Rozdział 3

2K 41 1
                                    

Vanessa/ pov.:
Po wylądowaniu wsiedliśmy do 4 aut i ruszyliśmy pod adres podany przez Aarona. Chłopcy z Alice poszli sie rozpakować do swojej willi, która wow kipiała hajsem. Ale willa mojego brata też nie jest lepsza. Chyba tak stałam pod tymi drzwiami dobre 10 min. Wzięłam się w garść i zapukałam  do drzwi. Otworzył mi przystojny blondyn, ma oczy Ashtona. Boże to on!
- jeśli jesteś w ciąży to ja jestem bezpłodny. - powiedział bez jakichkolwiek uczyć.
- zostawiłbyś ciężarną kobietę? - odpowiedziałam niedowieżając.
- dobra laska jak nie masz nic ważnego do powiedzenia to część- juz chciał mi zamknąć drzwi przed nosem ale mój but mu to uniemożliwił.
- nawet własnej siostry nie poznajesz - parsknęłam. Z 2 min. Stał i wlepiał to swoje spojrzenie w moje oczy. Nagle objął mnie w swoje ramiona jakbym miała mu zaraz uciec. Nie wiem dlaczego ale potrzebowałam tego. Ale nie zapomniałam jak mnie wyzywał i poniżał. Odsunęłam się od niego i spojrzałam beznamiętnie.
- masz jakiś pokój dla mnie?
- tak, nigdy nie traciłem nadzieji na to, że ty żyjesz. Chłopaki sie ze mnie śmiali, że urządziłem dla ciebie pokój ale ja naprawdę teskniłem.- poczułam ulge, tak ulgę, że może moja nieobecność coś zmieniła w nim.
- można długo starać się o zaufanie a w mgnieniu oka je stracić wyminęłam go i tylko usłyszałam, że prawe drzwi na pierwszym pietrze. Pierwsze koty za płoty. Teraz tylko misja i wytrzymanie z bratem

Krótki rozdział ale zawsze coś...
Jutro szkoła więc pewnie będę pisać tyle ile zdąrze w tramwaju. Do usłyszenia buziaki ❤

Bad Sister /LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz