Rozdział 14

534 14 0
                                    


Jako że jest poniedziałek i wypadałoby iść w końcu do szkoły, wzięłam prysznic, zrobiłam poranną pielęgnacje i makijaż. Ubrałam się dzisiaj dość ładnie, poprostu miałam ochotę dzisiaj postarać się trochę bardziej. Ubrałam na siebie to 👆👆👆
Do torebki spakowałam papierosy, zeszyt, długopis, telefon i pistolet. Zabrałam klucze od auta i zeszłam na dół. W kuchni spotkałam Caluma.
- hej Van, mógłbym się z tobą zabrać do szkoły ? - Calum jest w moim wieku a nawet chodzimy razem do klasy
- Jasne pakuj się - wyszliśmy z domu i wsiedliśmy razem do auta, gdy ruszyliśmy w kierunku szkoły zapytałam Caluma
- Hej Cal czy możemy spotkać się na lunchu za szkołą? Muszę z tobą porozmawiać o czymś naprawdę ważnym.
- Jasne Van, z tobą zawsze - uśmiechnął się do mnie i wyszliśmy gdy zaparkowałam na parkingu szkolnym
- To spotkamy się później pa - machnęłam do niego na pożegnanie i ruszyłam w stronę wejścia gdzie czekała na mnie Moja przyjaciółka
- Cześć laska - dałyśmy sobie całusa i weszliśmy do szkoły szukając klasy gdzie mamy zaraz lekcje.
Do klasy weszłyśmy zaraz po dzwonku i zajęłyśmy ostatnią ławkę.
- wiesz pomyślałam, ze wypadałoby poznać bliżej Olivie i może byśmy zrobiły u niej dzisiaj babski wieczór ? - Alice wpadła na świetny pomysł
- Zajebisty pomysł, szkoda mi jej, nie może nawet wyjść z domu. Cały dzień leży, nie ma siły nic robić przez ciąże. To zrobimy tak po szkole pojedziemy na zakupy, później do mnie i do ciebie po ubrania a wieczorem ją odwiedzimy.
- Okej, ja napisze do chłopaków, żeby przygarnęli Johna na męski wieczór
- Dzięki rozgadanym paniom w ostatniej ławce zrobimy kartkówkę - wszyscy spojrzeli na nas i westchnęli gdy usłyszeli nauczycielkę
- Super, jeszcze kolejna pizda na początek dnia - powiedziała Alice
- Spokojnie, spiszesz ode mnie
- Jak ty to robisz, że nigdy nie uważasz na lekcji a zawsze dostajesz A+? - Alice ma racje, poprostu zawsze byłam bystra w szkole, wystarczy że przejrzę raz temat i go pamietam.

Mina nauczycielki gdy oddawała nam kartkówki była bezcenna, ja dostałam A+ a Alice B-.
Kolejne lekcje minęły spokojnie, teraz jest pora lunchu i czekam na murku za szkołą. Widzę jak Calum idzie w moja stronę.
- o czym chciałaś pogadać ? - wyciągnęłam paczkę papierosów i poczęstowałam przyjaciela. Gdy zaciągnęłam się kilka razy mogłam już zacząć rozmowę z Calumem.
- No wiec, pamiętasz jak Luke oskarżał mnie o bycie Black Quenn? - Calum tylko skinął głową na tak - no więc, to prawda. Jestem prawa ręka szefa gangu Shadow
- No i ? - Calum był niewzruszony moja wypowiedzią
- No i nie jesteś zaskoczony ?
- Dlaczego miałbym być? Przecież o wszystkim wiedziałem
- Jak to wiedziałeś ? Skąd?
- No ja i Micheal domyśliliśmy się, ja zauważyłem twój tatuaż korony na żebrach a Micheal raz śledził cię do waszej siedziby.
- No i nie jesteś zły ?
- Dlaczego miałbym być zły? Przecież sami jesteśmy w gangu i cię kochamy. Szanujemy twoje decyzje.
- A Ashton?
- Z nim jest mały problem , nie wierzy nam. Twierdzi, że jego mała siostrzyczka nie może być zabójczynią.
- Kiedyś się i tak dowiedzą. - kończymy papierosa i zbieramy się na ostatnie lekcje
Reakcja Caluma naprawdę mnie zaskoczyła ale na dobre . Cieszę się, że to akceptuje, został tylko mój brat i Luke. Z Lukiem będzie gorzej bo nienawidzi naszego gangu i Black Quenn. Może kiedyś im powiem.

