10

428 12 9
                                    

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- Teraz dwadzieścia okrążeń wokół boiska. Maddy, chodź tutaj do mnie - usłyszałam krzyk trenera, więc podeszłam do niego.

- Tak?

- To jest wasza ostatnia godzina, prawda? - na jego pytanie kiwnęłam głową. - W takim razie jak się przebierzesz przyjdź do mnie, dobrze? Muszę z tobą porozmawiać.

- Mhm - zgodziłam się na znak, że zrozumiałam.

- No to wracaj do biegania - oznajmił, a ja wróciłam do tych męczarni.

Tak jak kazał mi trener po dzwonku od razu poszłam się przebrać, a kiedy już byłam ogarnięta skierowałam się do pokoju wuefistów.

- Dzień dobry, prosił pan żebym przyszła - powiedziałam po lekkim zapukaniu w otwarte drzwi, które przymknęłam gdy weszłam do środka.

- Maddy, wiesz dlaczego miałaś czwórkę z wf-u na półrocze? - spytał.

- Bo jestem pilną uczennicą i jakoś sobie radzę - powiedziałam wiedząc, że nie taka jest prawda. - Bo mnie pan lubi i jest pan miły - poprawiłam się widząc uniesioną brew trenera.

- Właśnie, ale ja nie mogę być miły cały czas, a przynajmniej nie w ten sposób. Masz niepozaliczane dyscypliny. Musisz je zaliczyć, bo mogę mieć przez to kłopoty, ty zresztą też.

- Co to za dyscypliny? - spytałam ze skwaszoną miną. Ta, moje oceny z wf-u nie są zbyt dobre znaczy nie jest źle, ale tylko przez to, że trener dość mocno mi je podciąga aczkolwiek jeśli chodzi o moje umiejętności z wf-u to nie są one zbyt duże i jestem lepsza bardziej w ścisłych przedmiotach. Jeśli chodzi o moją kondycję i sprawność fizyczną jakby to delikatnie powiedzieć... nie jest dobrze, okej? I ja zdaję sobie z tego sprawę. Na moje ciało nigdy nie musiałam narzekać. Nie mam skłonności do tycia, nie mogę powiedzieć, moja sylwetka nigdy nie była typem sportowej, ale zawsze była ładna i kobieca. W skrócie podobała mi się, więc nie miałam potrzeb aby ćwiczyć więcej niż to konieczne, a lekcje wf-u... no wiecie, a to okres, nieprzygotowanie, problemy z nogą czy inne gówno byleby nie musieć się ruszać.

- Z siatkówki odbicie sposobem dolnym i górnym oraz zagrywka dwoma sposobami, z koszykówki rzut do kosza, dwutakt... mam wymieniać dalej?

- Nie - jęknęłam. - Mógłby pan wysłać mi to wszystko na dziennik?

- Mógłbym. Maddy to są podstawowe umiejętności, które powinnaś wynieść już z podstawówki.

- Ja wiem, ale... - przerwał mi.

- Nie ma ale. Daję ci dwa miesiące na zaliczenie wszystkiego co wyślę ci na dziennik... dwa miesiące, inaczej ja będę musiał interweniować, a tego nie chcesz ani ty ani ja, rozumiemy się? Nie wiem jak to zrobisz. Czy poprosisz kogoś o pomoc, czy podszkolisz się sama, wisi mi to, ale za dwa miesiące to wszystko ma być pozaliczane, dobrze?

- Dobrze - powiedziałam. - Mogę już iść? - trener przytaknął tylko głową, a ja wyszłam z pomieszczenia. Nie wiem jak ja to zrobię moja kondycja to dno, nie wyrobię się w dwa miesiące sama, a nawet nie mam kogo poprosić o pomoc. Wyszłam ze szkoły i oparłam się o ścianę, z natłoku informacji przymknęłam na chwilę oczy.

- Hej - usłyszałam. Nie, nie, nie, tylko nie on. Nie teraz. Otworzyłam oczy, a przede mną stał nie kto inny jak Gabriel.

- Czego chcesz? Nie mam teraz nastroju na twoje docinki - oznajmiłam oschle.

- Słyszałem twoją rozmowę z trenerem - mhm zaczyna się.

- Ta? A w domu cię nie nauczyli, że się nie podsłuchuje? - mówiąc to założyłam ręce na piersi.

I still hate you but...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz