Rozdział spóźniony ale za to dwa razy dłuższy niż zwykle więc no
Tony czuł się jak w pułapce. Zamknięty w czterech ścianach, osaczony i samotny mimo wielu ludzi którzy byli na korytarzu.
Czuł się źle, to było jedno z tych okropnych uczuć którego za żadne skarby nie umiał umotywować. Czuł się źle bo co? No właśnie, czemu? Bo mógł stracić Petera? Bo akcja się nie udała? Bo był zamknięty? Czy dla tego że ktoś odebrał mu tak ważna dla niego wolność.
Wolność której zawsze pragnął. Wolność która przez większość czasu miał. I wolność która nagle, jak za pstryknięciem palca, utracił.
Musiał coś z tym zrobić. Coś innego niż ponowne walenie w drzwi które zostanie pewnie, tak jak sto poprzednich, zignorowane.
Wstał i cofnął się od drzwi najdalej jak umiał. Przygotował się do startu, poczekał momencik i ruszył do przodu ile sił w nogach.
Przed zderzeniem zamknął szybko oczy. Po chwili poczuł jak uderza w metal, a tępy ból rozchodzi się po całym jego ciele.
Co dobre jednak, usluszał jak zawiasy pękają.
Wraz z drzwiami poleciał do przodu i uderzył o ziemię.
Nie było to najmilsze londowanie ale lepsze niz ciągle uwięzienie w celi.
Spodziewał się, że okrąży go grupka barczystych facetów ale na korytarzu nikogo nie było.
Wstał szybko, rozglądając się dookoła.
Mógł iść jedynie w prawo, bo tylko tak ciągnął się dalej korytarz.
Westchnal przeciągle i ruszył do przodu. Czuł ogromny niepokój targający nim całym.
Przełknął ślinę ale szybko przywalił sobie plaskacza. Był Ironmanem, nie miał prawa okazywać slabości.
Żadnej słabości.
Brak słabości to podstawa - zabrzmiał mu w głowie głos ojca - choćbyś miał udawać nie pokazuj, że cokolwiek cię rusza
Nawet teraz, idąc przez korytarz nie mal czuł oddech ojca na karku.
Jednak samotna łza strachu poleciała mu po policzku ale szybko ją starł.
Teraz musiał znaleźć Petera, a nie się mazgaić.
Szedł dalej nadal prubując uparcie utrzymać fason.
Po jakimś czasie, minucie, dwuch moze nawet godzinie doszedł do drzwi z powieszona na nich elektroniczna tabliczką.
Laboratorium - aktualnie testy na Peterze Parkerze - głosił napis na niej.
Tony odetchnął głęboko i przycisnął klamkę. Wszedł do środka dostrzegając że naukowiec siedzi do niego plecami.
-Oh Archi - mrunkąl mężczyzna - mówiłem ci żebyś pukał
Zanim zdążył jednak wypowiedzieć następne słowo Tony już powalił go na ziemię.
Nie ruszała się, wyglądało na to że zemdlał. Albo nie żyje.
Tony wstał z kucków i rozejrzał się. Szybko dostrzegł metalowa blachę do której przywiązany był nieprzytomny Peter.
Podszedł tam szybko i odwiązał więzy.
Nieprzytomne ciałko chłopca opadło na jego ramiona. Nastolatek drgał i mamrotał coś cichutenko pod nosem.
Dopiero po chwili Tony usłyszał co:
-Pan Stark mnie uratuje - wyszeptał - tata mnie uratuje
Tony przycisnął go do do swojej klatki piersiowej i pozwolił by łzy zaczęły mu spływać po policzkach.
-Masz rację Peter, tatuś cię uratuje, już tu jest.
Drobny Polsacik heh ale nie miejcie mi tego za złe
Jak wam się rozdział podoba? Liczę że jest spoko.
To tyle na dzisiaj.
Miłego dzionka,
LitteAilaEvans
CZYTASZ
Milczeć Nie Znaczy Nie Chcieć Mówić | Irondad |
Fiksi Penggemar„Czasem słowa bowiem były tylko ostrzem które można było nieświadomie wbić komuś w serce. A milczenie pozwalało temu zapobiec" ----------- 1 w ,,milczenie" [10 marca 2022] 1 w „Peter" [27 kwietnia 2022] 1 w „Tony Stark" [15 marca 2022] 2 w „irondad"...