Po lekcjach spotkaliśmy się z Alice i Calumem przy moim aucie
- Calum musimy jechać zrobić zakupy dla naszej przyjaciółki , mam odwieźć cię do domu ?
- Nie gadaj głupot, centrum jest całkowicie w inną stronę, nie będziesz marnować paliwa. Pojadę z wami jeśli nie macie nic przeciwko
- Oczywiście, że nie - odpowiedziałam Calumowi i pojechaliśmy do centrum handlowego
Kupiliśmy mnóstwo słodyczy i przekąsek, kosmetyki do pielęgnacji i zabawki dla jej nienarodzonego jeszcze dziecka .
Po skończonych zakupach wróciliśmy do domu gdzie zastałam brata i jego przyjaciół w salonie.
- co wy robicie imprezę dla całego osiedla ? - zapytał mój brat
- Nie, nasza przyjaciółka zaszła w ciąże i chcemy zrobić dla niej babski wieczór wiec na noc mnie nie będzie w domu
- Jasne, możesz zostać trochę dłużej bo jutro w południe jedziemy z chłopakami na pewne spotkanie i żebyś nie siedziała sama w domu.
- Nie ma sprawy brat, idziemy się szykować. - dałam całusa w policzek bratu i ruszyłam z Alice do mojego pokoju
Spakowałam piżamę, kosmetyki i zapakowałam prezenty dla bobasa. Resztę rzeczy mam w domu chłopaków wiec nie muszę brać. Po drodze zajechaliśmy do sturbucksa i kupiliśmy kawy i koktajl bezkofeinowy dla Olivii. Zaparkowaliśmy przed siedzibą witając się z chłopakami na tarasie. Zgarnęłyśmy potrzebne rzeczy i przeszłyśmy do domu obok. Minęliśmy się akurat z Johnem, który wychodził z domu. Przeszłyśmy przez próg drzwi a tam przywitała nas Olivia
- cześć dziewczyny, naprawdę dziękuje wam za to. Mam już dość siedzenia całymi dniami z johnem, który cały dzień tylko mi miałczy, że tego nie mogę, mam Siedzieć, uważać. Dla niego mogłabym tylko leżeć i odpoczywać. O jej przepraszam za dużo mówię.
- Nie przepraszaj jesteśmy tu by lepiej się poznać, bo przecież jesteś już jedną z nas - do salonu wpadł Mike
- Hej dziewczyny Aaron prosił żebyście wpadły jutro o 13 bo jest jakieś ważne spotkanie - jak szybko to powiedział tak szybko wybiegł z domu rzucając tylko szybkie „miłej zabawy."
- Dlaczego ja o tym nie wiem? Aaron zawsze się ze mną konsultuje w tych sprawach - no nic dzisiaj wszystkie zmartwienia idą na bok - dobra dziewczyny idźcie rozgrzewać jacuzzi a ja przyszykuje wszystko i do was zaraz wrócę - dziewczyny przytaknęły a ja zabrałam się za robienie przekąsek i nakładanie słodyczy na tacki. Naszykowałam wszystkie maseczki, kosmetyki i ręczniki. Zabrałam wszystko na dwie tury i gdy było wszystko gotowe przebrałyśmy się z dziewczynami w stroje kąpielowe i wskoczyłyśmy do jacuzzi.
- Boże, czemu u mnie nie ma jacuzzi - jęknęłam z przyjemności jaką daje ta bulgocząca woda
- Długo się znacie z Johnem - Alice zapytała Olivie
- Prawie rok, jak widać długo nie musieliśmy czekać na niespodziankę - wskazała na swój okrągły brzuszek - ale kochamy się, a to nas jeszcze bardziej zbliżyło do siebie.
- Może zagramy w pytania? Tak najwięcej się dowiemy o sobie. Zadajemy pytanie i każda musi odpowiedzieć. - zaproponowała Alice, tym sposobem też my się poznawaliśmy na samym początku znajomości.
- Świetny pomysł ... tak - przytaknęłyśmy z Olivią
- Dobra ja pierwsza. Ile chcecie mieć dzieci - zaczęła Olivia - ja skromnie jedno, więcej mi do szczęścia nie potrzebne
- Ja 2 - opowiedziała Alice - obie spojrzały na mnie
- Ja... nie wiem... nigdy o tym nie myślałam. Jak wy sobie to wyobrażacie ? Jesteśmy w gangu, co jeśli dzieciom się coś stanie, nam grozi niebezpieczeństwo a co dopiero takim małym , bezbronnym istotom.
- Dziecko to najlepsze co może spotkać kobietę. Gdy trzymasz pod sercem swoje dziecko przez tyle miesięcy nie myślisz o takich rzeczach. Najważniejszy jest ten mały brzdąc który rozwija się dzięki waszej miłości - Olivia pięknie to ujęła, mając łzy w oczach .
- Chciałabym 4 dzieci - odpowiedziałam - teraz ja mam pytanie, z iloma osobami spaliście ? - ja z trzema
- Dwoma - odpowiedziała Alice
- Jedną - odpowiedziała Olivia
- No nasz John to niezły strzelec, oboje straciliście dziewictwo i to jeszcze z taką precyzją - na wypowiedź Alice wszystkie parsknęłyśmy śmiechem. Gdy nasze ciała zaczęły być suche od wody wyszłyśmy z jacuzzi, wysuszyłyśmy się, nałożyliśmy maseczki i poszłyśmy do pokoju Olivii, gdzie były naszykowane już wszystkie przekąski, wzięłyśmy torebki z prezentami i podeszłyśmy do Olivii.
- Mamy dla was mały prezent - wręczyłyśmy Olivii prezenty, ona nas przytuliła i dziękowała.
- No odtwórz powiedz czy się podobają - pośpieszyłam ją. Po kolei wyciągała: gryzaki, śpioszki, buteleczki, ubranka i kilka zabawek .
- Są cudowne, dziękuje. Chcecie zobaczyć pokoik dla dziecka ?
- Oczywiście, że tak - pomogłyśmy zabrać Olivii prezenty a ona zaprowadziła nas do pokoju obok.
Ściany były pastelowo niebieskie, przy oknie stało łóżeczko z białego drewna, szafa i regał. Olivia poukładała rzeczy na odpowiednie miejsce i wróciłyśmy do pokoju. Zdjęłyśmy maseczki i szlafroki po czym ubrałyśmy piżamy i wskoczyłyśmy do łóżka. Zajadając się słodyczami rozmawialiśmy
- Vanessa zapomniałam ci podziękować za uratowanie mojego życia i postawienie do pionu Johna. - Olivia mówiąc to trzymała w ręku białe pudełeczko - proszę to dla ciebie - wręczyła mi owe pudełko. Zdjęłam wstążkę i powoli otworzyłam. Ukazało mi się zdjęcie usg dziecka i napis „czy zostaniesz moja matką chrzestną?"
- O mój Boże, naprawdę? Przecież ja całkowicie nie mam doświadczenia z dziećmi
- Pomożemy ci, nie martw się. Nie chcemy aby kto inny niż ty został matką chrzestną naszego dziecka, to co powiesz ?
- Tak! Mówię tak! - wstałam i uściskałam Olivie.
Rozmawiałyśmy tak jeszcze przez kilka godzin po czym położyłyśmy się spać .

