Pod koniec zajęć Frank wraz z Gerardem wymienili się jeszcze numerami telefonów, by mieć ze sobą kontakt także poza szkołą.
Way wracając do domu dużo myślał o nowo poznanym przyjacielu. Był... Taki miły i radosny. Polubił go.
Czuł, że serio może wyjść z tego niezła, przyjacielska relacja.Może to głupie, znali się tylko kilka dni. Ale... Tak, tak myślał.
A przy tym wszystkim niezwykle trzymała go wena na napisanie piosenki, co postanowił zrobić po powrocie do swojego domu. Słowa już teraz same układały mu się w głowie.
Frank zaś miał - że tak powiem - małe problemy ze swoim nowym tekstem, który mordował już ponad 2 tygodnie. Napisał jedynie pierwszą zwrotkę.
W końcu chłopcy w podobnym do siebie czasie wrócili do swoich domów.
Frank na początku walnął się na łóżko w swoim pokoju i po prostu zamyślił, jakby nagle zawiesił. Patrzył głęboko w nicość. Spojrzenie to było takie bez emocji, ale...Oh, nagie, bez maski obojętności. Oznaczało wszystko jak i nic, ślepo wlepione w sufit.
Nie drgnął nawet ustami, jego oddech był ledwo wyczuwalny.
W końcu przymknął także powieki. Leżał tak, chciał, by po prostu z jego ciała została tu jedynie jego niematerialna część - dusza artysty, dusza muzyka, dusza pełna uczuć.Może za pierwszym spotkaniem lub choć samym spojrzeniem na Iero wydawało się, że nic go nie obchodzi. Możnaby także myśleć, że nienawidzi wszystkich i wszystkiego.
Jednak nie.
Frank kochał wielu ludzi, cenił ich sobie, miał do nich szacunek.
Kochał także wiele rzeczy, jak i zwierzęta - jego największą miłością były psy.Nie miał wcale serca z kamienia, tego organu nie pokrywał lód nienawiści.
Jego serce, przez które przepływała pulsująca krew było pełne emocji, było otwarte na marzenia, na małe drobiazgi.
Czasami chłopak był też cholernym romantykiem. Może trochę po swojemu, ale był!
Otworzył w końcu oczy i wstał do pozycji siedzącej. Wziął głęboki wdech ustami. Przetarł także twarz dłońmi.
Całkowicie zszedł z materaca i usiadł na krześle przy biurku. Po kolei wyciągał z plecaka książki, w których miał do zrobienia zadanie domowe.
Pierwszy przedmiot. Otworzył podręcznik jak i zeszyt. Zadanie 3, strona 6.
17-latek zabrał się za naukę, czym zabił czas na około 2 godziny.
W tym czasie Gerard, który chyba również zdążył stać się jednym z naszych głównych bohaterów, dawno uporał się z zadaniami domowymi i nadal coś szkicował.
Był to piękny motyl, nad którym prace rozpoczął w szkole pod okiem Franka.
Postanowił go nie kolorować, nawet nie cieniować ołówkiem. Wyłącznie poprawić mocniej kontury - tak będzie dobrze.Way od zawsze czuł się artystą. Od kiedy pamięta oddawał się wszelkiej sztuce i muzyce. Marzył, by jego prace stały się sławne, a starania - zauważone.
Ach! Nagle przypomniał sobie o słowach, jakie przyszły mu do głowy podczas drogi do domu.
Odłożył szkicownik na bok, ale tym samym ołówkiem na losowo znalezionej kartce zaczął pisać tekst piosenki.
Było to tylko kilka wersów, jednak zawsze był to pierwszy krok. Po nim nadejdzie kolejny, a także następny. Tak do ukończenia pracy.
Gdy zostanie ona skończona nadejdzie kolejna. I tak po prostu będzie, to normalne.Myślę też, że to idealny moment, byście lepiej poznali Gee, by wszystkie fakty, jakimi opisałam jego personę miały teraz ład i skład.
Gerard jak już wiecie ma młodszego brata, Mikey'ego. Jego rodzice są po rozwodzie i obecnie chłopcy mieszkają z mamą.
Rodzice Way'a nigdy zbytnio nie interesowali się sztuką. Pasją do niej zaraziła go babcia jego i Mikey'ego. To ona zasadziła w nim to ziarno, które teraz - jako już kiełkujące w jego duszy bardzo długo - wyrosło. Jest teraz pięknym krzewem, jednak na owoce trzeba jeszcze trochę poczekać.
Co do gustu muzycznego, bardzo przypominał on gust Franka, dlatego chłopaki od razu dobrze się dogadali.
Gerard kochał też komiksy! Ma ich naprawdę sporą kolekcję, musicie mi uwierzyć.
I chyba ostatnim, co na ten moment mogę wspomnieć jest to, że Gee od zawsze nie krył się z tym, by być sobą.
Czuł smutek - nie chował tego.
Był zły - to okay, każdy miewa taki humor.
Miał ogromny powód do radości (mogła być to najmniejsza nawet rzecz. Way był również bardzo wrażliwy) - zarażał optymizmem cały świat wokół!Bo jak sobie powtarzał - ważne by być sobą. Zawsze.
I nigdy nie dać się żywcem.
••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••••
Słów: 691
Mam nadzieję, że Was tym rozdziałem nie zanudziłam, hahah
Do napisania!
CZYTASZ
I'll Kiss Your Lips... Again! | •Frerard•
FanfictieFrank Iero to 17-latek, jakich niby wiele, ale jednak mało. Ma on marzenia, jest inny niż wszyscy, jest... Sobą. Pewnego dnia poznaje tajemniczego chłopaka - melancholijnego artystę i poetę. Chłopak pokazuje mu inne artystyczne dusze oraz objaśnia...