18

423 22 17
                                    

Skip time 3 dni później

Per.Big Q

Siedziałem sam nad rzeką bo dawno mnie tu nie było. Siedziałem I myślałem nad swoim życiem i co ja z nim robie. Rozmyślałem tak około godziny Gdy nagle ktoś mnie popchną i prawie się wjebałem do wody

-KTO KURWA TO ZRO...- nie dokoniczyłem zdania bo nikogo nie zauważyłem za sobą

-Ktoś tu jest? Hallo?- przeraziłem się trochę

-hej Quack nie bój się to tylko ja~-

-KTO?! CZEGO CHCESZ?-

- nie rozpoznajesz mnie?-

- czyli kto?-

-Buu to jak idioto-

-KURWA! DREAM PRZESTRASZYŁEŚ MNIE!- Wydarłem się na chłopaka

-aj tam przesadzasz-

-a jak wogule uciekłeś?-spytałem

-mam swoje sposoby-

-mhm-

Gadaliśmy jeszcze jakiś czas dopóki nie Usłyszelisimy czyjegoś głosu. Po chwili za krzaków wszedł Karl bardzo się ucieszyłem bo lubię Karla I wiem że mogę mu ze wszystkim ufać.

-hej karl co tam?- spytałem odwracając się w jego stronę

- a nic usłyszałem krzyki i postanowiłem iść w stronę krzyków-

-oł heh przestraszyłem się lisa i tyle-

-któryego lisa Fundiego czy zwykłego lisa hehe-

-hehe zwykłego- odpowiedziałem i spojrzałem się na drzewo na którym był Dream zauważyłem że ledwo się trzymał więc musiałem coś wymysilić żeby Karl go nie zauważył.

-hej na co się tak gapisz? Widać coś tam?-
Spytał a ja nie wiedziałem co powiedzieć I dalej się gapiłem na Dreama

-no coś tam jes- nie dokoniczył bo zauważył Go i odrazu zaczą się drzeć

-karl uspokój się-

-Karl!-

-KARL ZAMKNIJ KURWA RYJ!- jak krzyknołem to się zamkną

-jak mam być spokojnie jak Dream tu jest!-
Spytał

-hej jesteś moim przyjacielem prawda?-

-mhm-

-no własinie to nie musić się bać Dreama bo to też mój przyjaciel i on ci nic nie zrobi spokojnie-

-n n naprawdę?-

-tak-odpowiedziałem i chłopak po woli zaczął się uspokajać.

Po około 2 godzinach gadania rozeszliśmy się do domów znaczy ja i Karl bo Dream to nie wiem gdzie ale gdzieś to mam. Jak byłem blisko domu poczułem zapach dymu pomyślałem że ktoś robi ognisko i szłam dalej jak dotarłem do domu zauważyłem że moje Casino stoj w płomieniach usłyszałem krzyki I się domysiliłem kto to mógł być bez zastanowienia pobiegłem pomóc dla Fundiego.

Po wyciągnięciu go oparłem go o drzewo i próbowałem go obudzić. Po 20 minutach mi się udało.

-Hej co się stało?!-

-A A Alex j ja przepraszam... to moja wina-
Odpowiedział płacząc

-już spokojnie nie jestem zły był bym zły jagbyś zginą ale co się stało?-

- do lokalu przyszła jakąś dziewczyna I chciała z tobą porozmawiać powiedziałem jej że nie ma ciebie i żeby dała numer to do niej później zadzwonisz ta powiedziała że nie da i że chcę z tobą teraz rozmawiać i jej tłumaczyłem że nie ma ciebie aż w konicu ona się zdenerwowała i sama zaczęła iść na górę zatrzymałem ją i kazałem zostać i czekać na ciebie jak nie chce dać numeru tą mnie odebchneła i wyciągnęła zapaliniczkę i powiedziała że jak teraz z tobą nie porozmawia to podpali casino ja jej wyrwałem tą zapaliniczkę i po wyrwaniu jej tej zapalniczki mnie popchnęła i niechcący podpaliłem coś i ogień szybko zaczą się rozprzestrzeniać a butelki z akocholem pękać i więcej nie muszę Ci mówić- jak mi to opowiedział przypomniałem sobie że w domu mam bardzo ważne żaczy i szybko poleciałem do domu i wleciałem przez oko zauważyłem że też tu jeat ogień więc szybko zaczołem szukać papierów i po odnalezienie chciałem już lecieć ale kartki mi się rozpadły i zbierać musiałem.

Gdy miałem już uciekać poczułem mocny bul na zprzydłach zauważyłem że sie podpaliły i chciałem jakoś je ugasić i przez to że jakoś prubowalem je ugasić zapomniałem że mam okno otwarte i wypadłem i urwał mi się film.

Per. Fundy

Zauważyłem że Quackity zacza spadać i że jego skrzydła się palą prubowalem wstać ale nie dałem rady mogłem jedynie krzyczeć I patrzeć i Alex spada i się rozbija o ziemię.

-CO SIĘ STA- nagle pojawił się Dream nie przeraziłem się a raczej ucieszyłem się na jego widok

-Dream pomóż dla Alexa ja se poradzę błagam!- krzyknołem do chłopaka a ten odrazu do niego podbiegłem

-HEJ ALEX WSTAWAJ BŁAGAM ALEX NIE UDAWAJ BŁAGAM CIE!-

-On zemdlał idź do szpitala szybko!-

-jesne- i po słusznie pobiegł

Ja po paru minutach wstałem i zaczolem iść w stronę szpitala

Koniec tego dobrego heh wiem miesiąc nic nie wstawiałem ale jestem leniem i mi się nie chce :)

Idiota<Quackbur>Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz