Wezwanie Dyrektora do gabinetu

472 21 1
                                    

Po wszystkich lekcjach dalej trochę roztrzęsiony bo dopiero co zażyłem swoje leki poszedłem do tej sali, gdzie miałem się spotkać z Draco bardzo się bałem...dalej nie wiem jak ja mu spojrzę w oczy po tym co zrobiłem...dlaczego ja to w ogóle zrobiłem?! Czy ja chciałem pokazać, że jestem fajny? No to kurwa nie udało się byłem debilem...

Kiedy dochodziłem już do klasy moje nerwy stawały się jeszcze większe  i stres tak samo a co jeżeli on powie, że mnie kocha? Nie no boże co ja gadam, przecież to jest niemożliwe wyobraźnia działa już za bardzo.

Dotarłem już do drzwi ciekawe czy on już tam jest? Boże spokojnie wdech i wydech...okej mogę wchodzić.
Powoli i nieśmiało wszedłem do klasy, na biurku nauczyciela siedział Draco z tymi swoimi lekko roztrzepanymi włosami co zawsze...one wyglądają naprawdę ładnie jeju o czym ja myślę ogarnij się
-Emm...hej- powiedziałem cicho zamykając za sobą drzwi do klasy
-O hej Harry dobrze, że jesteś- chłopak spojrzał na mnie tymi swoimi pięknymi platynowymi oczami
-O czym chcesz porozmawiać?- zapytałem nieśmiało zaciskając lekko dłonie w pięści tak jak to robiłem na eliksirach nie mam pojęcia czemu przy Draco się tak stresowałem, przecież to mój przyjaciel...który mi dużo pomógł razem z innymi przez te wakacje
-Ahh..no tak o tej sytuacji z wczoraj- o ja pierdole wiedziałem po prostu wiedziałem.

-oh..em ja...,.... przepraszam-coraz ciężej mogłem złapać oddech dlaczego nawet w takich sytuacjach muszę być zbyt wrażliwy i głupi...
-Co? Oh nie Harry nie masz za co przepraszać to było tylko wyzwanie nie chce żeby coś z naszą przyjaźnią się stało przez  te głupie wyzwanie, które dała ci Pansy- powiedział i mnie lekko przytulił ja niepewnie wtuliłem się w chłopaka lekko płacząc
-Hej...misiek nie płacz... Co się dzieje?- chwila czy on powiedział do mnie misiek? Uroczo trochę....
-Misiek?- zapytałem z trudnością łapiąc  oddech
- O...ym..nie chciałem tak powiedzieć sory- widać było, że Draco się zmieszał to jest urocze
-Nie...nie przepraszaj to urocze...-powiedziałem niepewnie a chłopak zamknął mnie w jeszcze mocniejszym uścisku zrobiło mi się ciepło na sercu i to bardzo...tylko ja nie mogę się zakochać to nie możliwe nie jestem gejem...
-Harry możemy zapomnieć o tym co się stało?- zapytał Draco po dłuższej chwili milczenia, jak ja mam o tym zapomnieć to nie jest takie łatwe kurwa.
-Tak jasne to będzie najlepszy pomysł- najlepszy, ale niewykonalny czy mi się uda o tym zapomnieć? Pewnie nie
-Ej wiesz co przypomniał mi się mecz z 5 roku jak ja i inni ślizgoni wymyśliliśmy piosenkę o Weasleyu- próbowałem sobie skojarzyć fakty, które teraz powiedział Draco i faktycznie pamiętam tą piosenkę
-Jak to było?....Weasley naszym królem pozwoli nam wygrać mecz...czy jakoś tak- Draco ledwo powstrzymywał śmiech co było po nim widać
-Tak boże to było takie piękne jeszcze jak ty go broniłeś- i w tym momencie obaj wybuchli śmiechem
-Teraz jak tak myślę to było to głupie, że broniłem Rona ta piosenka była idealna o nim czemu ja byłem taki głupii- zaczołem  lekko marudzić
-Bo byłeś głupim gryfakiem-rzekł Draco i ponownie się zaśmiał miał rację byłem jakimś głupim gryfonem.

-Ej, ale ja dalej jestem gryfonem przecież-udawanie się oburzyłem
-No wiem, ale zmądrzałeś przez te wakacje przynajmniej- i tu miał rację
-No fakt zmądrzałem i sam to przyznaje haha-
-No właśnie..kurde powinniśmy już iść niedługo będzie kolacja- powiedział Draco a ja spojrzałem na swój zegarek faktycznie jest już 16 ( o 15 skończyli lekcje) o 17 jest kolacja
-No dobra to widzimy się jutro na lekcjach tak?-zapytałem niepewnie
-Jasne, że tak- uśmiechnoł się szeroko i wyszedł z sali a ja odczekałem chwilę i też wyszedłem mimo, że obok tej sali nikt nie przechodził to wolałem nie ryzykować, że ktoś zobaczy mnie i Draco razem, w końcu jestem złotym chłopcem i nie mogę się przyjaźnić z kimś takim jak Draco to jest głupie, ale prawdziwe.

Kolacja

Godzinę później siedziałem już na wielkiej sali przy stole Gryffindoru i nie wiedziałem co ze sobą zrobić bo nie byłem głodny...dobra, może i byłem nawet bardzo, ale nie miałem ochoty na jedzenie wiedziałem, że będę potem wymiotować tym jedzeniem...mimo, że z Syriuszem i innymi w domu walczymy o to, żebym powrócił do mojego dawnego zdrowia to nie wychodzi nam to za dobrze dalej mam wyrzuty sumienia po tym jak coś zjem i czasami nawet wymiotuje na przymus.
Teraz czuję, że i tak będę po tym całym posiłku wymiotować, ponieważ samo patrzenie na nie przyprawia mnie o mdłości  mam trochę mięśni i urosłem ale dalej ważę za mało niż powinienem.

Chwilę później na salę wszedł Ron, naburmuszony na cały świat, więc albo ktoś go obraził albo coś się odjebało zaraz za nim weszła Hermiona, która coś do niego mówila musieli mnie nie zauważyć, bo przeszedł i obok i nawet nie spojrzeli na mnie w sumie to i lepiej. Usiedli niedaleko mnie, więc słyszałem niektóre urywki ich rozmowy
-Ron, ale co z tego, że...-zaczeła Hermiona  jej ton głosu wskazywał na to, że chce uspokoić rudego
-Hermiono on tam był razem z...- o kim oni mówili? Pewnie znowu jakieś plotki usłyszeli  Ron nigdy ich sobie nie odpuszcza i musi o nich gadać
-Ty nic nie rozumiesz straciliśmy go już na zawsze!...- krzyknoł Ron przez co praktycznie wszytscy a przede wszystkim ślizgoni się spojrzeli na niego z ciekawością przyznaje, że też jestem strasznie ciekawy o kim mówili ktoś umarł? Nie to nie możliwe Syriusz by mi powiedział albo chociaż Draconowi.

Strasznie mnie korciło zapytać o co chodzi, ale ślizgoni a dokładniej Draco z swoją typową miną " jestem najważniejszy na świecie i macie słuchać tylko mnie" z swoją obstawą czyli Blaisa i Pansy uprzedzili mnie i podeszli do naszego stołu zatrzymując się przy Hermionie i Ronie zauważyłem, że Draco ukradkiem spojrzał na mnie, wiéc się lekko usmiechnąłem i zaczołem przyglądać się sytuacji
- Co Weasley matka cię wydziedziczyła, że straciłem rodzinę na zawsze? A może to twój braciszek Percy wyrzekł się waszej rodziny, w sumie nie dziwie mu się ja bym po urodzeniu już to zrobił- zaśmiał się blondyn a Pansy i Blaise zawtórowali mu..przyznam, że ja sam miałem ochotę się zaśmiać, ale niestety nie mogłem.
Spojrzałem na Rona był czerwony jak pomidor co wcale nie ułatwiało mi zadanie nie śmiania się
-Odwal się Malfoy nie masz kogo zaczepiać?-zapytał Weasley
-Tak się składa, że mam, ale ty jesteś najlepszym celem do pośmiania się- z tym się zgodzę od kąd Ron stał się taki gburowaty no i  stał się dla mnie wrdny, bo nie akceptuje mojego wyglądu to jakoś mało mi już na nim zależy
-Masz Pottera chyba, że nie chcesz nawet rozmawiać z takimi pedałami jak on- spojrzałem na Rona...zabolało on spojrzał i się drwiąco zaśmiał  na mnie jednak wiedział, że tu siedzę cały stół ucichł tylko pojedyncze osoby coś szeptały, zaczęło mi piszczeć w uszach a łzy napływały mi do oczu...on to powiedział, nie mogę w to uwierzyć nazwał mnie pedałem i się jeszcze z tego cieszy spojrzałem na Dracona i resztę
Pansy miała minę jak by miała mu zaraz przyjebać Balise zaciskał pięsci a Draco stał i patrzył to na mnie to na Rona...co on chce zrobić? Po chwili ciszy odezwał się Draco
-Oj Weasley wiesz, że nie ładnie tak obrażać swoich przyjaciół?- zapytał z swoickim spokojem
-Oj Malfoy, ale czy ty wiesz, że ja i Potter już nie nie przyjaźnimy?- więcej osób spojrzało na mnie niż na niego przez co poczułem się strasznie niekomfortowo
-A czemuż to?- zapytał Draco
-Temu, że nie będe się zadawał z jakimś pedałem spójrz jak on wygląda!- wydarł się na cały głos  i wskazał na mnie palcem zrobiło mi się słabo...dlaczego on to robi? Czemu mnie tak obraża przecież nic mu nie zrobiłem. Kiedy Draco otwierał usta  żeby coś powiedzieć podszedł do nas Snape i popatrzył na stół to na Rona to na Draco
-Co tu się dzieje?- zapytał
- Nie pana interes!-krzyknoł Ron dalej patrząc na blondyna
-Panie Weslay chce pana poinformować, że słyszalem całą kłótnie z panem Malfoyem i informuje pana, że nie będe tolerować takiego zachowania dlatego właśnie przez pana Gryffindor traci 50 punktów i masz dwu tygodniowy szlaban Wesley dzisaj o 19 przujdź  do mojego gabinetu- w tym momencie Ron chyba zdał sobie dopiero sprawę co zrobił po pobladł i to bardzo a Malfoy zaśmiał się drwiąco Snape nawet na niego nie zwrócil uwagi tylko skierował wzrok na mnie z jego oczu mogłem wyczytać coś w rodzaju smutku? Troski? Nie mam pojęcia, ale napewno coś takiego...
-A ty Potter dyrektor woła cię do swojego gabinetu po kolacji chce z tobą o czymś pogadać- dopiero teraz zobaczyłem, że Dropsa faktycznie nie ma przy stole dla nauczycieli i czego on ode  mnie chce?.

---------------------

1443 słowa
Sory, że tak długo na ten rozdział czekaliście, ale nie miałam weny ani czasu, ale teraz zaczynają się wakacje, więc rozdziały będa się pojawiać częsciej przynajmniej mam taką nadzieję

NelkaZPolski_

Wszystko jest złudne~Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz