Przypominam!
Ja - Harry
500 721 402 (wymyślony numer, więc proszę nie dzwonić) - nieznany21 luty, Poniedziałek
Pov Harry
Przemoczony i lekko zmarznięty, wszedłem do domu od razu czując przyjemny gorąc muskający moją twarz.
Uśmiechnąłem się sam do siebie widząc, że nie ma nikogo czekającego na mnie i nie będę musiał tłumaczyć się, co, gdzie i kiedy robiłem.
Chciałem szybkim krokiem wejść na górę, aby pójść do pokoju. Jednak poczułem lekkie szarpnięcie za kaptur. Odwróciłem się zaskoczony widząc stojąca za mną rodzicielkę, kawałek dalej siedzącego na fotelu mężczyznę i Draco, który siedział odpoczywając na kanapie.
- Gdzieś ty był?
- Mówiłem, że wrócę później. - powiedziałem, niczym dziecko, które właśnie dostało karę, ponieważ źle zachowywało się w sklepie.
- Nie interesuję mnie to! - krzyknęła. - Dzwonisz do mnie i mówisz mi, że wrócisz później. W dodatku nie wiem co się z tobą dzieję, gdzie byłeś i czy byłeś bezpieczny. - mówiła.
- Mamo.. - przekręciłem oczami, patrząc na rozbawionego całą sytuacją ojca.
- Jakie mamo?! Gdzieś ty był? - spytała ponownie.
- W parku.
- Z kim? - dopytywała się.
- Lily, on nie ma już trzynastu lat. - wtrącił się mój tata.
- Z kim? - zignorowała mężczyznę, patrząc prosto w moje oczy.
- Z Neville'm.
- Wiesz, że mogło ci się coś stać? W dodatku pada deszcz i będziesz chory!
- Mogę...
- Nie, nie możesz! - zaprzeczyła od razu, krążąc po salonie. - Siadaj obok Dracona.
- Ale...
- Siadaj!
Zdezorientowany szybko usiadłem obok chłopaka, nie pozostawiając pomiędzy nami żadnej przerwy. Dotykałem jego ramienia i kolana, czując dziwne dreszcze przechodzące po moim kręgosłupie.
Patrzyłem na rodzicielkę, obserwując dokładnie jej każdy najmniejszy ruch. Zmarszczyłem brwi, gdy zaczęła coś mamrotać pod nosem.
- Co za dzieci... - usłyszałem. - Oddam go... Tak... Pojedzie do ciotki.
Szybko posłałem znaczące spojrzenie w stronę swojego ojca. Ten wyłapując je, westchnął cicho i zaproponował.
- Kochanie, może niech chłopcy pójdą do pokoi.
- Nie. - zaprzeczyła, głośno. - Oni tu zostają.
- Po co ci Draco? - zmarszczył brwi, zdezorientowany.
Kobieta nie odpowiedziała tylko głośno westchnęła, zakładając ręce na biodra.
- Pojedziesz do ciotki.
- Co? - otworzyłem szeroko oczy. - Nie, proszę.
- Jedziesz do ciotki. - powtórzyła, patrząc na mnie wściekła.
- Nie chce tam jechać. - wstałem szybko. - Sama ich nie lubisz!
- To co innego. - machnęła ręką odwracając się.
- Proszę cię, mamo. Nie chce tam jechać. Ta rodzina jest powalona!
- Harry! - spojrzała na mnie znacząco.
CZYTASZ
Wiadomość | drarry
FanfictionCo się stanie, gdy ktoś poda ci nie swój numer telefonu? !Występują związki hetero i homoseksualne, przekleństwa oraz podteksty seksualne! Przepraszam za błędy ortograficzne itp.