Nagle usłyszeliśmy krzyk Steve'a z dołu.
- Dustin! Dustin! - krzyczał chodząc w kółko po jadalni wpatrując się w sufit - Dustin! Słyszysz mnie? Dustin! Halo?
- Może złapał wściekliznę - zasugerowała Robin.
- Halo! - wciąż wykrzykiwał.
- Steve co ty robisz? - zapytała Nancy.
- Halo! - krzyknął Steve odwracając się w naszą stronę po czym poświecił nam po oczach latarką - tu jest. Henderson. Ten gówniarz tu jest. Jakby siedział w ścianach. Słuchajcie.
- Oszalał - powiedziałam - za długo przebywa w upside down. Albo to wścieklizna jak mówiła Robin - Powiedziałam a Robin spojrzała na mnie z przerażeniem.
- Dustin. Dustin! Dustin! Słyszysz mnie? - Steve nadal wykrzykiwał a my postanowiliśmy wsłuchiwać się czy faktycznie nie ma racji.
- ...i to prowadzi nas do naszego pierwszego pytania - usłyszeliśmy głos Hendersona który był jakby rozmyty ale dało się go zrozumieć.
- Dustin! - krzyknęła Nancy.
- Dustin? - zapytał Eddie zaglądając pod zasłonki.
- Tam go na pewno nie ma - powiedziałam po czym zaczęłam się zastanawiać - on nie szedł z nami do upside down więc zapewne jest nadal po naszej stronę i zapewne jest w tym domu dlatego go słyszmy.
- Dustin! - tym razem wszyscy zaczęli krzyczeć z myślą że skoro my słyszymy jego z tamtej strony tutaj to może uda się odwrotnie również.
- Albo nas nie słyszy, albo jest totalnym dupkiem - powiedział Steve.
- Will znalazł sposób - odezwała się Nancy.
- Co? - zapytałam równo ze Steve'm.
- Will. Wymyślił jak rozmawiać z Joyce poprzez lampki - powiedziała Nancy po czym podbiegła do lampy i zaczęła nią pstrykać chcąc ją włączyć.
- Lampki? - zapytał Steve patrząc na nią.
- Kurde, nie działa - powiedziała Nancy.
- Nie działa tutaj, w upside down, ale może u nich tak - powiedziałam po czym razem z Eddiem dorwaliśmy się do innych pstryczków starając się jakoś nawiązać kontakt z naszym światem.
- Ludzie. Patrzcie - odezwał się Steve świecąc latarką w żyrandol, który mienił się jakimś dziwnym brokatem. Podeszliśmy do niego po czym wystawiłam powoli rękę - uważaj - powiedział Steve łapiąc mnie za nią odciągając lekko od żyrandola.
- Nic mi nie będzie - powiedziałam po czym znów ją wystawiłam. Wtem wokół mojej ręki zaczęły gromadzić się drobinki brokatu, zaczęłam porównując palcami a one jakby to była jakaś masa jakiś glut albo jakaś pajęczyna zaczęły się przemieszczać - patrzcie - powiedziałam po czym zaczęłam bardziej poruszać dłonią a głos Dustina stawał się coraz wyraźny.
- Raju - powiedział Eddie podchodząc do nas razem z Robin. Po czym wszyscy razem wystawiliśmy ręce w stoję żyrandola i zaczęliśmy poruszać nimi w tym magicznym pyle który mienił się coraz bardziej.
- Łaskocze - powiedział Eddie.
- Nawet fajne uczucie - dopowiedziała Robin po czym wszyscy się zaśmialiśmy.
- Zna ktoś alfabet Morse'a? - zapytała Nancy.
- Nie - odpowiedzieli Eddie i Robin jednocześnie - Sos się liczy? - zapytał po chwili Eddie czy to... się nada? - dopytał kiedy Nancy i Robin spojrzały na niego. W tym czasie ja i Steve nadal przyglądaliśmy się żyrandolu.
![](https://img.wattpad.com/cover/315170141-288-k738615.jpg)
CZYTASZ
Oh Mami • Eddie Munson [1]
FanficOna jest kolejnym „dzieckiem" doktora Martina Brennera - 111. Nazywana pechowym dzieckiem gdyż wszyscy inni uważają, że nie nadaje się ona do laboratorium. Jej moce nie są ujarzmione mimo tego że od 17 lat jest w laboratorium. Możliwe że ich w ogóle...