Rozdział 2️⃣0️⃣

1.3K 65 10
                                    

23 luty, Środa

Pov Harry

Z wielkim podziwem rozglądałem się dookoła próbując wszystko dokładnie obejrzeć. Pięknie urządzony domek prezentował się jeszcze lepiej w środku niż na zewnątrz. Ciemne meble z dodatkiem roślin idealnie do siebie pasowały, a widok z okna na małe jeziorko był cudowny.

Moja mina musiała wyglądać komicznie, ponieważ usłyszałem jak moja mama cicho parska śmiechem. Uśmiechnąłem się sam do siebie, wiedząc, że pozostanę tu przez następne dwa tygodnie z Draco.

— Kiedy to przygotowaliście? — spytałem, dotykając poszczególnych rzeczy. Byłem tym miejscem zafascynowany. — I dlaczego nic o tym miejscu nie wiedziałem?

— Ten domek był mojej mamy. — kobieta uśmiechnęła się na samo wspomnienie o swojej rodzicielce. — Gdy byłam mała uwielbiałam się tu bawić. Kochałam patrzeć wieczorami na zachód słońca odbijający się w jeziorze. Jednak, gdy miałam piętnaście lat moją mamę potrąciło auto. Nie dało się jej uratować. — przerwała, wzdychając. — Domek przestał był używany. Stał w lesie niezdolny do użytku. W pewnym momencie postanowiłam odnowić go. Dać mu drugie życie.

— Kiedy to przygotowałaś?

— Kiedy chodziłeś do szkoły. — uśmiechnęła się delikatnie.

Otworzyłem ze zdziwienia szeroko oczy i jeszcze raz rozglądając się po pomieszczeniu, powiedziałem.

— Tu jest pięknie.

— Zgodzę się z Harry'm. — odezwał się głos za mną. Odwróciłem się zaskoczony i z lekkim uśmiechem spojrzałem na Draco. — Zrobiła Pani dobrą robotę.

Kobieta roześmiała się głośno, spoglądając na nas z szerokim uśmiechem. Wokół jej oczu porobiły się zmarszczki, jednak były ledwo widoczne.

— Dziękuję bardzo.

— Lily, musimy jechać. — powiedział nagle mój tata. — Jest ciemno i zaczyna mocniej padać, a wiesz, że...

— Tak tak. Nienawidzisz jeździć w takiej pogodzie. — przekręciła oczami. — Dobrze, kochanie jedziemy już. Uważajcie na siebie chłopcy.

— Pa, mamo.

Pomachałem kobiecie i uśmiechnąłem się szeroko, odwracając się w stronę Draco. Stał na środku pomieszczenia, przyglądając mi się.

— Co? — spytałem zdezorientowany. — Mam coś na twarzy?

— Nie, skądże. — zaśmiał się cicho i złapał za swoją torbę. — Pójdę się rozpakować. — wskazał na schody, które dały możliwość wejścia na górę.

Skinąłem delikatnie głową i wyciągnąłem z kieszeni telefon. Odblokowałem komórkę, odpowiadając na niektóre wiadomości.

Neville (21.31): Hej, Harry.

Neville (21.32): Siedzę na ławce w naszym parku.

Neville (21.32): Chciałbyś do mnie dołączyć?

Ja (21.56): Hej, Neville!

Ja (21.57): Chciałbym, ale nie mogę.

Neville (21.57): Dlaczego?

Ja (21.57): Wyjechałem.

Ja (21.58): Do domu wrócę dopiero za dwa tygodnie.

Neville (21.58): Och...

Neville (21.58): Szkoda, a co ze szkołą?

Ja (21.59): Do szkoły wracam za tydzień.

Neville (21.59): Rozumiem. W takim razie widzimy się za tydzień?

Wiadomość | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz