Per.Quackity
Siedziałem nad rzeką z Wilburem i rozpaczałem nad moim Casinem
Wilbur próbował mnie uspokoić i powtarzał
Że pomogą odplbudować je i może nawet zrobią je lepsze ja co chwilę albo się wtuliłem w chłopaka albo ryczałem na jego klatkę piersiową albo go zaczynałem go bić-jezu Quack zachowujesz się jakbyś miał okres- powiedział a ja jeszcze bardziej zacząłem się denerwować
-Will mówi racje- nagle usłyszeliśmy damski głos była to Niki
-o część jak tam?- spytał się jej Will
-a dobrze słuchałam rozpaczywań Q-
Zasimieli się razem a ja wstałem i odeszedłem gdzieś Wilbur i Niki prubowali mnie zatrzymać ale wkonicu wzbiłem się w górę I poleciałem gdzieś przed siebie
Po paru godzinach lecenia przed siebie postanowiłem wracać bo zaczęło się siciemniał już chciałem wracać bo ciemno się robiło ale zoriętowałem się że nie wiem gdzie jestem
Próbowałem znaleźć jakąś żywą duszę 3 godziny szukałem chociażby jakąś wioskę nie udało mi się więc po prostu całą noc szukałem domu
Skip time 😉
Minęło kilka dni i dalej się błąkam mój telefon już się rozładował po pierwszym dniu i nie miałem jak do kogoś zadzwonić
Jestem strasznie głodny i ledwo żyłem chciałem cofnąć czas siedzieć przy Willu i Niki razem się śmiejąc-jestem kurwa idiotą pierdolonyn-
Powiedziałem sam do siebie siadając przy jakimś drzewie-Will tęsknie przepraszam cię że uciekłem- rozpłakałem się i wtuliłem w kolana
W pewnym momencie urwał mi się film
Per. Wilbur
Denerwowałem się bo Quackitiego nie było już kilka dni i nie dzwoni
-to moja wina po chuj ja zaczołem się śmiać
Wtedy- rozpłakałem się na dobreNagle poczułem Jak ktoś gogłaskał mnie po plecach odwróciłem się gwałtownie i zauważyłem Tubbo
-już spokojnie wszyscy go szukamy niektórzy szukają go nawet 30bkilometrów z tond-
-martwie się o niego bardzo- przytuliłem się do chłopaka I jeszcze mocniej się rozpłakałem
Tubbo próbował mnie uspokoić gdy nagle przybiegł Michael i też mnie przytulił jak zobaczyłem tego słodziaka to się trochę uspokojiłem
-cześć Michael- spytałem ale nie dostałem żadnej odpowiedzi bo jak zobaczył że już trochę ochłonołem to pobiegł gdzieś
Wstałem i poszedłem do kuchni zrobić sobie kawę. Już miałem zacząć ją robić gdy nagle zadzwonił do mnie Tommy
-hal- nie dokończyłem bo Brat zacza się drzeć
-WILBUR ZNALEAZŁEM QUACKITIEGO ALE W TRAGICZNYM STANIE I NIE DAM RADY SAM Z NIM-
-GDZIE JESTEŚ?!-
-niedaleko L'manbergu tak około 4 kilometry-
-okej już idę!-
Szybko się rozłączyłem i biegłem po moją kaczuszkę
Per.Quackity
Obudziłem się w pokoju Wilbura spojżalem na nogi i zauważyłem że na nich śpi mój ukochany parapet
-hej Wilby- powiedziałem głaszcząc go po głowie
-nie wstaje pewnie nie spał przez te kilka dni mój Wilburek- pomyślałem i dalej głaskałem go po głowie
Gdy tak Siedziałem nagle do pokoju wszedł Philza
-hej jak tam?- spytałem a ten się namnie spojrzał jakbym zmartwychwstał
-jezu tu żyjesz!- krzykną i przytulił mnie
-a czemu miał bym nie żyć?- spytałem się go
-bo Jak Tommy I Wilbur cię przynieśli to wyglodąłeś jakbyś Nie żył- puścił mnie i spojrzał na Wilbura I kucną przy nim po woli go budząc
-hej Wilby wstawaj dziecko kochane- delikatnie go budził a ten się budził
-o Hej Phil jak tam?- spytał się zaspanym głosem
Philza wskazał na mnie palcem a Wilbur się odwrócił i natychmiastowo mnie przytulił też się przytuliłem
______________________________________________
Siemneczko jak tam u was słodziki
<545 słow>
CZYTASZ
Idiota<Quackbur>
Poetry1. Nie zwracajcie uwagi na błędy ortograficzne jeśli będą bo mam dyslekcje 2. sceny 18+ 3. Przekleństwa 4. MIłego Czytania