Wygląda tak samo

330 16 7
                                    

Kendra siedziała w ławce i zapisywała temat w zeszycie. Nauczycielka monotonnym głosem tłumaczyła jakieś rzeczy przy tablicy, a ona próbowała nie zasnąć w trakcie pisania. Temat był nudny. Tak nudny, że gorszego nie można było sobie wyobrazić. Masakra.
Pani Dolores Philips uczyła ich angielskiego od pół roku. Wcześniejsza nauczycielka się połamała na feriach i od tamtego czasu jej nie widzieli. Dolores była całkiem fajna, można było z nią porozmawiać o wielu rzeczach. Miała jednak jedną wadę: nie potrafiła ciekawie prowadzić lekcji. Miała głos, którym mogłaby usypiać całe gromady ludzi. Do tego dochodzi nudny temat... Życie jest ciężkie.
Paprot siedział obok niej i może to że względu na niego trudno się jej było skupić. Skrupulatnie zapisywał wszystko, co było trzeba i nie okazywał ani odrobiny znudzenia. Też by tak chciała.
- Kendro, co to jest?
Uniosła spojrzenie. Nauczycielka stała tuż nad nią i nachylała się nad zeszytem.
- Notatki - powiedziała zdziwiona
- Żartujesz sobie ze mnie?
O co jej chodzi?
- Czy tak wyglądają notatki na języku angielskim? - wyrwała jej zeszyt i pokazała go klasie.
- Nieeeee - odpowiedzieli.
- Dostajesz jedynkę.
Odłożyła zeszyt i podeszła do biurka.
- Ale... Za co? - spytała Kendra, nagle blada.
- A w jakim to jest języku?
- Angielskim - odpowiedziała zgodnie z prawdą.
- Kpisz sobie ze mnie.
- Nieprawda! - wykrzyknęła. - Ja nawet nie wiem, o co chodzi!
Paprot przyjrzał się jej notatkom. Zacisnął usta, nachylił się do niej i szepnął:
- To jest silviański!
Kendra otworzyła szerzej oczy. Rzeczywiście! Teraz to widziała. Tak się zamyśliła, że zaczęła zapisywać lekcję w tajnym języku wróżek. Nie potrafiła jeszcze tego rozróżniać!
- Co tu jest w takim razie napisane? - zapytała Dolores.
- To samo, co na tablicy...
- Czyli?
- Przepraszam... zamyśliłam się - mruknęła i zaczęła ścierać całą stronę.
Nauczycielka przytrzymała zmazik.
- A w jakim, jeśli można wiedzieć, to jest języku?
Kendra przygryza wargę i spuściła wzrok.
- Takim moim.
- To znaczy?
Dziewczyna ukryła pierwszą łzę. Zabrała nauczycielce zeszyt i szybko wybiegła z sali, trzaskając drzwiami. Tam rozpłakała się na dobre.
Paprot wyszedł za nią i mocno przytulił.
- Ja tego nie widzę... Nie chciałam...
Nie odpowiedział nic. Tylko otarł jej łzy i pocałował w czoło.

Baśniobór; One Shots; BrackendraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz