Rozdział 19

411 14 1
                                    


Max zadeklarował, że oprowadzi nas po domu co też uczynił. W końcu nadszedł na mój pokój.
Był ogromny, przy ścianie stało wielkie łóżko. Naprzeciwko zamiast ściany była jedna, wielka szyba z wejściem na cudowny balkon. Zauważyłam, że są dwie pary drzwi, weszłam do jednej a moim oczom ukazała się garderoba. Drugie drzwi były do łazienki, także bardzo przestronnej, na środku wielka wanna z widokiem na ogród.
- to lustro weneckie, nie wiem co to znaczy ale mama kazała powiedzieć - odezwał się Max
- To znaczy, że my widzimy wszystko przez szybę ale osoby z drugiej strony widzą swoje odbicie, rozumiesz? - odpowiedziałam chłopcu
- Tak, ale fajnie. Mógłbym podglądać innych - ucieszył się a my się zaśmialiśmy
- No dobrze to teraz idziemy zobaczyć pokój Luka - zapomniałam, że tutaj jesteśmy zaręczeni
- Mama zawsze mówiła, że zakochani śpią razem
- Racja Maxiu, to prawda. Narzeczeni śpią razem - powiedział Luke patrząc na mnie
- Dziękujemy ci Max za cudowne oprowadzenie po domu. Ale czas już spać wiec leć naszykować się do snu a rano Luke zrobi ci twoje ulubione naleśniki.
- Jejj! Dobranoc - Max zadowolony wybiegł z pokoju. A ja zabrałam dwa koce z garderoby i rozłożyłam na podłodze obok łóżka.
- Co robisz? - zapytał Luke
- Położę się na podłodze, żebyśmy nie musieli się się męczyć na jednym łóżku
- Ale łóżko jest ogromne a na podłodze się nie wyśpisz. A jeśli chodzi o inny powód to położę się na samym krańcu łóżka i rozdziele nas poduszką. - podobała mi się wizja spania w jednym łóżku z Lukiem ale obiecałam sobie żadnych związków. Nie chce cierpieć wiec odmówiłam i poszłam do łazienki się umyć.

W wannie myślałam o wszystkim, ciepła woda pomaga mi się zrelaksować. Przestałam się stresować i rozkoszowałam się pianą muskającą moje ciało. Po chwili woda zrobiła się zimna wiec wyszłam z wanny otulając się ręcznikiem. Szukałam po łazience swoich ciuchów ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć. Cholera musiałam je zostawić na łóżku. No nic muszę wyjść w ręczniku mam tylko nadzieje, że Luka nie ma w pokoju. Zrobiłam wieczorną pielęgnacje i powoli wyszłam z pokoju, wpierw nie zauważyłam Luka ale jak weszłam w głąb pokoju zobaczyłam go palącego papierosa na balkonie. Obserwowałam go jak oparty o barierkę nad czymś myślał, jego mięśnie napinały się przy każdym najmniejszym ruchu. Po chwili Luke obrócił się i spojrzał na mnie. Patrzył na mnie uwodzicielsko i z pożądaniem. Zgasił papierosa i podszedł do mnie
- nie możesz tak paradować po pokoju w samym ręczniku - odrzekł
- Dlaczego ? - powiedziałam prawie niesłyszalnie
- Bo w takim wydaniu coraz bardziej nie mogę się powstrzymać od tego co właśnie chce zrobić
- A co chcesz zrobić? - nie wiem czemu w ogóle zapytałam. Luke zaczął przybliżając swoją twarz do mojej, jedną ręka złapał moją talie a drugą położył na moim karku. Popchnął mnie na ścianę za mną a ja poczułam jak motylki w moim brzuchu zaczęły mi doskwierać. Gdy jego twarz była już zbyt blisko mojej ja po prostu odwróciłam głowę w bok a usta Luka spoczęły na moim policzku
- Nie mogę, przepraszam. Chyba powinieneś iść się umyć - jego twarz zrobiła się smutna a ja wyszłam z jego uścisku i czekałam aż wejdzie do łazienki. Tak też zrobił. Ja w tym czasie ubrałam bieliznę i koszulkę zakrywającą moje pośladki. Położyłam się na podłodze i przykryłam kocem.

Gdy już powoli usypiałam usłyszałam jak Luke wychodzi z łazienki, zgasił światło i podszedł do mnie. Poczułam jak gładzi moje włosy po czym szepnął
- co ty ze mną robisz? Czemu nie mogę przestać o tobie myśleć ?  - o czym on gada? Czy to możliwe, że Luke do mnie coś czuje? Nagle poczułam jak mnie łapie i podnosi do góry. Po chwili poczułam jak kładzie mnie na miękki materac. Przykrył mnie kołdrą i położył się obok mnie, żadna cześć jego ciała nie dotykała mojej. Przez kilka minut rozmyślałam po czym zasnęłam

~Luke pov~

Zaczęły doskwierać mi promienie słońca, które rozgrzewały mi całą twarz. Chyba zapomniałem zasłonić to ogromne okno. No cóż, otwieram oczy i czuje jak na mojej piersi leży głowa Vanessy, jej ręka oplata mój brzuch. Spojrzałem na nią, jej blond kosmyki opadały na czoło, usta miała lekko rozchylone. Tak bardzo chciałem ją pocałować. Odgarnąłem kosmyki jej włosów, pocałowałem ją w czoło i lekko aby jej nie obudzić wyswobodziłem się z łóżka. Spojrzałem na godzinę 7:30. Dowiedziałem się, że Max wstaje o 8:30 wiec to była idealna pora aby zrobić śniadanie.
Wszedłem do kuchni i zobaczyłem na lodówce karteczkę od rodziców
„synku, wraz z tatą szykujemy przyjęcie dla Maxa, zobaczymy się na balu o godzinie 19. Oprowadź Vanesse po mieście. Nathana od rana nie widziałam. Kocham cię do później.  Mama"

Bad Sister /LHOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz