Lavender Haze - Rozdział XLVII

1.1K 59 75
                                    

Pov: Hyunjin

Obudziłem się rano z okropnym bólem głowy, myślałem, że zaraz wyrzygam wszystkie moje narządy. Zostałem jednak szybko otrzeźwiony, gdy zorientowałem się, że jestem przytulony do Felix'a i obaj byliśmy bez koszulek, przeraziłem się okropnie, czy my coś robiliśmy? Nic, nie pamiętałem, bo się upiłem. Z drugiej strony, czy Felix, by się w ogóle zgodził? A co jak go zgwałciłem, wtedy chyba, by nie leżał obok mnie, ale co jeśli się bał? A jeżeli go upiłem?

Zacząłem totalnie panikować, miałem nadzieję, że nic się nie między nami nie wydarzyło. Zdjąłem z nas kołdrę i zacząłem patrzeć, czy ten nie ma na skórze, żadnych malinek.
- Co Ty robisz? - usłyszałem zaspany głos Felix'a. Miałem rękę na jego biodrze, więc wyglądało to co najmniej dziwnie, ale to było w dobrej wierze.

- Lix... Czy my wczoraj coś robiliśmy razem? - powiedziałem po tym, jak całe szczęście nie znalazłem na nim żadnej malinki.

- NIE!! Po prostu nie dałeś mi się przebrać do końca, bo nie chciałeś sam spać - uspokoił mnie, po czym się uśmiechnął - Ale mnie zestresowałeś wtedy - zaczął się bawić moimi włosami.

- Dzięki Bogu, myślałem, że Ci coś zrobiłem - przytuliłem go do siebie, ale zaraz się cofnąłem, przypominając sobie, że obaj jesteśmy półnadzy.

- Jak się czujesz? Wczoraj okropnie dużo wypiłeś, a widzę, że nic nie pamiętasz - popatrzył na mnie, zmartwionym wzrokiem.

- Głowa mnie boli i trochę rzygać mi się chcę - przyznałem mu się. Chłopak od razu wstał i wyszedł z pokoju.

Po chwili wrócił z wodą i tabletką na ból głowy.
- Skąd masz to? - wskazałem na lek, bo nie kojarzyłem sobie go.

- Miałem go w torbie, a teraz bierz - wcisnął mi go do buzi, a szklankę z wodą do ręki. Posłusznie popiłem lekarstwo licząc na efekty od razu, czego jak można domyślać, nie doczekałem się.

- Chłopacy jeszcze śpią, bo żadnego nie było w kuchni - poprawił mi włosy, które leżały mi na twarzy - Dasz radę dzisiaj? - wiedziałem o jakiej sytuacji mówił, ale tak chciałem o niej zapomnieć.

- Dam radę... Lix martw się o siebie - złapałem go za nadgarstek, bo ten chciał mi już sprawdzać gorączkę.

- Ale jesteś okropnie blady, ja wiesz, mogę się poświęcić, serio - pokręciłem na jego zdanie głową. Nie mogłem pozwolić, żeby coś złego mu się stało.

- Nic mi nie zrobi przecież, nie da rady - stwierdziłem, że Lix ma zespół niespokojnych rąk, bo cały czas coś nimi robił.

- Chcesz jeszcze trochę pospać może? - pokiwałem głową na pytanie Felix'a, musiałem się jeszcze trochę uspokoić.

Pov: BangChan

Pierwsze co zobaczyłem po przebudzeniu to twarz Inniego, myślałem, że jestem w niebie, nasycałem się tym widokiem, ile tylko mogłem, chociaż chciałbym się budzić codziennie, widząc jego twarz. Gdybym tylko mógł go pocałować. Niestety umówiłem się z Yeonjun'em, na to, że będę udawał jego chłopaka, bo ja potrzebowałem kasy, a on chciał uniknąć ślubu z przymuszenia. Nasza umowa miała trwać rok, bo do tego czasu Yeon chce się wyprowadzić i mieć spokój. Może minie mi wtedy uczucie do Jeongin'a, a może będę go kochał jeszcze bardziej. Jak nadal będę go kochał to mu to powiem, jak nie to no cóż, będzie bolało.

Stwierdziłem, że skoro on jeszcze nie się nie obudził, mogę się jeszcze na chwilę położyć. Nie mogłem, jednak zasnąć, więc jedyne co robiłem to leżenie z zamkniętymi oczami.

Szach Mat || HyunlixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz