6-Jesteśmy Płotkami

2.9K 97 4
                                    

- No co tam? - zapytałam.

- Co ci powiedział lekarz? - zapytała tym razem Kiara.

- Nic szczególnego - odpowiedziałam.

- Li - powiedzieli w tym samym momencie.

- Dobra ale, obiecajcie, że nie powiecie tego ani John'owi B, ani JJ'owi - powiedziałam, patrząc się na nich.

- A więc od paru dni, kiedy się stresuję lub denerwuję to ciężko mi złapać oddech i drżą mi ręce, jak się okazało doznaje wtedy ataków paniki - powiedziałam.

I w tamtym momencie nie spodziewałam się tak błyskawicznego wsparcia na duchu.

- Nie martw się damy radę przejdziemy przez to razem - powiedziała Kie, obejmując mnie ramieniem dla otuchy.

- Dokładnie przecież jesteśmy Płotkami - powiedział Pope, również obejmując mnie ramieniem.

- Dziękuję Wam, ale i tak im nie powiedzieć? - zapytałam.

- Nie powiemy, ale czemu nie chcesz, żeby się dowiedzieli? - zapytała Kie.

- No bo wiesz, jaki jest JJ zaraz zacznie się dopytywać, a nie, kiedy denerwować albo co gorsza zacznie mnie niańczyć, a za jego śladami pójdzie John B albo na odwrót - powiedziałam lekko się śmiejąc.

- W sumie masz rację to będzie nasza mała tajemnica - powiedziała Kie.

- Dzięki - powiedziałam.

Siedzieliśmy sobie tak przez jakiś czas dopóki nie zauważyliśmy policji, która podjechała pod motel i zaczeli wypytywać o coś stojących pod, nim ludzi.

- Trzeba szybko ostrzrzec JJ'a i John'a B - powiedziała Kie.

- Szybko chodźcie za mną - powiedział Pope i szybko wyskoczył z łodzi na twardy grunt, a my wraz z Kie podążaliśmy za nim.

- Chłopaki! - zaczął cicho krzyczeć Pope.

- Wątpię, żeby cię usłyszeli przez zamknięte okno - powiedziałam i zaczęłam rzucać kamykami w stronę najbliższego okna za moim śladem poszła Kie wraz z Pop'em, któremu gorzej szło.

Aż w końcu Kie trafiła i już po chwili John B pojawił się w oknie, a my zaczęliśmy pokazywać im, że policja tu jest.

- Dobra idźcie odpalcie łódź ja tu na nich poczekam - tak też zrobili.

John B i JJ już po chwili znaleźli się za oknem po mojej stronie w samą porę, bo policja akurat weszła do pokoju.

- Ale to jest powalone - szepnęłam.

A John B przyłożył palca do ust tym samym, dając mi znak, żebym była ciszej.

I nie mogło być piękniej, bo w tym momencie z kieszeni JJ wypadł pistolet który niespodziewanie wystrzelił.

- Japiernicze Stary! - krzyknęłam i w samą porę zorientowałm się co zrobiłam, bo ukryłam się pod daszkiem, na którym stali chłopaki.

I usłyszałam odgłosy zamykanych drzwi, więc był to znak, że policjanci wyszli z pokoju.

                               *

- Mogliście nas wcześniej ostrzec - powiedział JJ, kiedy już wszyscy siedzieliśmy na łodzi.

- Mogłeś nie upuścić pistoletu. To działa w obie strony - powiedziałam.

- Mniejsza z tym gliniarze zabrali wszystko - powiedział John B.

- Znaleźliście coś? - zapytał ciekawy Pope.

- Skądże - odpowiedział JJ i już po chwili z obu tylnych kieszeni wyjął pistolet i dosyć spory plik gotówki.

- Co u licha? Zabrałeś to z miejsca zbrodni? - zapytała Kie.

- Lepiej ja, niż gliny - powiedział JJ.

- No ależ oczywiście, bo w twoich rękach to będzie niby bezpieczne - powiedziałam, patrząc się na przyjaciela.

- W moich rękach wszystko jest bezpieczne - powiedział z uśmiechem.

- Odbiorą mi stypendium - powiedział załamany Pope, a JJ przyłożył pistolet do ust chłopaka i zaczął go pocieszać.

Gdy to zauważyłam zaczęłam szybciej oddychać i coś wydawało mi się, że aż za szybko. Kiara musiała to zauważyć, bo przybliżyła się do mnie.

- Ej Li spokojnie - zaczęła mnie uspokajać.

- Cholerne ataki paniki - powiedziałam i zaczęłam już po chwili oddychać normalnie.

- Przynajmniej masz nas - powiedział JJ z entuzjazmem.

- Co za koszmar - odpowiedział Pope i podszedł do steru.

Po powrocie do domu byliśmy wszyscy podminowani, a jednocześnie w szoku. Dowiedzieliśmy się, do kogo należy łódź, którą znaleźliśmy na dnie i jak się okazało jej właściciel nie przeżył spotkania ze sztormem.

Inna niż wszystkie ~JJ Maybank~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz