Bomby na ślepotę

431 25 6
                                    

Usiadłem pod drzwiami do klasy, do końca śniadania zostało jeszcze pół godziny oparłem głowę o ścianę i patrzyłem tylko na szczerzących się, stojących przede mną Dracona,Pansy,Blaisa, Teo i Severusa
-O co wam chodzi?-popatrzyłem na nich spokojnie
-O co nam chodzi, stary to było super!- krzykną Blais wyrzucając ręce w górę
-Dzięki...-powiedziałem i ponownie odparłem głowę o ścianę
-Harry powiadomiłem wczoraj Syriusza i Toma o tym co zrobił i dyrektor, chcą się z tobą jak najszybciej spotkać-powiedział Severus stojąc nad moją głową...chwila Syriusz i Tom chcą się ze mną spotkać?! Boże jak dobrze dopiero się zaczą rok szkolny a ja już za nimi tęsknie
-Kiedy?-zapytałem pośpiesznie
-Jak najszybciej można nawet w weekend -
-Naprawdę?! Superr, tak chce jeszcze w ten weekend-wstałem błyskawicznie z ziemi i uśmiechnąłem się jak dziecko na widok cukierka
-Em...profesorze wiadomo może, czy moi rodzice już wrócili-zapytał Draco, który stał przez cały czas cicho mina mi trochę zrzędła...zapomniałam o tym, że rodzice Draco wyjechali może za nimi tęsknić...może i nie rozumiem tego, że ktoś tęskni za rodzicami, ale tęsknota za przyjacielem jest już okropna nie wyobrażam sobie tego uczucia
-Wracaja za dwa tygodnie odzywali się już, i powiedzieli, że na początek przyjadą do szkoły bo chcą się z tobą zobaczyć, Harry z tobą też-Severus popatrzył na mnie i lekko się uśmiechną. Ze mną? Po co ze mną przecież ich syn jest ważniejszy niż ja....
-Uh no dobra-zdążyłem odpowiedzieć i usłyszałem dzwonek na lekcje (jak te pół godziny szybko minęło xd) razem z Draco i innymi ustawiliśmy tak jak zawsze gdy wchodzimy do klasy oczywiście ja ustałem dalej tak żeby nikt nic nie podejrzewał.

Uczniowie powoli się zaczęli zbierać pod klasą a razem z nimi Hermiona, która podbiegła do mnie
-Harry ja cię bardzo przepraszam za Rona, ale ty mu dobrze przygadałeś-uśmiechnela się
-Dzięki Hermiono, ale już mówiłem, że nie musisz mnie przepraszać za tego idiotę- powedziałem i wszedłem do klasy bo Snape właśnie otworzył nam drzwi usiadłem w ostatniej ławce żeby się nie rzucać w oczy, ale coś nie wyszło bo przez akcje na WS wszyscy się na mnie patrzyli
-Dzisaj będziecie pracować w parach, które ja przydzielę sam-po klasie przeszły szepty rozczarowania
-No dobrze to na początek Zabini z Weasleyem- o boże współczuję Balisowi, chłopak westchnął i popatrzył najpierw na Draco potem na Pansy a potem na mnie posłałem mu współczujące spojrzenie
-Teraz...Parkinson z Granger- meh nie jest źle
-Nott i Longbottom- o fajnie
-Potter i Malfoy- westchnąłem sztucznie udając, że się z tego nie cieszę
-Profesorze naprawdę muszę pracować z nim-Draco popatrzył na mnie z pogardą a mi się chciało śmiać niezły z niego aktor
-Tak naprawdę musisz z nim pracować Malfoy i nie marudź-Draco westchną i wepchał się do mojej ławki
-Będziecie robić wywar śmierci jest to trudny eliksir dlatego go robicie w parach
-Dobra Ha...Potter ić po składniki- okej dobra trochę dziwnie jest słyszeć moje nazwisko ponownie z ust Draco moje imię wymawiane przez niego brzmi o wiele lepiej tak...magicznie...
-Czemu ja, sam sobie po nie ić Malfoy-odrzekłem starając się trzymać wredny ton głosu
-Nie marudź tylko ić nawet po składniki nie umiesz pójść?-zapytał Draco
-Umiem więcej niż ci się wydaje pf-rzucilem i poszedłem po składniki a na mojej twarzy pojawił się lekko uśmiech.

