Fight or Flight - Rozdział XXV

1.8K 82 32
                                    


Pov: Jisung

Odkąd upadłem na Minho, strasznie bolała mnie kostka, ale nie chciałem mu tego mówić, więc zamiast od razu wstać to usiadłem obok niego. Niestety nie mogłem tak wiecznie, dlatego gdy musieliśmy iść, w końcu mu to powiedziałem. Myślałem, że chłopak na początku to sprawdzi, ale ten wziął mnie na ręce, na typową Pannę Młodą
- HYUNG!! Czemu tak?! - walnąłem go lekko, w bark ( a/u - baba od niemca u mnie w szkole na hulajnodze se bark zjebała i teraz nie będzie jej do końca roku szkolnego)
- Nie mamy czasu teraz tego sprawdzać, sam powiedziałeś, że Hyunjin czeka - Uśmiechnął się do mnie uśmiechem typu ,,Chciałeś to teraz masz"
- Alee mnie Boli - Znowu go uderzyłem, ale tym razem w pierś
- Oj tam najwyżej skręcona - Zaśmiał się, ale mój oddech, w tym momencie stał się cięższy
- Ejj, wszystko w porządku Hannie? - Chłopak najwyraźniej to zauważył
- T-tak - Próbowałem się uspokoić, ale to nic nie dawało. Można by pomyśleć, że przesadzam, bo to głupie, niestety pozostała mi taka trauma, z dzieciństwa, o której wiedzieli, tylko Seungmin, Felix i Jeongin ( Nie licząc moich rodziców ).

