17

390 25 5
                                    

Per.Big Q

-MAM TEGO DOŚĆ! WYNOŚ SIĘ Z TOND WILBUR!!!!- od tych słów zaczą się mój dzień

-BO CO?!- Spytał chamsko

-BO NIE JESTEŚ JUZ MOIM CHŁOPAKIEM I NIE CHCĘ CIEBIE TU!- Odpowiedziałem ale nie miało to tak wyglondać

-n nie jesteśmy parą?-

-jak chcesz żebyśmy byli parą to pozbąć się Katy ona wszystko psuje- wskazałem palcem a tą szmate

Ponparu minutach kłutni Will wyszedł i nie wiem w którą stronę poszedł ale chuja mnie to obchodziło. Po uspokojenu się poszedłem do mojego biura żeby nadrobić zaległości
Z papierkowej roboty.

*pukanie do drzwi*

-Wejść!- krzymnołem trochę zajęty

Spojrzałem się w tamtą stronę i moim oczom ukazał się Dream

-oo cześć co cię sprowadza tu?- spytałem wstając z krzesła

- chciałem się spytać czy wszystko ok bo twoją kłutnie było słychać na całym siwiecie hehe- odpowiedział przesimiewczo

-oi serio? Nie za dobrze- zaczołem gadać sam do siebie

*kolejne stukanie do drzwi*

-o kurwa Clay schowaj się gdzieś szybko- szepnołem do przyjaciela i poszedłem orwożyć drzwi

-HE?! Sapnap co ty t- nie dokończyłem bo sapnap wszedł do mojego biura odpychakąc mnie na ścianę. Mocno o coś przywaliłem bo łeb mnie napierdala

-DREAM! WYŁAŹ WIEM ŻE TU JESTEŚ!!!- Zaczą drzeć się na całe casino

-dobra zamknij ryj bo głową mnie boli-

- zadużo się nachlałeś?-

-nie przypierdoliłem o coś gdy mnie odepchnołeś-

-oi sorry- 

-spoko i Dreama nie ma u mnie idioto jagby był to bym wiedział-

-na 100% go tu nie ma?-

~tak na prawdę to w 0% go tu nie ma siedzi gdzieś tu~ powiedziałem w mysilach

-nawet I na 1000000% (czytaj: milion procęt)go tu nie ma-

-dobra sorry za przeszkadzanie na razie!-

Po tych słowach wyszedł z gabinetu a ja trochę jeszcze odczekałem i powiedziałem dla Dreama że może wyjść.

-czekaj Clay a jak ty tu wlazłeś?- spytałem bo wiedziałem że Fundy by go zauważył jagby normalnie wchodził

-noooo naprawisz se oknie nie?- odpowiedział otwierające drzwi i pokazując mi Wywalone okno

-no chyba cię coś pojebało-

- no sorry musiałem jakoś Wejść niezauważony-

-ehhh No dobra Al ja mam teraz dużo żeczy na łbie jesili coś to do ciebie zadzwonię kiedy skonicze-

-no Dobra nara!- Po tych słowach Dream opusicił moje casino a ja powruciłem do roboty

Skip time po robocie godzina 23

Spojrzałem na zegarek 23 Dream na 100% już śpi więc nie mam zamiaru dzwonić. Wziołem telefon i chciałem zobaczyć czy są jakieś ciekawe fakty. Miałem wyłoczyć go gdy mojm oczom ukazało się że Dream został znowu schwytany przeraziłem się bo był moim przyjacielem.

-Przepraszam cię Dream! Przepraszam cię kurwa przepraszam!!!- zaczolem się drzeć na cały dom

-ALEX WSZYSTKO W POŻĄTKU?!- wszedł gwałtownie Fundy

- N nic się nie stało spokojnie po prostu przypominałem jak sginą mój przyjaciel-

-a oki nie przeszkadzam Ci już-

I poszedł a ja dalej rozpaczałem

Skip time rano

Nie spałem całą noc tylko rozpaczałem. w pewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi

-Hej Quackity wszystko w pożądku?-

-ktoś ty?-

-to ja Will I chcę cię przeprosić za wszystko co uczyniłem za to że nie wieżylem ci że Klaudia to Katy PRZEPRASZAM CIĘ KOCHAM CIE I NIE CHCĘ ZRYWAĆ PROSZE WYBACZ-  w pewnym momencie usłyszałem że Will zaczą płakać

-Możesz wejść do mojego pokoju-

Wszedł cały zapłakany i mnie przytulił

Dobra koniec tego rozdziału bo nie che mi się go już pisać chcem już 18 pisać 548 słów cieszcie się

Idiota<Quackbur>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz