Golden Hour - Rozdział LIX

1.1K 52 108
                                    

Chciałabym, żebyście podczas czytania tego rozdziału mieli włączonąpiosenkę gdziekolwiek na zapętleniu, żebyście zrozumieli moje odczucia podczas pisania tego rozdziału

Pov: Jisung

Siedzieliśmy w szpitalu już ponad 2 godziny, bo Felix za żadne skarby nie chciał opuścić Hyunjin'a.

- Lix, powinniśmy już iść... - pospieszałem go.

- Możecie iść beze mnie - chłopak cały czas trzymał Hyunjin'a kurczowo za rękę.

- Felix nie chcemy Cię tu samego zostawić, bo wiemy, że Ci jest ciężko - pogłaskałem go po plecach.

- Ja chcę z nim spędzić, jak najwięcej czasu - młodszy nie chciał odpuścić.

- Lixie, ale on nie umiera. Będziesz miał jeszcze dużo czasu - wziąłem jego jedną dłoń.

- Ale nie chce, żeby tu leżał tak sam - głos szaro-włosego był ochrypnięty wciąż od płaczu.

- On jest teraz w świecie snu, Hyunjin nie odczuwa samotności - próbowałem mu wytłumaczyć.

- A co jeżeli będzie miał koszmar? Kto mu wtedy pomoże? - Felix był w innym świecie dla starszego od siebie chłopaka.

- Przecież możesz tutaj wracać codziennie na kilka godzin - starałem się nas stąd wyciągnąć.

- Mam taki zamiar, ale jeżeli mnie nie będzie? - widać było, że młodszy nie chciał wychodzić.

- Wierz mi, że jeżeli będzie miał koszmar to się wybudzi - wymyśliłem jakiś randomowy fakt psychologiczny.

- Myślisz? - szaro-włosy spojrzał się na mnie z nadzieją.

- Tak - próbowałem brzmieć pewniej.

- No więc możemy iść - Felix spojrzał się jeszcze raz na Hyunjin'a i wyglądał jakby się nad czymś zastanawiał, chwilę później zostawił mu całusa na czole. Trochę mnie to zdziwiło, ale wiedziałem, że coś między nimi jest definitywnie.

- Idziemy - Ja i Minho wstaliśmy z foteli, a potem wszyscy ruszyliśmy do wyjścia z pokoju.

Byliśmy już na zewnątrz szpitala, zorientowaliśmy się, że jest już dosyć mocno ciemno i pada. Minho zdjął z siebie swoją kurtkę i założył mi ją, jak kaptur. Uśmiechnął się do mnie, a potem pocałował. Uczucie jakim go darzyłem, uderzyło we mnie 3 razy mocniej. Nie chciałem się od niego odrywać, przy nim wszystko wydawało się być snem, a to jaki wspaniały był mnie powalało. Nasz pocałunek trwał i trwał, nawet nie zauważyliśmy kiedy chłopacy się od nas oddalili. Starszy podniósł mnie, ale wciąż nie oderwaliliśmy się od siebie. Brakowało mi powietrza, ale chciałem, żeby to trwało wiecznie. Czułem wiatr uderzający w moją twarzy i mokrą od deszczu grzywkę Minho, co dodawało moim zdaniem romantyzmu, ale niestety nie mogliśmy się wiecznie całować. Chłopak w końcu oderwał nas od siebie, ale nasze twarze wciąż się od siebie nie oddalały. Byłem w stanie wyczuć jego oddech na swoich ustach, a on mój na jego. Mieliśmy kontakt wzrokowy, w jego oczach widziałem miliony gwiazd, a deszcz, który sprawiał, że robiliśmy się mokrzy nie istniał, a padało coraz mocniej. W tym momencie zrozumiałem, co to jest prawdziwa miłość, bo biło nią od starszego. Nigdy nie czułem się bardziej kochany niż teraz, chciałem mu się odwdzięczyć, pokazać co to wszystko dla mnie znaczy, bo wiedziałem, że ten nigdy jako takiej nie miał. W duszy przysiągłem sobie, że nie zostawię go już nigdy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 27, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Szach Mat || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz