Enjoy guys!
Zoe
☆☆☆
- Liv czy to jest na pewno dobry pomysł? - spytałam nie przekonana, patrząc na to, jak Leo wraz z Gabrielem próbowali uporać się z upieczeniem tortu. Szło im to co najmniej dość opornie...
- To w ogóle nie jest dobry pomysł - odparła rozbawiona dziewczyna. - Jak nie potrujemy się tym dziadostwem to będzie cud...
- Słyszeliśmy - krzyknęli w tym samym czasie, co jeszcze bardziej nas rozbawiło.
- Mieliście słyszeć - odkrzyknęła im i odeszła by pomóc Charlotte ogarnąć coś jeszcze przy dekoracjach.
Ja postanowiłam pomóc tym dwóm kretynom przy robieniu ciasta, bo ewidentnie sobie z tym nie radzili.
- Daj to - zaśmiałam się, kiedy zobaczyłam, jak Gabriel nieudolnie próbował uzyskać odpowiednią konsystencję lukru. - Leo wrzuć do miski wszystkie składniki potrzebne do zrobienia kremu. Tylko dobrze je odmierz, proszę cię. A ty Gabriel weź mikser i po prostu ubij te białka - rozkazałam, podając brunetowi naczynie z jajkami w środku.
Wciąż nie wierze, że przy podziale obowiązków zgodziliśmy się by ich dwójka ogarniała jedzenie, a co za tym idzie tort. Pewnie spytacie dlaczego nie pojechali i po prostu go nie kupili. Otóż mieli taki plan, jednak moja genialna przyjaciółka wraz ze mną i Ethanem na czele uznaliśmy za świetną zabawę, wjechanie im na ego i sprowokowanie ich do zrobienia go samemu. A tych dwóch oczywiście jak ostatni idioci dali się w to złapać.
Niczego nie żałuję.
W końcu po dłuższym czasie zmagania się ze zrobieniem tego cholernego ciasta, udało nam się je skończyć. Zrobienie tortu jest jednak dużo cięższe niż myślałam, zwłaszcza, kiedy do pomocy masz Gabriela i Leo, którzy bardziej przeszkadzają niż pomagają.
- Macie dwie lewe ręce w kuchni - mruknęłam, kiedy włożyliśmy do lodówki gotowy tort. - Nie piekę z wami nic więcej.
- Oj przesadzasz - przewrócił oczami Leo, przytulając się do mnie. - I tak nas kochasz - cmoknął do mnie, na co tylko przewróciłam oczami.
***
- No to co? Skoro wszyscy już przyszli, zacznijmy może od butelki - krzyknęła uradowana Liv.
Skrzywiłam się, bo nie lubiłam takich zabaw. Zawsze kończyły się one dla mnie źle. Tej bałam się zwłaszcza, bo Liv wymyśliła, że w grę będzie wchodził alkohol.
No ale czego nie robi się dla przyjaciółki, tak?
Inni goście wydawali się być dziwnie zachwyceni tym pomysłem, więc wszyscy jak na zawołanie usiedliśmy w kole.
- Robisz albo pijesz, takie są zasady tej gry. Myślę, że są zrozumiałe - wyjaśniła Liv ekscytując się. - Ja zacznę - odparła i zakręciła szklaną butelką po jakimś napoju, a pierwszą osobą na którą padło była Lily.
- Losuj - mruknęłam, podając dziewczynie słoik pełny karteczek z przygotowanymi przez wszystkich wcześniej pytaniami i wyzwaniami.
Lily posłusznie włożyła rękę do słoika i wyciągnęła z niego pierwszą lepszą karteczkę.
- Powiedz coś szczerego o wszystkich innych osobach w grupie, bez tłumaczenia się - przeczytała na głos. - Liv szkoda, że tak rzadko śpiewasz publicznie bo masz cudowny głos. Charlotte zawsze świetnie pachniesz, musisz mi zdradzić jakich perfum używasz. Connor przepraszam, ale kompletnie nie czaje i nie lubię twojego poczucia humoru. Simon zajebiście całujesz. Leo nasze rozstanie w pierwszej klasie liceum tak naprawdę strasznie mnie zabolało. Maddy absolutnie uwielbiam twoje poczucie stylu, świetnie się ubierasz. Gabriel masz świetnie wyrzeźbiony brzuch. Ethan kocham twój gust muzyczny. Tylera nie lubię, a z Oliverem się jeszcze nie znamy - wymieniła po kolei. - Mam nadzieję że to było wystarczająco szczere - zaśmiała się. - Teraz ja kręcę.
CZYTASZ
I still hate you but...
RomanceWciąż cię nienawidzę, ale... no właśnie ale. Podobno miłość zawsze wygrywa ze złem i nienawiścią. Podobno. Umówmy się nikt tak naprawdę w to nie wierzy. Masa problemów to po prostu szara rzeczywistość człowieka, więc kto dałby sobie wepchnąć mit o c...