Kiedy przyszedłem do stanowiska naszego z potrzebnymi nam składnikami postawiłem je na ławkę a Draco tylko się na mnie spojrzał
-Co się tak gapisz na mnie?-zapytałem a on od razu odwrócił wzrok i szepnął do mnie
-Patrz na Weasleya i Blaisa chyba mają jakiś problem- popatrzyłem na ich stanowisko faktycznie coś było nie tak w sumie czego się spodziewać Blaise coś tłumaczył Ronowi a on tylko patrzył się w jeden punkt jak zachipnotyzowany, on nigdy nie był jakiś dobry z eliksirów, ale zawsze starał się chociaż raz dobrze uważyć eliksir a teraz wygląda tak jak by miał totalnie wyjebane na to i nie interesowała go jaka kolwiek ocena, czyli jest zupełnym przeciwieństwem Hermiony....a właśnie ciekawe jak sobie radzi Hermiona z Pansy, skierowałem wzrok teraz na stanowisko  dziewczyn i to co zobaczyłem totalnie mnie zszokowało one się śmiały i to był szczery śmiech szturchnąlem Draco lekko łokciem, kiedy na mnie spojrzał ja od razu popatrzyłem na dziewczyny. Chłopak popatrzył zaraz za mną i wydawał się tak samo zdziwiony jak ja.

Po lekcji poszedłem na wierze astronomiczną, żeby sobie tak o posiedzieć samemu i pomyśleć o wszystkim i o niczym w sumie chciałem posiedzieć sam.
Czy ja jestem sobą przy moich znajomych? Ehh...sam nie wiem wydaje mi się, że tak, ale czy napewno, tak jestem,  boże to jest takie trudne ufam im niby, ale czy są gotowi w zobaczeniu mojej prawdziwej strony? Nawet Draco jej nie zna.

Moje myśli przerwał dźwięk dochodzący ze schodów ktoś tu szedł głośne śmiechy były coraz bliżej i bliżej w końcu zoabczyłem dwie rude czupryny to byli Fred i George z jakąś paczką w ręku dość sporą
-O hej Harry co ty tu robisz?-zapytał Fred? A może George a z resztą nie wiem
-Hej chłopaki przeszedłem posiedzieć trochę sam...i pomyśleć a wy co chcecie wysłać? - popatrzyłem na nich z lekkim uśmiechem na twarzy
-My....-ktoryś z chłopaków popatrzył na tego drugiego widać było po nich, że zastanawiają się czy mogą mi powiedzieć czy nie
-My chcemy wysłać naszemu testerowi  nowy wynalazek do sklepu-chyba Fred uśmiechną się i podszedł do sowy szkolnej i przywiązał jej paczkę do nóżki
-A co to za nowy wynalazek?-zapytałem zaciekawiony
-To są...bomby na ślepotę nazwę jeszcze musimy ustalić- powiedział drugi z nich i się uśmiechną
-Bomby na ślepotę co?-nie rozumiem o co im chodzi i jak to może działać
-Oj Harry ja ty mało rozumiesz-rudy chłopak (dalej nie wiem który z nich) podszedł do mnie i położył swoją rękę na moich plecach
-Bomby te powodują, że osoba która nimi oberwie traci wzrok na jakieś 15/20 minut jest to skuteczne dla nas, bo jak chcemy się wykraść czy coś to z racji takiej, że mapę oddaliśmy tobie jak zobaczymy kogoś na korytarzu szybko rzucamy temu komuś bombę pod nogi i pyk ta osoba traci wzrok na jakiś czas, a my możemy sobie na spokojnie uciec- okej to jest serio pomysłowe jak to możliwe, że oni ledwo zdają z kalsy do klasy a wymyślają coś takiego?
-A kto jest tym waszym testerem?chłopcy znowu wymienili między sobą spojrzenia
-Tego akurat powiedzieć ci nie możemy, więc...my już pójdziemy paa- i szybko wbiegli na schody na dół.

Dopisek. Właśnie sobie zdałam sprawe, że na 6roki Harrego nie powinno być już w nim Freda i Georgia dlatego powiedcmy, że oni przyjechali w odwiedziny do Ginny i przy okazji wysłali paczkę xd

--------------------

1085 słów sory, że rozdział jest tak późno ale no są wakacje a ja z nich korzystam w roku szkolnym ja pewno będą się częściej rozdziały pojawiać😁

Wszystko jest złudne~Harry PotterOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz