Rozdział 3️⃣2️⃣

1K 67 32
                                    

28 luty, Poniedziałek

Pov Harry

Czułem jak żołądek mi się przewraca, myśli zaczynają huczeć, a ręce drżeć.

Emocje we mnie zaczęły szaleć.

Pragnąłem tego od dłuższego czasu, wiesz? — przeleciało mi przez głowę.

To uczucie we mnie było tak silne, że dało o sobie znać nawet na zewnątrz. Uśmiechałem się szeroko, patrząc w jego tęczówki. Ręce zaczęły wyrywać się w jego stronę, a ja myślałem tylko o tym żeby ponownie poczuć jego usta.

Niespodziewanie, tak jakby czytał w moich myślach ponownie poczułem jego szorstkie usta na swoich. I to było takie cudowne... takie magiczne. On był magiczny. Potrafił oczarować każdego, a w szczególności mnie. Jego szare oczy i słodki, szeroki uśmiech, który był dla moich oczu jak miód dla pszczół.

Odwzajemniłem od razu pocałunek, wpijajac się w jego usta. Nie interesowało mnie w tej chwili nic oprócz jego, bo to on był dla mnie ważniejszy niż tlen.

Oderwaliśmy się od siebie z cichym odgłosem, powolnie otwierając powieki. Od razu mój wzrok wyłapał jego, a nasze nosy się o siebie otarły na co delikatnie się zaśmieliśmy.

— Ja też tego pragnąłem, Draco.

Kurwa.

W tym momencie byłem z siebie tak bardzo dumny. Dumny przez to, że to powiedziałem, a poczułem tą dumę w momencie, w którym zobaczyłem taczące iskierki w jego oczach. To było tak cudowne uczucie, widząc go szczęśliwego...

Przy mnie.

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy złapał mnie za policzki i wcisnął w moje usta mocny, a zarazem krótki pocałunek.

— Uwielbiam cię, słoneczko.

Te słowa spowodowały, że mój żołądek zaczął wirować.

Kurwa mac.

— Ja ciebie też, Draco. — odpowiedziałem, wtulając się w niego. — Bardzo...


***

— Gdzie wy byliście?! — uniosła głos, zdenerwowana Pansy.

— Na spacerze. — wzruszył ramionami blondyn, przy okazji ściągając bluzę.

Chcąc lub niechcąc podwiniela mu się koszulka, ukazując moim oczom kawałek jego bladej skóry.

Kurwa.

— Cztery godziny?! — otworzyła szerzej oczy, przez co musialem odwrocic wzrok od jego brzucha. — Chcecie mi powiedzieć, że chodziliście całe cztery godziny? — założyła ręce na biodrach, patrząc na nas jak na idiotow.

— Nic takiego nie powiedziałem. — pokręcił głową z szerokim uśmiechem.

— Nic innego w tym lesie nie da się robić! — założyła ręce tym razem na piersi. — W dodatku tyle czasu. — dopowiedziała.

— Całowali się. — odezwał się Blaise, który nawet nie zdawał sobie sprawy, że odkrył naszą chwilowa słodką tajemnice.

Zarumieniłem się delikatnie, patrząc zawstydzonym wzrokiem w stronę szarookiego. Kurwa, czy on się lekko zarumienił?

Mój kącik ust od razu poleciał do góry na ten widok, nie zauważając jak trzy pary oczu są wlepione w nas.

— Wy... wy się całowaliście! — odezwała się nagle dziewczyna.

— Nie było nas tyle, bo szczęśliwi czasu nie liczą. — złapał mnie za rękę z szerokim uśmiechem, kompletnie ignorując dziewczynę. — My idziemy na górę. — oznajmił Draco, ciągnąc mnie za rękę.

— Draco, Harry! — krzyczała brunetka. — Musicie mi wszystko opowiedzieć!

— Niczego się nie dowiesz! — wydarł się blondyn, otwierając drzwi od jego pokoju.

— Draco, no! — usłyszeliśmy jeszcze, za nim chłopak zamknął drzwi.

Uśmiechnąłem się szeroko, gdy szarooki złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Od razu do moich nozdrzy doszedł zapach jego perfum, który mogłem wdychać godzinami. Patrzyłem w jego oczy, będąc nimi zafascynowany. Były tak piekne...

On cały był piękny. Jego oczy, uśmiech ukazujący białe ząbki, ciało i najważniejsze, miał cudowny charakter.

— Mogę godzinami patrzeć w twoje oczy. — odezwał się nagle, trzymając dłonie na moich biodrach. — Nawet jakbym się w nich topił, nie chciałbym pomocy. Prosiłbym o nią dopiero wtedy, gdybym przestał w nich tonąć... Bo ja nie chcę przestawać.

Zarumieniłem się delikatnie i dłonie ułożyłem na jego policzkach. Stanąłem na palcach i delikatnie ucałowałem jego słodkie usta.

— Twoje również są piękne. — wyszeptałem w jego wargi. — Nawet gwiazdy nie świecą tak bardzo jak twoje oczy. — mówiłem, aż nagle przerwałem łapiąc oddech. —  Potrzebuję w nie patrzeć, potrzebuje ich bardziej niż powietrza.

Zauważyłem jak na jego wargach powstaje lekki uśmiech, a on sam zaciska palce na mojej bluzie.

Chcę go dla siebie. Chce żeby był mój, a ja jego.

— Twoje oczy lśnią. — zauważył nagle, opierając swoje czoło o moje.

— W twoich skaczą małe iskierki.

Draco parsknął cichym śmiechem i pocałował mnie w czubek nosa, przez co delikatnie go zmarszczyłem.

Oderwałem wzrok od oczu Draco i wtuliłem się w niego, zaciągając się jego perfumami.

— Jesteś zmęczony, słoneczko? — spytał, szeptajac mi do ucha.

— Trochę. — wzruszyłem lekko ramionami, jednak chwilę później poczułem jak Draco łapie mnie pod udami, unosząc mnie.

— Draco! — pisnąłem, szybko obejmując jego biodra nogami.

Zdecydowanie nie byłem na to przygotowany.

— Spokojnie. — uspokoił mnie, gdy położył mnie na łóżku.

Puściłem jego biodra i wygodnie ułożyłem się na jego łóżku. Chwilę później chłopak zawisł nade mną, układając ręce po bokach mojej twarzy. Jego łańcuszek delikatnie łaskotał moją brodę, przez co cicho się zaśmiałem.

— Jesteś idiotą. — skomentowałem, spoglądając na jego usta.

— Jednak patrzysz na usta tego idioty. — uniosł kącik ust, a ja słysząc to zarumieniłem się i szybko spojrzałem mu w oczy.

— Już nie.

— Czyli jednak przyznajesz się, że się gapiłeś? — zrobił smutną minkę. — Myślałem, że zaprzeczysz.

— Zaskoczyłem cię.

— Nie pierwszy raz, słoneczko. — powiedział i pocałował mnie krótko w usta. — A teraz idziemy spać.

Przekręciłem oczami i nic już więcej nie mówiąc, wtuliłem sie w blondyna. To było tak cudowne uczucie. W końcu czułem się spełniony. Czułem się jakbym dostarczył swojemu organizmowi rzeczy, która była ważniejsza niż tlen.












-----------------------------------------------
Cześć, miśki!

Odzyskałam trochę sił, dlatego już kolejny rozdział za nami, ponieważ wolę użalać się nad sobą niż zostawić was z niczym. Mam nadzieję, że wam sie podoba, bo jeszcze kilkanaście rozdziałów i dochodzimy do końca!



















Kocham, nikola.

Wiadomość | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz