Ostatecznie do szkoły wróciłam w piątek. Jednak, żeby to osiągnąć musiałam się naprawdę nieźle postarać, a robiłam to nie dlatego, że chciałam tam tak bardzo wrócić, a dlatego, że miałam się spotkać z tym mężczyzną od małego, bordowego samochodu. Matt naciskał na to, żebym została w domu jeszcze przez tydzień, ale skutecznie odbijałam jego argumenty niczym piłeczkę do ping ponga, w którego kiedyś w końcu zacznę grać. Caden też nie wydawał się zbytnio zadowolony. Nawet kiedy Matt już się zgodził na to, żebym wróciła do szkoły właśnie w piątek, Caden dalej próbował namówić go, żebym poszła dopiero w poniedziałek, na co Matt prawie przystał, ale szybko przypomniałam mu o wcześniejszych ustaleniach i z niechęcią, ale się zgodził i wszystko zostało ustalone.
Dlatego teraz szłam powoli przez szkolny korytarz, wypatrując w pobliżu Maple i Hugho. Wyobrażałam sobie, że musieli być na mnie źli za to, że nie kontaktowałam się z nimi przez calutki tydzień, ale gdy tylko ich zobaczyłam w pobliżu klasy, w której mieliśmy mieć następną lekcje, oni zareagowali kompletnie inaczej niż sądziłam.
-Izz! Dziewczyno gdzie ty byłaś cały ten czas? Co się z tobą działo? Martwiliśmy się! - Zawołała nieco zbyt dramatycznie, zarzucając na mnie swoje ramiona. Uwięziła mnie w uścisku, który po chwili zmieszania odwzajemniłam.
-Hej Maple, też fajnie cię widzieć. - Przywitałam się klepiąc ją lekko po plecach.
-To wszystko przez ten ostatni wypad po lekcjach? - Zapytał Hugho, który wydawał się być zestresowany. - Wiesz, myślałem, że wszystko poszło dobrze. - Powiedział drapiąc się po głowie. Uśmiechnęłam się na widok tak zmieszanego i jednocześnie zmartwionego Hugho, który to zazwyczaj był pewny siebie, wszystko robił z precyzją i nigdy nie popełniał błędów. Teraz stojąc przede mną był jak taka sierota i aż mi się go żal zrobiło.
Zapomniałam o całej tej sytuacji, jak próbowaliśmy sekretnie przetransportować mnie do szkoły, jednak nie tylko ja. Moi bracia też, albo przynajmniej nie próbowali o niej rozmawiać co mi i tak wystarczało.
-Nie, to nie przez to. - Odpowiedziałam i odwróciłam głowę w bok szukając czegokolwiek, żeby móc zmienić temat, ale na szczęście Maple mnie w tym wyręczyła.
-Zapisałam się dzisiaj do kółka teatralnego, Izz chodź tam ze mną. - Powiedziała podekscytowana.
-Ale, że grać? - Zapytałam zdziwiona jej propozycją. Ja do teatru? No nie wiem.
-No grać, towarzyszyć, patrzeć, cokolwiek. - Machnęła rękami i podeszła do plakatu na ścianie. - Dzisiaj po lekcjach. - Wskazała palcem.
-Muszę zapytać się chłopaków. - Powiedziałam wzdychając. Musiałabym wtedy szybko wyjść ze szkoły spotkać tego mężczyznę od bordowego auta i wrócić, tak żeby nikt się nie zorientował, że wyszłam. Maple spojrzała na mnie i pokiwała głową. Hugho w tym czasie zdążył się rozsadowić na pobliskiej pufie. Dziewczyna podeszła do niego i rozłożyła się prostopadle na jego kolanach. Nie wiedziałam do końca co miałam zrobić w takiej chwili, czy odejść i dać im trochę czasu sam na sam, czy zostać i czuć się jak piąte koło u wozu. Ostatecznie postanowiłam pójść w stronę klasy, przygotować się do lekcji.
-Kogo ja widzę. - Usłyszałam zza siebie. Spojrzałam się w tamtą stronę i stał tam Hudson z grupką innych chłopaków. Jego kąciki ust lekko się uniosły. Zeskanował mnie od góry do dołu.
-Cześć Hudson. - Odpowiedziałam cicho i lekko się uśmiechnęłam w jego kierunku, żeby nie wyjść na niegrzeczną.
-Idziesz teraz na matmę? - Zapytał, podchodząc do mnie i zostawiając kolegów za sobą.
-Idę. - Odpowiedziałam i poprawiłam swoją koszulkę w przypadku gdyby się podwinęła gdzieś na dole. Musiałam zająć czymś moje ręce, żeby nie zwisały bezczynnie podczas rozmowy z Hudsonem. Wciąż nie znałam go zbyt dobrze, więc gdyby inni byli ze mną byłoby w porządku, jednak gdy byliśmy sami czułam się dziwnie.
![](https://img.wattpad.com/cover/297682874-288-k727911.jpg)
CZYTASZ
Get to be myself
Teen FictionIsabelle lubi swoje spokojne życie w złotej bańce. Nie potrzebuje niczego więcej. A w szczególności zmian. Te jednak jej dosięgają i bardzo dotkliwie w nią uderzają. Po nich zaczyna się nowe życie Isabelle, w którym musi się odnaleźć. Pojawia się je...