Obudziły mnie promienie słońca padające mi na twarz. Otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu, dopiero po chwili dotarło do mnie że znajduje się w swoim pokoju w domu Steve'a. Wstałam powoli po czym podeszłam do okna i je otworzyłam, wzięłam głęboki wdech świeżego powietrza po czym zaczęłam wpatrywać się w dal na park znajdujący się akurat po tej stronie domu gdzie jest okno od mojego pokoju. Rozmyślam nad tym co się ostatnio dzieje w moim życiu. Najpierw ucieczka z laboratorium i za razem poznanie Steve'a i zamieszkanie z nim. Później pójście do szkoły i poznanie Eddiego oraz ta sytuacja z Chrissy. To wszystko dzieje się tak szybko. Wszyscy mają racje Hawkins jest przeklęte. Tylko tutaj dzieją się takie dziwne, nadprzyrodzone rzeczy.
Z transu wybudziło mnie szczekanie psa w parku, który chyba gonił kota oraz kobieta na oko po 40 biegnąca za nim a za nią biegł chwila...Dustin!?. Przyglądałam się jeszcze przez chwile temu przedstawieniu aż zauważyłam że chłopaka zatrzymuje się, szybko zamknęłam okno po czym podbiegłam do szafy wyciągając z niej czarną bluzę z napisem Hawkins High School oraz zwykle szare dresy po czym wybiegłam z pokoju. Biegłam prosto na dół kierując się w stronę drzwi wyjściowych. Totalnie nie przejmowałam się krzykiem Steve'a pytającego co się dzieje, pobiegłam na tył domu po czym przeskoczyłam przez płot biegnąc do parku do Dustina, który głośno dyszał opierając się obiema rękoma za kolana lekko wygięty w dół.
- Hej - przywitałam się z nim gdy już znalazłam się obok niego.
- Hhhejj... - odpowiedział nadal dysząc.
- Co się stało? - zapytałam po chwili gdy chłopak już się trochę uspokoił i mógł normalnie oddychać.
- Ten pies wszedł do naszego domu i rzucił się na kota mamy. Ona się wystraszyła i zaczęła uciekać a mama zaczęła ją gonić a ja biegłem za mamą mówiąc jej że to bez sensu - powiedział Dustin wzruszając ramionami.
- Aha okej w ten sposób. Ciekawe przygodny masz od samego rana - powiedziałam po czym oboje się zaśmialiśmy - może chcesz wpaść do mnie i do Steve'a? Zjem śniadanie i możemy jechać do Eddiego razem z Max i Robin - powiedziałam.
- Jasne chodźmy. Mama sobie poradzi - powiedział Dustin i znowu zaczęliśmy się śmiać. Ruszyliśmy do posesji Steve'a. Po drodze śmialiśmy się i wygłupialiśmy przy okazji musiałam pomóc Dustinowi przeskoczyć przez płot.
- Jesteśmy Steve! - krzyknęłam wchodząc do domu przy okazji rzucając buty w kąt to samo zrobił Dustin.
- Jak jestśc... - zaczął Steve wchodząc do korytarza ale zauważył Dustina stojącego obok mnie który mu pomachał - a No tak. Wchodźcie jajecznica już ci ostygła Lily - powiedział Steve.
- Trudno zjem zimną - powiedziałam wzruszając ramionami po czym usiadłam do stołu i zaczęłam jeść.
- Też chcesz Dustin? - zapytał również Dustina Steve.
- Nie dzięki bro, jadłem w domu śniadanie - powiedział Dustin po czym usiadł obok mnie. Po chwili wstał i poszedł po coś do kuchni, nie przejęłam się tym tylko skupiłam na jedzeniu mojej jajecznicy i oglądaniu wiadomości.
- ...tak to bardzo przykra sprawa... Biedna dziewczyna. Taka okropność ją spotkała.
- Czy znają już państwo sprawcę? - zapytała reporterka.
- Tak mamy 100% pewność że to mieszkaniec tej oto przyczepy - powiedział policjant wskazując na przyczepę Munsonów - to kwestia czasu kiedy będziemy mogli podać imię i nazwisko sprawcy...
Słysząc słowa policjanta wyplułam całą jajecznicę, którą miałam w ustach po czym wyłączyłam telewizor. Wpatrywałam się przed siebie z szeroko otwartymi oczami i ustami zdając sobie sprawę z tego że policja jest w 100% przekonana że to Eddie zabił Chrissy i chcą to ogłosić całemu miastu. Nie mogą tego zrobić, ludzie go znienawidzą.
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [1]
FanfictionOna jest kolejnym „dzieckiem" doktora Martina Brennera - 111. Nazywana pechowym dzieckiem gdyż wszyscy inni uważają, że nie nadaje się ona do laboratorium. Jej moce nie są ujarzmione mimo tego że od 17 lat jest w laboratorium. Możliwe że ich w ogóle...