Obudziło mnie bicie zegara, który wybił godzinę 6 rano. Podniosłam się z niewygodnej pozycji po czym rozejrzałam po pomieszczeniu. Steve i Robin jeszcze smacznie spali przytulając się do siebie a na stoliku przed nami i na podłodze walały się puste opakowania po przekąskach i puszki po coli, postanowiłam najpierw iść się wykąpać a później posprzątać. Tak też zrobiłam weszłam na piętro do mojego tymczasowego pokoju po czym podeszłam do szafy i wyjęłam z niej białą spódniczkę do połowy ud i sweterek w barwach mojej szkoły po czym udałam się do łazienki. Z racji że wczoraj wieczorem nie wzięłam prysznica wykąpałam się szybko i ubrałam po czym zeszłam na dół. Na dole Steve z Robin powoli się budzili bo się przeciągali.
- Dzień dobry - powiedziałam z uśmiechem po czym zaczęłam zbierać puszki walające się po podłodze i stole.
- Heejj - odpowiedział mi ziewając Steve a Robin tylko mi pomachała po czym wstała i poszła do łazienki. Steve też wstał i zaczął mi pomagać zbierać śmieci. Po chwili zjawiła się koło nas Robin.
- Lily pożyczę od ciebie jakieś ubrania dobra? - zapytała a ja w ramach zgody kiwnęłam głową na tak. Już po chwili dziewczyna wróciła ubrana w czyste rzeczy a swoje wczorajsze wrzuciła do torby.
- Dobra dziewczyny wy tutaj dokończcie a ja skocze do sklepu po coś na śniadanie zgoda? - powiedział Steve i już po chwili nie było go w domu.
- Tooooo... jak gotowa na spotkanie z Eddie'm? - zapytała Robin patrząc na mnie z uśmiechem.
- O matko totalnie o tym zapomniałam! Dobrze że mi przypomniałaś - powiedziałam a uśmiech mimowolnie wdarł się na moje usta.
- Ooo już widzę ten uśmiech tylko bez szaleństw żadnych jasne? - powiedziała Robin z poważną miną i groziła mi palcem. Przez chwile patrzyłyśmy na siebie w ciszy po czym wybuchłyśmy śmiechem - żartuje i wyprzedzając twoje pytanie nie nic nie powiem Steve'owi pod warunkiem... że jak wrócisz to wszystko mi opowiesz ZE SZCZEGÓŁAMI - powiedziała dając nacisk na dwa ostatnie słowa.
- Jasne dowiesz się wszystkiego - powiedziałam wkładając kolejną puszkę do worka.
- No ja myśle - powiedziała. Przez chwile jeszcze sprzątałyśmy śmiejąc się i wygłupiając po czym usłyszałyśmy na podjeździe warknięcie samochodu. Steve wrócił. Wrzuciłam ostatnią paczkę do worka po czym wyszłam na tył domu aby wyrzucić śmieci. Gdy już wróciłam Steve i Robin rozkładali talerze i sztućce na stole a już po chwili przede mną wyładowały gotowe gofry z pudełka.
- To smacznego drogie panie - powiedział Steve siadając na przeciwko mnie a Robin obok.
- Smacznego - powiedziałyśmy razem z Robin i zaczęłyśmy jeść.
- Jakieś plany ma dzisiaj? - zapytał Steve wkładając kolejnego gofra do buzi.
- Mój jedyny plan na dzisiaj to przetrwać ten dzień w szkole i w całości dojechać do pracy - powiedziała Robin - ale za to Lily ma plany na dzisiaj prawda Lily? - zapytała z perfidnym uśmiechem Robin a ja zakrztusiłam się goframi, doskonale wiedziałam co miała na myśli w obu tego zdania znaczeniu.
- Em ta ja dzisiaj idę do takiej... Mayi którą poznałam wczoraj w szkole, zaprosiła mnie do siebie na obiad i chciała się ze mną pouczyć - wymyśliłam na poczekaniu po czym dodałam - nie musisz po mnie przyjeżdżać Maya mówiła że jej starszy brat mnie odwiezie.
- Oh okej ale jak będzie coś się działo to dzwoń - powiedział Steve po czym wziął talerz i włożył go do zlewu - dajcie mi chwile umyje się i przebiorę i możemy ruszać.
- Ah ta „Maya" to fajna jest? - zapytała Robin robiąc palcami cudzysłów przy imieniu. Spojrzałam na nią z udawaną złością.
- Musiałaś zacząć temat? - zapytałam.
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [1]
FanfictionOna jest kolejnym „dzieckiem" doktora Martina Brennera - 111. Nazywana pechowym dzieckiem gdyż wszyscy inni uważają, że nie nadaje się ona do laboratorium. Jej moce nie są ujarzmione mimo tego że od 17 lat jest w laboratorium. Możliwe że ich w ogóle...