Wstałyśmy około 10. Zjadłyśmy śniadanie i zaczęłyśmy się malować i ubierać na to bardzo ważne spotkanie. Pomalowałam się jak na codzień, założyłam niebieskie jeansy, biały crop top i białe air forsy. Gdy wszystkie byłyśmy gotowe poszłyśmy do domu obok. Przy wejściu czekał na nas Mike.
- spotkanie się już zaczęło ? - zapytałam chłopaka
- Tak, nastąpi połączenie gangów, nowi mają dołączyć do nas usuwając swój gang i służyć w imieniu Shadow. - odpowiedział Mike .
- Tego nigdy jeszcze nie było, dlaczego Aaron się na to zgodził? - dopytała Alice
- Problemem większym niż się spodziewaliśmy jest Victor. Powiększył swój gang o kilka tysięcy osób i grozi wszystkim innym gangom.
Wchodząc do środka, słyszałam głos Aarona
- za zdradę, karą jest śmierć, rządze ja i tak dobrze wam znana Black Queen którą zaraz poznacie. Osobiście - Zobaczyłam Aarona w kominiarce, gdy weszłam w głąb salonu widziałam mnóstwo nowych twarzy
- A o to Black Queen inaczej Vanessa White - gdy to powiedział wszystkie twarze zwróciły się na mnie, i wtedy ujrzałam swojego brata, Luka, Micheala i Caluma. Ashton był tak zaskoczony, że nic nie powiedział a Luke wyszedł trzaskając drzwiami. A ja nie wiem dlaczego pobiegłam za Lukiem.
- Luke zatrzymaj się, proszę - gdy stanął w miejscu podeszłam do niego - wysłuchaj mnie proszę
- Dlaczego ? Dlaczego gangi? - zapytał się mnie
- Byłam młoda, na innym kontynencie, przerażona, nie miałam nikogo, Aaron mnie uratował gdyby nie on dawno umarłabym z głodu na ławce w central parku.
- Jesteś zabójczynią -powiedział to sycąc
- A ty kim jesteś? Nie mów mi kim jestem bo jesteś taki sam - wykrzyczałam, mu prosto w twarz on nic nie mówiąc wszedł do auta i odjechał. Ja wróciłam do domu chcąc porozmawiać z Ashtonem. Gdy mnie zobaczył poprostu tak bez słowa podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Muszę w końcu dopuścić do siebie myśli, że już nie jesteś małą dziewczynką.
- Nie jesteś zły?
- Na początku byłem ale po rozmowie z tym Aaronem przekonałem się, że najważniejsze jest to, że cię mam przy sobie, teraz mam cię chociaż na oku - ponownie mnie przytulił
- Myślisz, że Luke tez zrozumie ?
- On potrzebuje trochę więcej czasu. - Ashton wziął mnie pod ramię i wróciliśmy do domu z resztą chłopaków.

Wow! Drugi rozdział tego samego dnia no nic, mam dzisiaj motywacje. Prawdopodobnie jutro nie będzie rozdziału dlatego nasycicie się dwoma dzisiaj.
Jak myślicie Luke przekona się do Vanessy? A może będzie jeszcze gorzej?
Następny rozdział niedługo. Poproszę o dużą aktywność i komentarze. Piszcie swoje domysły, poprawki, swoje odczucia. Komentarze mnie motywują
Do następnego
Buziaki słodziaki ❤️❤️❤️

Bad Sister /LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz