Eddie wyszedł na chwile z przyczepy Max po czym poszedł do swojej a my w tym czasie zastanawiamy się w jakiś sposób możemy załatwić Vecnę. Po chwili wrócił Eddie po czym na stole przed nami położył jakąś gazetę.
- Obczajcie. Sklep „strefa wojenna". Raz tam byłem. Jest ogromny. Mają wszystko czego trzeba nam do... No do zabijania - powiedział Eddie wskazując na jedno z ogłoszeń.
- Ten pseudo-Rambo ma tam dość broni? - zapytałam.
- Czy to granat? - zapytała Robin.
- Jakim cudem jest to legalne? - Ponownie zapytałam.
- Na szczęście jest, dla nas to jakoś jest. Ten sklep jest wystarczająco oddalony od miasta. Jeśli pojedziemy bocznymi drogami, powinnismy uniknąć glin i wściekłych wsiurów - powiedział Eddie.
- Jak chcemy uniknąć wściekłych wsiurów, polecam omijać sklep „Strefa wojenna" - powiedziała Ericka.
- Normalnie bym się nie zgodziła, ale potrzebna nam broń - powiedziała Nancy - więc warto zaryzykować - dodała.
- Dobrze mówi - poparł ją Lucas.
- Mamy na to czas? Na rowerach to zajmie cały dzień - powiedział Dustin.
- Ja nie mam zamiaru biec tyle kilometrów - od razu zaprotestowałam.
- Kto mówi o rowerach? - zapytał Eddie.
- A masz jakiś samochód? - zapytał Steve.
- To nie do końca samochód Steve - odpowiedział mu Eddie - I nie do końca mój, ale nada się.
- Hey! Ruda masz jakąś konkretną bandaną albo coś w tym stylu? - zapytał Eddie, Max. Ta tylko zrobiła minę jakby się nad czymś zastanawiała a już po chwili biegliśmy po polu przyczep a na czele biegł Eddie. Na głowie miał maskę jakiegoś świra co goni ludzi z piłą motorową albo siekierą. Po czym przybiegliśmy do przyczepy przed, którą siedziała dwójka ludzi, to zapewne ich „dom". Jak gdyby nigdy nic Eddie zakradł się na tył przyczepy a my tuż za nim po czym odsunął okno i wszedł do środka.
- Eddie! - szepnęłam - to legalne? Właśnie kradniemy komuś furę czy tam dom. Zwał jak zwał.
- A czy to istotne maleńka? Musimy się dostać do tego sklepu więc innej opcji nie ma - powiedział Eddie po czym podał mi rękę i wciągnął do środka.
- Mi też pomożesz? - zapytał Dustin wystawiając rękę do Eddiego.
- Nie - powiedział Eddie po czym ruszył na przód przyczepy. Dustin tylko spojrzał zrezygnowany na mnie po czym próbował wciągnąć się do przyczepy.
- Czekaj pomogę ci - powiedziałam po czym chwyciłam go za obie ręce. Niestety okazało się że to nie było takie proste jak się wydawało dlatego zawaliłam Steve'a aby mi pomógł i takim sposobem wciągnęliśmy Dustina do przyczepy.
Eddie usiadł na miejscu kierowcy i zdjął jakąś nakładkę po czym obcęgami przeciął pare kabli aby uruchomić przyczepę.
- Gdzie się tego nauczyłeś? - zapytał go Steve.
- Gdy inni ojcowie uczyli dzieci łowienia ryb i grania w piłkę, mój stary uczył mnie, jak odpalić na krótko. Przysięgałem sobie że nigdy nie skończę jak on, a teraz jestem poszukiwany za morderstwo a wkrótce za kradzież bryki. Jednak jestem nieodrodnym Munsonem.
- Em Eddie, chyba nie chciałabym żebyś prowadził - powiedziała Robin gdy podeszłyśmy do chłopaków przysłuchując się ich rozmowy.
- Ja go tylko odpalam, Harrington zajmie się resztą. Don't ya, big boy?. - powiedział Eddie po czym klepnął w klatę Steve'a, po chwili maszyna odpaliła a do drzwi zaczęli się dobijać jej mieszkańcy.
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [1]
FanfictionOna jest kolejnym „dzieckiem" doktora Martina Brennera - 111. Nazywana pechowym dzieckiem gdyż wszyscy inni uważają, że nie nadaje się ona do laboratorium. Jej moce nie są ujarzmione mimo tego że od 17 lat jest w laboratorium. Możliwe że ich w ogóle...