Wspomnienie
Bawiłam się ze wszystkimi dziećmi w bawialni w laboratorium. Aktualnie klęczałam przy tablicy z magnesami i starałam się telepatycznie przykleić je do tablicy ale nie wychodziło mi to. W pewnym momencie podszedł do mnie jeden z dzieciaków.
- Haha to chyba nie jest twoja moc, o ile w ogóle masz jakakolwiek niedołęgo - powiedział po czym popchnął mnie z całej siły tak że upadłam, każde dziecko zaczęło się śmieć oprócz jednej - 11. Podeszła do mnie po czym podała mi rękę.
- Nic ci nie jest? - zapytała a ja kiwnęłam przecząco głową.
- Nie nic mi nie jest, dziękuje - uśmiechnęłam się delikatne do niej.
- Może chcesz pobawić się ze mną? - zapytała.
- Jasne, bardzo chętne - powiedziałam ucieszona po czym podążałam za nią. Ukucnęłyśmy na przeciwko tablicy, której zadaniem było aby czerwony krążek wpadł w miejsce które było zaznaczone zielonym kółkiem.
- Możesz spróbować pierwsza, mi się jeszcze nie udało - uśmiechnęła się delikatnie dziewczynka, na oko miała z 8 lat.
- Dziękuje - powiedziałam gdy podała mi krążek po czym porzuciłam go do przegródki z numerem 4. Obserwowaliśmy jak krążek spada i zbliża się coraz bardziej do wyznaczonego przeze mnie celu i udało się krążek za pierwszym razem wpadł w to pole co miał, 11 bardzo się ucieszyła po czym przytuliła mnie delikatne.
- Wow udało ci się za pierwszym razem, podziwiam - powiedziała patrząc na mnie z uśmiechem.
- Dziękuje, tobie na pewno też się kiedyś uda - powiedziałam pocieszająco po czym podałam jej krążek. Przez jakiś czas jeszcze się bawiłyśmy po czym do sali wszedł papa wraz z Peterem a my ustawiliśmy się od raz w szeregu.
- Dzisiaj będzie mi potrzeba tylko jedna osoba a wy macie cały dzień wolny - powiedział po czym spojrzał na mnie a w pokoju zabaw rozbrzmiały okrzyki radości - 010 idź z Peterem ja zaraz do was dołączę - powiedział po czym wyszedł a do mnie podszedł Peter po czym wystawił swoją dłoń a ja ją chwyciłam po czym wyszliśmy z pokoju.
- Spokojnie 010 czuje że jesteś lekko spięta. Nic się nie stanie to tylko małe badania, będę cały czas przy tobie - powiedział Peter a mi dało to trochę odwagi. Pomino tego że widziałam kim jest Peter, ufałam mu, on sprawiał że czułam się tutaj bezpiecznie.
Weszliśmy do ogromnego, przeszklonego pomieszczenia po czym Peter pociągnął mnie w stronę metalowych schodów prowadzących do sali badań. Gdy weszliśmy do środka był już tam papa i doktor Owens.
- Dobrze 010 jak wiesz nie możemy z ciebie wydobyć żadnych umiejętności nadnaturalnych dlatego musimy niestety użyć radykalnych środków ale spokojnie nie będzie to nic nieprzyjemnego lub bolesnego - zapewniał mnie papa, nie miałam pojęcia w tamtym momencie jak bardzo mnie okłamał.
Peter znów zaprowadził mnie do pokoju gdzie miałam przebrać się w kombinezon po czym przyprowadził mnie z powrotem do reszty. Na moją twarz została założona maska, która do złudzenia przypominała maskę gazową po czym Peter pomógł mi wejść do zbiornika po brzegi wypełnionego wodą.
- Dobrze 010 teraz zostaniesz zamknięta w tym zbiorniku gdzie będziesz musiała zamknąć oczy i bardzo mocno się skupić aby wydobyć z siebie jakiekolwiek wspomnienie, które nie musi być wcale twoje - powiedział papa po czym zamknął zbiornik. Położyłam obie dłonie na szybie a papa położył swoje dając mi znak że tutaj jest po czym uśmiechnął się do mnie delikatnie a już po chwili poczułam jakbym tonęła, nie mogłam oddychać, szarpałam się w tle tylko słyszałam doktora Owensa i papę próbujących mnie uspokoić ale ja nie mogłam czułam jak tonę, czułam że jak zaraz nie wyjdę to się uduszę. Zaczęłam z całej siły walić w szybę aby mnie wypuścili ale oni tylko patrzyli na mnie.
Po chwili poczułam szarpnięcie a moje ciało przestało się ruszać, otworzyłam oczy i stałam w czyimś salonie, po chwili usłyszałam czyiś krzyk.
- Billy nie biegaj! Bo się przewrócisz - krzyczała jakaś kobieta, miałam wrażenie że ją znam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Po chwili obok mnie przebiegł chłopiec, który chyba miał na imię Billy a za nim szła po schodach ciężarna kobieta, która skierowała się na patio gdzie położyła się na leżaku wpatrując w stronę morza.
- Mamo mogę iść posurfować? - zapytał chłopiec mamy.
- Nie Billy, wiesz że jesteś przeziębiony, jak wyzdrowiejesz to pójdziesz - powiedziała kobieta a chłopiec posmutniał po czym usiadł na drugi leżak.
- Kiedy wróci tata? - zapytał chłopiec mamy z lekkim strachem w oczach, pomimo tego że miał zaledwie 8 lat wiedział co dzieje się u niego w domu. Tata ciagle pije a pijemy bije mamę dlatego Billy nie chciał aby tata wracał do domu.
- Nie wiem kochanie ale miejmy nadzieje że nie prędko - westchnęła kobieta po czym wyciągnęła rękę w stronę syna dając mu znak żeby położył się obok niej. Gdy Billy to zrobił przytulił się do brzucha mamy po czym zaczął mówić.
- Już nie mogę się doczekać aż zobaczę Alex. Tak szybko minął ten czas, dopiero co mi powiedzieliście że będę miał siostrę a już za dwa miesiące ją zobaczę - powiedział chłopiec po czym pocałował mamę w brzuch.
- Oj tak Billy, czas leci bardzo szybko a nim się obejrzymy Alex będzie z nami - powiedziała kobieta po czym pogłaskała syna po głowie.
- Będę najlepszym starszym baratem na świecie! - krzyknął chłopiec najgłośniej jak tylko umiem a kobieta zaśmiała się.
- W to nie wątpię synku - powiedziała po po czym pocałowała chłopca w czoło, po chwili można było usłyszeć charakterystyczny dźwięk otwierania się drzwi, chłopiec spojrzał przerażony na mamę po czym szepnął.
- Tata wrócił.
- Tak Billy, zostań tutaj schowaj się za kwiatkami a ja pójdę do taty - również szepnęła kobieta.
- Nie mamo! Coś ci zrobi - powiedział chłopiec starając się zatrzymać mamę.
- Billy schowaj się już - olała słowa chłopca kobieta po czym udała się do kuchni gdzie stał jej jak zwykle pijany mąż opierając się rękoma o zlew.
- Wróciłeś - szepnęła starając się go nie rozzłościć.
- A co kurwa!? Liczyłaś że nie wrócę!?? Że ułożysz sobie życie z innym!? - zaczął krzyczeć na nią mężczyzna.
- Co o czym ty mówisz Neil!? Nigdy tak nie pomyślałam nawet! Za kogo ty mnie masz!? - zaczęła krzyczeć kobieta.
- A zejdź mi z drogi szmato - powiedział mężczyzna po czym chwiejnym krokiem skierował się w stronę schodów idąc do sypialni. Gdy mężczyzna zniknął Billy podbiegł do mamy przytulając się do niej a kobieta cicho łkała.
- Przepraszam Billy - szepnęła do syna - przepraszam że musisz tego słuchać i to oglądać i ciebie też przepraszam Alex że będziesz musiała to oglądać - szepnęła kobieta rozpłakując się na amen. Gdy już się trochę uspokoiła spojrzała na synka po czym odezwała się - idziemy na plaże się przejąć? - zapytała a Billy tylko kiwnął głową na tak i złapał mamę za rękę.
Wspomnienie rozmyło się a ja gdy otworzyłam oczy zauważyłam że znowu jestem w laboratorium. To było dziwne pierwszy raz udało mi się ujarzmić moją moc. To wspomnienie było dziwne, nie mam pojęcia kim była ta kobieta ten mężczyzna ani ten chłopiec ale poczułam jakąś dziwną więź z nimi. Po chwili doktor Brenner otworzył kapsułę po czym pomógł mi z niej wyjść.
- Byłaś dzielna 010 - powiedział po czym na moich ramionach wylądował duży biały puszysty ręcznik - udało ci się w końcu. Teraz czas na twój odpoczynek - dokończył zdejmując z mojej twarzy tą dziwną maskę.
Peter złapał mnie za rękę po czym odprowadził mnie do mojego pokoju gdzie już czekały na mnie czyste, suche ubrania
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [1]
FanficOna jest kolejnym „dzieckiem" doktora Martina Brennera - 111. Nazywana pechowym dzieckiem gdyż wszyscy inni uważają, że nie nadaje się ona do laboratorium. Jej moce nie są ujarzmione mimo tego że od 17 lat jest w laboratorium. Możliwe że ich w ogóle...