*(wspomnienia)* Jechałem sobie rowerem po chodniku, do sklepu, żeby kupić przekąski, przychodzili do mnie koledzy, żeby świętować moje 8 urodziny, byłem tak szczęśliwy, że gdy byłem przy pasach, zamiast się zatrzymać, przejechałem, a raczej zrobiłbym to gdyby nie to, że pod czas czynności, potrąciło mnie auto. Jedyne co pamiętam dalej, to ciemność przed oczami i ból w kostce.
Obudziłem się, w szpitalu, po kilku godzinach, z obandażowaną kostką, przeraziłem się, mój oddech stał się cięższy, dopiero po kilku minutach zacząłem kojarzyć fakty, ale wtedy już totalnie, nie potrafiłem się uspokoić.
Płakałem tak, dopóki nie przyszła moja mama i nie powiedziała, że już wszystko jest w porządku, i jestem bezpieczny.

~~~~~

- Han!!! Słyszysz ty mnie? Odezwij się - Minho darł mi się do ucha
- Co się dzieje? - Wydusiłem z siebie, bo nadal ciężko mi się oddychało
- Zasnąłeś i majaczałeś przez sen, ale spokojnie już wszystko w porządku, z twoją kostką wszystko w okej, tylko masz na niej siniaka, bo walnąłeś, w
coś - Uśmiechnął się do mnie
- Jak ty to sprawdziłeś... ZARAZ, gdzie my jesteśmy?!!! - Rozejrzałem się po pomieszczeniu, było piękne, chciałbym tu mieszkać w przyszłości, ale to pewnie będzie duży wydatek
- W moim domu - Spojrzałem na niego, żeby potem znowu oglądać salon tego domu, czyli to będzie duży wydatek, bo zdobycie serca Lee Minho, graniczy z cudem, tym bardziej, że ten już ma swojego małego, słodkiego chłopca, zazdroszczę mu, nie dość, że będzie miał chłopaka, w którym się zakochałem, to jeszcze, w takim fajnym domu, będzie w przyszłości mieszkać prawdopodobnie.

- Jakim cudem my się tu znaleźliśmy? - w końcu łaskawie się odezwałem
- Po tym jak cię spytałem czy wszystko w porządku, odpowiedziałeś, że tak i zasnąłeś, więc gdy tylko doszliśmy do szkoły to wsadziłem Cię do auta, i poszedłem po Hyunjina. Kiedy tam dotarłem, to Hyun do mnie podszedł i spytał się, czy możemy wziąć Lixa. Potem po odwoziłem ich, a Ciebie tutaj przywiozłem, bo nie wiem gdzie mieszkasz, ale i tak cię już nie odwiozę, bo za późno - Streścił mi wszystko, a ja tylko pokiwałem głową, ziewając na znak tego, że jestem zmęczony

Pov: Minho

Po tym jak, Han zasnął, przyspieszyłem kroku, co sprawiło, że po dwóch minutach już byłem, przy aucie, wsadzając tam Hana. Musze przyznać, że dałem mu lekkiego buziaka w usta, ale o tym ten nie musi wiedzieć.
Potem szybko skierowałem się, do szkoły. Hyunjin już stał przy wejściu, a za nim stał Felix, z oczami skierowanymi na dół.
- Cześć Minho, Możesz podwieźć Felixa, bo go nie ma kto, a już ciemno i jeszcze go ktoś porwie - Poprosił Hyunjin, jak zawsze lekko dramatyzując
- Tak, tak, chodźmy, tylko jak będziecie wchodzić do auta, to cicho, bo Jisung śpi - Pokazałem wskazującym palcem ,,shhh", na co oni popatrzyli na siebie, z lekkim uśmieszkiem
- A tylko spróbujecie, a was ukatrupię - Mordowałem ich wzrokiem, ale Ci dalej uśmiechali się do siebie, tym durnowatym uśmieszkiem.
- No co się tak na siebie patrzycie, zakochaliście się, w sobie czy co? - Wiedziałem co zrobić, bo obaj od razu przestali na siebie się patrzeć, Felix był jednak trochę bardziej zawstydzony niż Hyun.

- Chodźmy - Skierowaliśmy się do auta, w ciszy. Jak dotarliśmy do auta, to chłopaki o dziwo weszli spokojnie i nie trzaskali drzwiami, zacząłem coś podejrzewać, jednak przez całą drogą nic się nie działo, oprócz tego, że Felix zasnął na ramieniu Hyunjina, przez co nie mogłem wydobyć adresu Jisunga.
Pierwszy dom należał do Lix'a. Hyunjin stwierdził, że Felix'a nie budzimy, zamiast tego ten wysiadł z auta, wziął go na typową pannę młodą, wyjął jego klucze z samochodu, bo wypadły Felix'owi z kieszeni jak spał. Z tego co potem mówił to położył go, na Lix'owym tapczanie, przykrył czymś i napisał na karteczce, że klucze położył pod wycieraczką, zresztą  sam widziałem, jak je tam kładł.

Odwiozłem szybko Hyunjin'a, pomachałem mu na pożegnanie i odjechałem, w stronę mojego domu, bo adresu Hana nie znałem, w duszy modliłem, żeby się nie obraził, na mnie za to.

Wyjąłem go z auta i wziąłem w ten sam sposób co wcześniej, na szczęście auto miało tryb zamykania, jak tylko wszystkie drzwi zostaną zamknięte, a nie ma kierowcy.  Chłopak lekko się do mnie przytulał, nie był jakiś ciężki, więc nie miałem problemu z noszeniem go.

Wszedłem do domu i położyłem chłopaka na sofie. Zacząłem szukać jakiegoś koca, żeby przykryć Jisunga, ale w pewnym momencie usłyszałem, że majaczy. Pobiegłem szybko, w jego stronę, chłopak okropnie się wiercił, do tego miał łzę, na policzku. Starłem ją i zacząłem potrząchać wiewiórą, lecz to nic nie dawało, więc krzyknąłem mu do ucha, co w końcu podziałało tym, że niższy był w lekkim szoku, powiedziałem mu co i jak z jego kostką, na co chłopak zorientował się, że nie jesteśmy już tam gdzie byliśmy. Moj dom się mu chyba spodobał, bo za nim mi odpowiedział, na to, że to jest mój dom, dwa razy pożerał go wzrokiem.
Spytał się mnie o to, jak się tu znaleźliśmy, więc szybko mu wszystko odpowiedziałem, w skrócie i pomijając fakt, że dałem mu buziaka, w usta. Ziewnął, bo jednak był zmęczony, ale jak dla mnie było za wcześnie, żeby iść spać,  w końcu była dopiero 21:31.

- Chcesz Herbatę? - Popatrzyłem mu się, w oczy, próbując sprawdzić, czy chłopak na pewno nie jest zły, na to, że już nie może wrócić dzisiaj do domu, lub to, że go zawiozłem do mojego domu, ale jego oczy okazywały tylko zmęczenie
- Poproszę - Uśmiechnął się do mnie lekko, na co zrobiło mi się lżej na sercu, wstałem i skierowałem się do kuchni, żeby zrobić mu i sobie herbatę ( a/u herbata świat dominacja)

*******

Widzicie jak szybko umiem napisać kolejny rozdział, niedługo  powinno być więcej Hyunlixa, tylko trzeba nakierować to na zerwanie Hyunjina i Jungwoo i na prolog




Szach Mat || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz