Per. Quackity
Usłyszałem dzwonek do drzwi.
Poszedłem otworzyć i moim oczom ukazał się nie kto inny jak Wilbur. Widząc go miałem mętlik chciałem go przytulić i się rozwyczeć ale też chciałem go wygonić jednocześnie chciałem go też zabić.- Alex... może- nie skończył bo mu przerwałem
- nie mamy o czym rozmawiać wyjdź i nie pokazuj mi się na oczy nigdy więcej!- krzyknąłem byłem pewien że wszyscy obecni w budynku to słyszeli.
- Alex błagam wysłuchaj mnie!...- chciałem zamknąć drzwi już ale coś jednak mnie zatrzymało i pozwoliło mu wszystko powiedzieć
- masz 30 sekund-
-30?!-
- to i tak więcej niż dostałem od ciebie-
- Alex... kocham cie kochałem i będę kochać-
- ta? To zajebiście szkoda tylko że ci to nie wychodzi-
- uwierz mi nic mnie nie łączy z tamtą dziewczyną!-
- jak tak to czemu z nią się lizałeś!?-
- poszłem do klubu i się trochę napiłem... Po chwili podeszła domie tamtą dziewczyna i zacząłem z nią gadać po chwili gadania musiałem iść do toalety jak wróciłem dokończyłem drinka i chwilę później strasznie dziwnie się poczułem musiała mi coś wsypać do drinka... przepraszam cię naprawdę wybacz mi proszę cię- spojżałem na niego z pogardą
- chcę w to uwierzyć ale nie da się- powiedziałem i zamknąłem drzwi z chukiem
- Alex błagam cię wybacz wszystko moja wina wiem jestem spierdolony nie musisz do mnie wracać jeżeli nie chcesz ale chociaż mi wybacz proszę cię... błagam- stałem pod drzwiami słuchając go nie wiedziałem co zrobić czy wybaczyć mu czy nie
- proszę Kaczuszko wybacz mi- usłyszałem że chłopak płakał ale nie umiałem stwierdzić czy tylko udaje czy naprawdę tego żałje.
Poszedłem do pokoju położyłem się na łóżku i chciałem się chwilę przespać ale nie dałem rady walczhłem sam że sobą miałem wyrzuty sumienia że źle postąpiłem nic mu nie odpowiadając.
Przewracałem się z boku na bok chyba z 2 godziny aż wkońcu postanowiłem pójść i wybaczyć dla chłopaka dać mu tą ostatnią szansę.
Otworzyłem drzwi wyjciowe i moim oczom ukazał się śpiący Will na chodach był cały zapłakany miał strasznie opuchnięte oczy. Wiedząc że nie dam rady go przenieść do pokoju to postanowiłem się w niego wrulić i czekać aż się obudzi. Było trochę zimno na schodach więc żeby Will nie zamarzł otuliłem go skrzydłami. Po około godzinie poczułem jak Wilbur się przebudził
- gdzie ja?-
- umnie w domu zasnąłeś na schodach od płaczu- powiedziałem wtulając się bardziej w chłopaka
- wybaczam Ci Will i daje ostatnią szansę jeżeli ją zmarnujesz nie będzie zlituj się wylądujesz na zbity pysk-
- dobrze słodziaku-
Chłopak wstał trzymając mnie na rękach i poszedł do mojego pokoju żucił się wraz zemną na łużko i chwilę później spał już jak zabity.
Ja nie dałem rady zasnąć i bawiłem się jego lokami dopóki i ja nie stałem się strasznie senny
Powróciłem z tą książką!!!!!!! Zadowoleni?
<456 słów>
CZYTASZ
Idiota<Quackbur>
Poetry1. Nie zwracajcie uwagi na błędy ortograficzne jeśli będą bo mam dyslekcje 2. sceny 18+ 3. Przekleństwa 4. MIłego Czytania