Enjoy guys!
Zoe
☆☆☆
Gabriel
- Co to ma być? Przestańcie - krzyknąłem zdenerwowany, łapiąc za koszulę bijącego się z jakimś wspólnym znajomym Leo i Maddy, Oliviera.
Pociągnąłem na jego ubranie odciągając go trochę na bok, a drugą ręką odpychając tors drugiego chłopaka.
- Opanujcie się do cholery - wrzasnąłem, odpychając bruneta w stronę Leo, który miał go ogarnąć, ja z kolei pociągnąłem za sobą Oliviera w stronę roztrzęsionej Liv.
- Cholera jasna Olivier, co ty wyrabiasz? - krzyknęła na niego wściekła, oglądając jego krwawiący nos. - Dziękuję - zwróciła się łagodniej tym razem do mnie.
- Co się stało? - spytałem tylko, nic nie rozumiejąc z tego co zaszło.
- Nie wiem, odwróciłam się na chwilę, a oni pokłócili się o jakąś głupotę. Obydwoje są pijani, pewnie dlatego - odparła zmartwiona. - Co w was wszystkich wstąpiło, co? Maddy się schlała z jakimś typem, ty się bijesz z kim popadnie. Co z wami? - ochrzaniała go dalej. - Obyś nie miał złamanego nosa, jeden z drugim.
- Maddy co? - spytałem, wyłapując to z jej wypowiedzi.
Liv nic nie odpowiedziała wskazała tylko ręką w stronę kuchni, gdzie krzątała się chaotycznie zupełnie pijana Winters, szukając chyba kolejnej butelki alkoholu, którą po chwili znalazła. Przytulając do siebie wódkę, ruszyła chwiejnie w stronę blatu by tam usiąść razem z nieznanym mi blondynem.
Spojrzałem na nich i już nie lubiłem tego typa. Co on niby sobie wyobraża? Tak, kurwa, jestem zazdrosny, zwłaszcza patrząc jak stał naprzeciwko niej, siedzącej na tej cholernej wyspie, nachylając się i szepcząc jej coś na ucho, coś co ewidentnie ją rozbawiło.
Za blisko kolego.
Za. Blisko.- Kto to jest? - spytałem Liv.
- Nie mam pojęcia, nie znam go - wzruszyła ramionami, tamując krew, która lała się z nosa i brwi Oliviera. - Ale wiem, że nie jest za ciekawy, kiedyś chyba sprzedawał narkotyki. Nie wiem co tu robi.
- Ja też nie. Nie kojarzę żebyśmy zapraszali go z chłopakami - odparłem zły.
Patrzyłem na nich dalej i widok jego całującego jej szyję sprawił, że krew w moich żyłach zabuzowała, a ciśnienie się podniosło. Gnojek.
Maddy chyba jednak również nie spodobała się jego natrętna bliskość, bo gdy włożył rękę pod jej sukienkę, odepchnęła go od siebie, a gdy próbował podejść do niej znowu, dała mu lekki policzek, patrząc na niego groźnie. Już miałem reagować, ale chłopak speszony odszedł od niej, czym kompletnie sie nie przejęła, zajmując się butelką, którą trzymała w rękach.- Widać, że nieźle się bawi - sarknąłem, patrząc jak Maddy wlewa w siebie kolejne litry alkoholu, w których już każdy dookoła stracił rachubę.
- Ta - burknęła Liv rzucając jej co jakiś czas spojrzenia. - Nie wiem co ją ugryzło, ale ewidentnie coś jest nie tak. Maddy już dawno się tak nie upiła. Ba, mi jeszcze na początku imprezy powiedziała, że nie zamierza dzisiaj pić. Przeszła już przez jakieś trzy mentale, a Leo i Ethan, ze mną na czele jesteśmy jej arcywrogami. Jedyne co udało nam się zrobić to dopilnować żeby nigdzie stąd nie poleźli - wymieniła. - Boże, przepraszam. Nie powinnam była jej zostawiać - przetarła twarz dłońmi, które całe się trzęsły.
CZYTASZ
I still hate you but...
RomanceWciąż cię nienawidzę, ale... no właśnie ale. Podobno miłość zawsze wygrywa ze złem i nienawiścią. Podobno. Umówmy się nikt tak naprawdę w to nie wierzy. Masa problemów to po prostu szara rzeczywistość człowieka, więc kto dałby sobie wepchnąć mit o c...