Enjoy guys!
Zoe
☆☆☆
Usłyszałam dzwonek do drzwi, a moje serce zaczęło znów bić mocniej pod wpływem targających mną emocji. O tym czy dzisiejszy dzień będzie należał do jednych z moich ulubionych czy wręcz przeciwnie miałam się przekonać za dosłownie kilka sekund. Wiedziałam kto stoi za drzwiami i wiedziałam, że moja rodzina już oczekuje tej osoby nakrywając do stołu. Otworzyłam drzwi i ujrzałam bruneta, na którego widok moje serce zrobiło fikołka, a mój puls podskoczył jeszcze bardziej o ile tak się w ogóle dało. Harry był ubrany w luźne dżinsy i białą koszulkę, która opinała się na jego mięśniach. Specjalnie ułożył sobie dzisiaj włosy. Każdy kosmyk leżał w przemyślany sposób. Podobało mi się to. Ja także nie byłam jakoś specjalnie wystrojona. Wszyscy zgodnie ustaliliśmy, że nie robimy z tego wielkiego wydarzenia. Ma mieć to nastrój raczej zwykłego obiadu, w którym po prostu uczestniczyć miał również mój chłopak, nic specjalnego. Ja miałam na sobie szerokie, lekko za długie spodnie opinające mnie tylko w talii, co wspomagał również zapięty mocno pasek. Założyłam też opinające mnie w każdym możliwym miejscu, czarne body z dużym dekoltem. Na szyi miałam wisiorek z zawieszką węża, a w uszach kolczyki do kompletu. Włosy natomiast swobodnie opadały na moje plecy. Harry trzymał w dłoniach sporych rozmiarów bukiet czerwonych róż zapewne przeznaczony dla mojej rodzicielki. Chłopak uśmiechnął się na mój widok i wyjął jedną śliczną róże.
- Cześć piękna, to dla ciebie - powiedział wręczając mi kwiatka i kradnąc krótkiego całusa. Kciukiem wytarłam błyszczyk, który odbił się na jego ustach.
- Dziękuję - rzuciłam. - Chodź, wszyscy są już przy stole.
- Spóźniłem się? - odparł zdenerwowany, patrząc na zegarek, który właśnie wskazał równo 15:00.
- Nie - na moje słowa wypuścił powietrze z ulgą. Zaśmiałam się z jego przejęcia. Miło widzieć, że nie tylko ja się tak stresuję. Poszliśmy razem do kuchni, gdzie moja mama właśnie zdejmowała fartuch. Ethan i tata siedzieli już przy stole tylko czekając aż będą mogli skosztować wypocin mojej mamy. Postarała się, nie powiem że nie.
- Dzień dobry. Pięknie pani wygląda - Harry wyszedł z inicjatywą, podchodząc do mojej mamy i wręczając jej bukiet. Kobieta spojrzała na kwiaty i aż oczy jej się zaświeciły. Wiedział czym zapunktować, moja mama kochała róże. Odkąd pamiętam to jej ulubione kwiaty.
- Oh dziękuję. Ethan przynieś wazon z salonu - nakazała, na co mój brat posłusznie udał się do wspomnianego pomieszczenia, wracając zaraz z naczyniem w ręce. Moja rodzicielka zaczęła przygotowywać miejsce dla kwiatów. W tym czasie chłopak podszedł do mojego ojca witając się z nim i wspominając też coś o naszym mieszkaniu, na co tata był wyraźnie zadowolony. Ten chłopak naprawdę potrafi sobie kupić każdego. Następnie powrócił na miejsce u mojego boku czekając na dalszy przebieg wydarzeń. Ja zaś zaczekałam aż moja mama przestanie zajmować się otrzymanymi kwiatami. Gdy w końcu znów zyskaliśmy jej uwagę ja postanowiłam się odezwać.
- Mamo, tato. To jest mój chłopak Harry - przedstawiłam go dla zasady. Moim rodzicom z pewnością się to spodoba, lubią gdy wszystko co wypada jest robione, więc przedstawienie im go oficjalnie wydawało mi się na miejscu byśmy zapunktowali.
- Miło nam cię poznać. Siadajcie - uśmiechnęła się moja rodzicielka, a my zrobiliśmy co kazała. Ja siadłam koło Ethana naprzeciwko mojego taty, natomiast Harry zajął miejsce przed moją mamą, obok mnie. Chłopak przypadł jej do gustu. W końcu jest przystojny, wygląda na pochodzącego z dobrej rodziny, jest grzeczny i uprzejmy. No i przyniósł jej kwiaty tak jak wypada, w dodatku jej ulubione. - Na co masz ochotę Harry? Mam nadzieję, że trafiłam w twoje gusta.
CZYTASZ
I still hate you but...
RomanceWciąż cię nienawidzę, ale... no właśnie ale. Podobno miłość zawsze wygrywa ze złem i nienawiścią. Podobno. Umówmy się nikt tak naprawdę w to nie wierzy. Masa problemów to po prostu szara rzeczywistość człowieka, więc kto dałby sobie wepchnąć mit o c...