Per.Big Q
-MAM TEGO DOŚĆ! WYNOŚ SIĘ Z TOND WILBUR!!!!- od tych słów zaczą się mój dzień
-BO CO?!- Spytał chamsko
-BO NIE JESTEŚ JUZ MOIM CHŁOPAKIEM I NIE CHCĘ CIEBIE TU!- Odpowiedziałem ale nie miało to tak wyglondać
-n nie jesteśmy parą?-
-jak chcesz żebyśmy byli parą to pozbąć się Katy ona wszystko psuje- wskazałem palcem a tą szmate
Ponparu minutach kłutni Will wyszedł i nie wiem w którą stronę poszedł ale chuja mnie to obchodziło. Po uspokojenu się poszedłem do mojego biura żeby nadrobić zaległości
Z papierkowej roboty.*pukanie do drzwi*
-Wejść!- krzymnołem trochę zajęty
Spojrzałem się w tamtą stronę i moim oczom ukazał się Dream
-oo cześć co cię sprowadza tu?- spytałem wstając z krzesła
- chciałem się spytać czy wszystko ok bo twoją kłutnie było słychać na całym siwiecie hehe- odpowiedział przesimiewczo
-oi serio? Nie za dobrze- zaczołem gadać sam do siebie
*kolejne stukanie do drzwi*
-o kurwa Clay schowaj się gdzieś szybko- szepnołem do przyjaciela i poszedłem orwożyć drzwi
-HE?! Sapnap co ty t- nie dokończyłem bo sapnap wszedł do mojego biura odpychakąc mnie na ścianę. Mocno o coś przywaliłem bo łeb mnie napierdala
-DREAM! WYŁAŹ WIEM ŻE TU JESTEŚ!!!- Zaczą drzeć się na całe casino
-dobra zamknij ryj bo głową mnie boli-
- zadużo się nachlałeś?-
-nie przypierdoliłem o coś gdy mnie odepchnołeś-
-oi sorry-
-spoko i Dreama nie ma u mnie idioto jagby był to bym wiedział-
-na 100% go tu nie ma?-
~tak na prawdę to w 0% go tu nie ma siedzi gdzieś tu~ powiedziałem w mysilach
-nawet I na 1000000% (czytaj: milion procęt)go tu nie ma-
-dobra sorry za przeszkadzanie na razie!-
Po tych słowach wyszedł z gabinetu a ja trochę jeszcze odczekałem i powiedziałem dla Dreama że może wyjść.
-czekaj Clay a jak ty tu wlazłeś?- spytałem bo wiedziałem że Fundy by go zauważył jagby normalnie wchodził
-noooo naprawisz se oknie nie?- odpowiedział otwierające drzwi i pokazując mi Wywalone okno
-no chyba cię coś pojebało-
- no sorry musiałem jakoś Wejść niezauważony-
-ehhh No dobra Al ja mam teraz dużo żeczy na łbie jesili coś to do ciebie zadzwonię kiedy skonicze-
-no Dobra nara!- Po tych słowach Dream opusicił moje casino a ja powruciłem do roboty
Skip time po robocie godzina 23
Spojrzałem na zegarek 23 Dream na 100% już śpi więc nie mam zamiaru dzwonić. Wziołem telefon i chciałem zobaczyć czy są jakieś ciekawe fakty. Miałem wyłoczyć go gdy mojm oczom ukazało się że Dream został znowu schwytany przeraziłem się bo był moim przyjacielem.
-Przepraszam cię Dream! Przepraszam cię kurwa przepraszam!!!- zaczolem się drzeć na cały dom
-ALEX WSZYSTKO W POŻĄTKU?!- wszedł gwałtownie Fundy
- N nic się nie stało spokojnie po prostu przypominałem jak sginą mój przyjaciel-
-a oki nie przeszkadzam Ci już-
I poszedł a ja dalej rozpaczałem
Skip time rano
Nie spałem całą noc tylko rozpaczałem. w pewnym momencie usłyszałem pukanie do drzwi
-Hej Quackity wszystko w pożądku?-
-ktoś ty?-
-to ja Will I chcę cię przeprosić za wszystko co uczyniłem za to że nie wieżylem ci że Klaudia to Katy PRZEPRASZAM CIĘ KOCHAM CIE I NIE CHCĘ ZRYWAĆ PROSZE WYBACZ- w pewnym momencie usłyszałem że Will zaczą płakać
-Możesz wejść do mojego pokoju-
Wszedł cały zapłakany i mnie przytulił
Dobra koniec tego rozdziału bo nie che mi się go już pisać chcem już 18 pisać 548 słów cieszcie się
CZYTASZ
Idiota<Quackbur>
Poetry1. Nie zwracajcie uwagi na błędy ortograficzne jeśli będą bo mam dyslekcje 2. sceny 18+ 3. Przekleństwa 4. MIłego Czytania