3

528 17 4
                                    

Enjoy guys!

Zoe

☆☆☆

- Tylko bądź cicho i uważaj żeby nic nie zepsuć, bo moja mama śpi - szepnął gdy weszliśmy do środka, gdzie było totalnie ciemno.

- Dobra. Gdzie ja w ogóle będę spać? - spytałam.

- W pokoju gościnnym - powiedział. - Chyba, że wolisz ze mną - mogę się założyć, że na jego twarzy właśnie widnieje ten cwaniacki uśmieszek którego tak bardzo nienawidzę i gdybyśmy się tylko widzieli to puściłby mi oczko... ugh.

- W życiu. Już wolę na podłodze - oznajmiłam szturchając go lekko.

Za chwilę znaleźliśmy się w pokoju, w którym miałam dzisiaj spać. Gabriel zapalił światło dzięki czemu mogłam zobaczyć spore pomieszczenie.

- Ładnie tu - oznajmiłam.

- Ta cieszę się że dogodziłem księżniczce - oznajmił z niechęcią i ukłonił się teatralnie.

- Bardzo śmieszne - powiedziałam sarkastycznie i walnęłam go w ramię.

- Ała. No ja ci tu nocleg zapewniam, a ty mnie bijesz? - spytał, robiąc minę zbitego pieska.

- Nie marudź, chciałam mocniej. Ręka mi się podwinęła - mówiąc to uśmiechnęłam się sarkastycznie, a chłopak zaraz odwzajemnił to tym samym.

- Zaraz wrócę - powiedział.

Chłopak wyszedł na chwilę z pokoju, a ja postanowiłam się rozejrzeć. Chodziłam w kółko i przyglądałam się rzeczom znajdującym się w pomieszczeniu. Nagle przez przypadek potknęłam się o podwinięty skrawek dywanu. Krzyknęłam głośno, szykując się na brutalne zderzenie z ziemią, ale zamiast upadku poczułam jak ktoś oplótł mnie silnymi ramionami w talii. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Gabriela trzymającego mnie w objęciach. Nasze twarze były bardzo blisko, a nasze nosy praktycznie się stykały. Wstrzymałam oddech, patrząc mu głęboko w oczy. O matko te oczy... dlaczego ma je do cholery akurat on? Są takie śliczne, na te miodowe tęczówki leci praktycznie cała szkoła. Oczu to akurat niejedna osoba mogłaby mu pozazdrościć, a ja zaliczam się do tego grona. Jak ja bym chciała żeby mój przyszły chłopak takie miał, ale nie. Jak na złość najpiękniejsze oczy na tej planecie musiał dostać akurat Gabriel Wood. Czy ja zawsze muszę mieć takiego pecha? Kiedy skończyłam moje przemyślenia na temat jego oczu spostrzegłam, że stoimy już tak dość długo... za długo.

- Nawet na pięć minut nie można cię zostawić - szepnął prawie niesłyszalnie do mojego ucha.

- Maddy? - usłyszeliśmy i oboje natychmiast odwróciliśmy głowy w stronę drzwi gdzie zobaczyliśmy mamę Gabriela.

- Mama... obudziliśmy cię? - spytał chłopak, a ja wyrwałam się z jego objęć, bo on najwyraźniej nie miał zamiaru mnie puszczać.

- Nie, nie mogłam usnąć. Chyba wam przeszkodziłam, przepraszam. Ja już będę iść - powiedziała i chciała sobie pójść.

- Nie, ciociu - krzyknęłam zanim zdążyłam przemyśleć co robię, a kobieta odwróciła się w moją stronę. - To nie tak jak ciocia myśli. Przewróciłam się, bo jestem waloną niezdarą, a Gabriel mnie złapał żebym nie upadła - wyjaśniłam ostrożnie dobierając słowa.

- Skoro tak mówisz. Śpisz u nas? - spytała.

- Tak, Gabriel mi to zaproponował, bo nie wzięłam kluczy. Rodzice wyjechali, a zapasowe wziął Ethan, więc nie mam jak się dostać do domu.

- No, może coś z ciebie jednak wyrośnie - powiedziała targając lekko włosy chłopaka na co on przewrócił oczami - W każdym razie ja idę się położyć przyszłam tylko po szklankę wody. Dobranoc - dodała, uśmiechając się i idąc do swojej sypialni.

I still hate you but...Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz