Po próbie zespołu Ray wraz z Bobem odeszli w swoją stronę, a Mikey także udał się do domu Way'ów.
Starszy z braci postanowił przejść się na spacer z Frankiem. Ostatnio chłopcy jeszcze bardziej się do siebie zbliżyli, mówiłam Wam o tym. To ciepło pomiędzy nimi... Te uśmiechy i spojrzenia, które chciały być niezauważone...
Chłopcy szli przez cichy już chodnik oświetlany srebrnym blaskiem księżyca. Po chwili skręcili w prawo i ich droga wiodła przez drzewa po obydwóch stronach ścieżki.
Iero uniósł głowę i popatrzył na jasną tarczę na niebie. Gerard zaś spojrzał na przyjaciela - magiczny blask w oczach chłopaka i lekko uchylone usta. Dla czarnowłosego widok prawie że magiczny. Był oczarnowany 17-latkiem.
Był też zakochany i wiedział to, jednak bał się wszystko zepsuć. Bał się również o to, czy Frank to odwzajemnia lub odwzajemni. Ach...
- H-hej... A pójdziemy jutro do kawiarni? - zapytał cicho Way szybko odwracając wzrok od twarzy Franka.
- Jasne, bardzo chętnie. - uśmiechnął się miodowooki.Serce Way'a zabiło trochę szybciej, a on nie miał nad tym kontroli. Od pewnego czasu... Nie chciał mieć nad tym kontroli.
- To fajnie... - odrzucił odwracając na chwilę wzrok od towarzysza. - Może wracajmy już do mojego domu? W sensie...- wypalił. - Ty do siebie, ja do mnie, hah...
- Dobry pomysł, jasne, wracajmy. - Iero uśmiechnął się z powodu zawstydzenia Gerarda.*****
Gerard rzucił się na poduszkę z rumieńcami na twarzy. Po chwili odwrócił się i leżał na plecach. Patrzył głębokim wzrokiem na sufit swojego pokoju. Uśmiechał się.
Ten spacer był wspaniały.
Frank. Frank także był tak cholernie wspaniały.Starszy Way często spoglądał na niego jak na swoją drugą połówkę. Nie ukrywał przed sobą, że by tego naprawdę chciał.
Ale spoglądał spod swoich czarnych włosów często spadających na czoło i po prostu patrzył.
Frank również wiele razy zwracał na niego szczególny rodzaj wzroku i ich spojrzenia krzyżowały się - gorąca sytuacja!Kontakt wzrokowy jest bardziej intymny niż kiedykolwiek będą słowa.
I tak patrzyli, jakby wiedzieli, co chce powiedzieć drugi, ale jednak nie domyślali się w tamtej chwili.
Way zamknął oczy zostając ze swoimi przemyśleniami.
Frank również leżał w tej chwili na materacu swojego łóżka. Dla niego spacer, który odbyli kilkanaście minut temu także był... magiczny, miał zaczarowaną otoczkę. To ich własny świat.
Iero myślał o przyjacielu jako o kimś, kto znaczy dla niego więcej. Cierpiał, bo bał się to powiedzieć, mógł jedynie dawać znaki.
Dawać znaki i rozmyślać nad tym, czy Gerard też myśli o nim tak, jak on myśli o starszym z braci Way.
Miodowooki próbował łączyć, rozgryźć każdy najmniejszy kawałek tej układanki oraz ich relacji. Czemu to kończyło się łzami?Tak dużo emocji, a zbyt mało odpowiedzi.
Tak dużo wydarzeń, jednak tak mało domyśleń.
I nawet jeśli obiecał by nie płakać, teraz w nędznie smutny sposób złamałby to...
Och, biedny.
Wziął do ręki telefon i otworzył ikonkę "wiadomości". Już chciał napisać do Gee, cokolwiek, nawet zwykłe "hej", lecz bał się...
Dokładnie - bał się.
Zamknął aplikację do SmS'ów.
Zamęczy go, czarnowłosy będzie miał go dość.
Z resztą - czy Iero już go nie wkurza?Nie wiedział, czasami tak to wyglądało, jednak może to wyłącznie temperament i charakter Gerarda?
Wszystko się miesza.
Jedno zlewa się z drugim, by stać się trzecim. Coś ma sens, a coś go od tak traci.Łzy, smutek, ból w sercu
- Tęsknię za uczuciem, by nie czuć już nic... - wyłkał nastolatek.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Słów: 545
Yeah, so... Jestem Frankiem w drugiej "części" tego rozdziału xD
No ale, do napisania!
A, i miłych wakacji <3
CZYTASZ
I'll Kiss Your Lips... Again! | •Frerard•
FanfictionFrank Iero to 17-latek, jakich niby wiele, ale jednak mało. Ma on marzenia, jest inny niż wszyscy, jest... Sobą. Pewnego dnia poznaje tajemniczego chłopaka - melancholijnego artystę i poetę. Chłopak pokazuje mu inne artystyczne dusze oraz objaśnia...