ROZDZIAŁ 8

141 24 92
                                    

Dzieeeń dobry robaki moje
9 dni to wciąż około tydzień, więc oto może uda mi się wrócić do cotygodniowych rozdziałów :D
No to, nie przedłużając- zapraszam :D

WIEK POSTACI ŻEBY WAM BYŁO ŁATWIEJ
Sapnap - 19
Niki - 18
Tommy - 16
Tubbo - 16
Ranboo - 16
Quackity - 19
Eret - 21
George - 23
Skeppy - 20

Nie licząc Skeppy'ego, George'a i Ereta, wszystkich zachwycił widok, który im się ukazał. Pierwsza trójka miała to za sobą, wspinali się już na następny pagórek. Reszta za to chłonęła teraz oszałamiający krajobraz.

Zielony liściasty las, pachnący grzybami i mokrym drewnem, na którego granicy wpierdalały trawę sarenki, rzucał cień na kolorową łąkę upstrzoną kolorowymi kwiatami. Na jej środku iskrzyło się jeziorko, w którym pluskały czerwone ryby. Za polaną rozciągały się lasy i pagórki, na których spokojnie przeżuwały trawę owce i krowy, a zające ścigały się z ćwierkającymi w niebiosach ptakami. Z drugiej strony łąkę otaczał naturalny sad owocowy, gałęzie kilkunastu średnich drzew uginały się pod ciężarem rumianych jabłek, wielkich śliwek i gruszek.

Miejsce wydawało się jak ze snu- wiatr zaszumiał delikatnie w liściach drzew i poruszył trzcinami porastającymi źródełko wodne. Jeśli ktokolwiek z zebranych byłby fanem cottagecore, to zemdlał by na miejscu, gdy tylko z powiewem wiatru dotarłaby do niego woń kwiatów i lasu.

Jakże sielankową i uroczą scenę przerwał przeszywający krzyk.

-AAAAAAAAAAAAAAHHHHHH! - wydarł się Alex.

-ŻABA!!! - krzyczał chłopak i miotał się w trawie. Reszta tylko się zaśmiała i ruszyła w dół wzniesienia by zwiedzić osobiście ten raj na ziemi.


-OMÓJBOŻEPATRZCIETOOOO! - Niki klęczała na piasku na brzegu małego jeziora. Obróciła się trzymając w rękach małe różowe stworzenie machające łapkami i ociekające wodą.

-Awwww! Chcę toooooo.. mogę? - poprosiła tonem małego dziecka, które prosi mamę o pieska. A jako, że była już dorosłą kobietą i nie miała kogo pytać o pozwolenie, podjęła decyzję sama.

-Myślicie, że mogę to zabrać? Czy musi żyć w wodzie? W ogóle, co to jest? - rzuciła pytania w przestrzeń i uniosła ręce oglądając stworzenie. Podszedł do niej Ranboo i przyglądnął się zwierzęciu.

-Ambystoma meksykańska. Aksolotl. - dopowiedział, gdy Niki posłała mu nierozumiejące spojrzenie. Dziewczynie wiele więcej to nie powiedziało, więc zaczął jej opowiadać o płazie, za to Tommy i Tubbo wyglądali, jakby przypadkiem poruszył temat bardzo dla nich ważny.

Zajęty objaśnianiem wyjątkowości aksolotla Ranboo wyciągnął ręce w jego stronę.

-Mogę? - zapytał Niki. Kiwnęła głową, więc delikatnie podniósł zwierzaka i umieścił go na dłoni. Drugą chwycił za jeden z sześciu frędzelkowatych elementów wyrastających zza głowy aksolotla i kontynuował objaśnianie.

-To są skrzela, dlatego właśnie są takie wyjątkowe, bo... - urwał gdy z jego rąk zaczął unosić się dym. Syknął z bólu i szybko podał blondynce płaza. Zaczął ocierać ręce o spodnie jakby próbując zetrzeć z nich kwas. Wnioskując z wyrazu twarzy chłopaka, ręce mocno bolały.

-Boże święty, pokaż mi to - rozkazała przejęta Niki. Ranboo próbował wymigać się, że nic mu nie jest, jednak ona nie przyjmowała odmowy. Schwyciła w dłonie jego ręce i zaczęła się im przyglądać.

-Jezu... nie mówiłeś, że te aksole są trujące! Daj, przemyję ci to...

-Po pierwsze, aksolotle, po drugie wcale nie są... AŁA! - gwałtownie cofnął rękę, gdy Niki polała ją wodą z jeziorka. Twarz wykrzywił mu grymas bólu i przycisnął dłoń do tułowia. Padł na trawie zgięty w pół. Dziewczyna kucnęła obok niego i ze łzami w oczach przepraszała i pytała co się stało a Tubbo, Quackity, Tommy i Sapnap stali oddaleni o kilka kroków nie za bardzo wiedząc, co zrobić. Eret, George i Skeppy byli na tyle daleko ''eksplorując'', że nie zauważyli całej sytuacji.

A ty? Jak umarłeś? || KarlnapOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz