencie zdałam sobie sprawę jaką decyzję podjęłam w gabinecie dyrektora, teraz to właśnie Albus Dumbledore jest Panem Życia i Śmierci. To on będzie decydował o tym kiedy będę oddychała, a kiedy nie.
-Co tam się stało?- zapytał się Severus podchodząc do mnie. Zajął miejsce na drugim fotelu i bacznie mnie obserwował. Pod naporem jego wzroku szczelniej otuliłam się peleryną, która pięknie pachniała ziołami i męskimi perfumami.
-Nic się nie stało.- rzekłam zmęczona i spojrzałam w jego obsydianowe tęczówki, które mnie dokładnie skanowały. Severus zmarszczył brwi i jeszcze intensywniej zaczął mi się przyglądać. - Mam wrażenie, że ojciec nas wezwie niedługo.- dodałam szybko, aby zmienić temat tej rozmowy.
-To niewykluczone.- odwróciłam głowę w kierunku kominka i wystawiłam rękę do przodu. Szepnęłam odpowiednie zaklęcie i już po chwili w kominku tańczyły dwa iskrzące się ludki. Uśmiechnęłam się delikatnie przywołując wspomnienie z dzieciństwa, które było jedynym dobrze zapamiętanym przeze mnie.
-Jak miała siedem lat, to był właśnie październik, wywróciłam się na łyżwach. Wyczarowałam sobie lodowisko i spędzałam na nim wiele czasu. Podczas upadku rozcięłam sobie bardzo mocno nogę, Bellatrix wzięła mnie do domu i pierwszy raz wykrzesała jakieś pozytywne uczucia. Przyniosła mi nawet herbatę, a następnie wyczarowała takie ludziki tańczące w płomieniach. Zaczęła opowiadać mi różne opowieści ze swojego dzieciństwa.- powiedziałam po chwili. Mężczyzna przyglądał mi się, a następnie przeniósł spojrzenie na tańczące ludziki.- Obiecaj mi coś Severus'ie.- dodałam szeptem. Mężczyzna znów spojrzał na mnie i czekał na moją wypowiedź.- Choćby nie wiem co kazał zrobić Ci mój ojciec, zrób to.- wyjaśniłam, przeniosłam moje oczy na jego twarz i uśmiechnęłam się delikatnie. Mężczyzna patrzył na mnie zaniepokojony, nie wiedząc co mi odpowiedzieć.- Choćby kazał Ci mnie zabić.- rzekłam. Wstałam z fotela i podeszłam do mężczyzny. Uklęknęłam przed nim, a głowę położyłam na jego kolanach.- Obiecaj.- szepnęłam i spojrzałam w jego oczy. Severus westchnął jednak posłusznie przytakną mi głową.
-Obiecuję.- wtuliłam głowę jeszcze bardziej i wsłuchałam się w trzaskanie ognia w kominku, przyjemne ciepło zaczęło rozchodzić się po moim ciele, powodując przyjemne ciarki. Uśmiechnęłam się delikatnie, a następnie oddaliłam się do krainy Morfeusza, aby zniknąć w bezpiecznym świecie snów. Bo w snach nic nam nie grozi, jest to nasz świat, a inni nie mają do niego dostępu...
CZYTASZ
Seven Devils
Fiksi PenggemarKiedy ona jest córką Czarnego Pana, a on Mistrzem Eliksirów. Po jakiej stronie stanie dziewczyna? Czy nauczy się kochać? Czy dobro zwycięży? Czy uda jej się przeżyć? ROZDZIAŁY POJAWIAJĄ SIĘ CODZIENNIE! Uniwersum należy do J.K.Rowling!!!