- I tak mam przesrane u ojca - powiedział Pope, dorzucając drewno do palącego się ogniska.
- Czego dotyczy spotkanie? - zapytałam.
- Teraz nawet nie wiem od czego zacząć - powiedział John B i wskazał dwoma palcami na JJ'a.
- Powiedz jej, zanim nam się oberwie - powiedział JJ do John'a B.
- Złoto nie zatonęła razem z Mechant'em - powiedział John B.
- Znowu zaczynasz - powiedział zrezygnowany Pope.
- Posłuchajcie go - poprosił JJ.
-Cały czas było tu... na wyspie - powiedział uśmiechnięty John B.
- Wątpię - zaprzeczyłam.
- Może i tak, ale pozwól mi przedstawić dowody - powiedział John B, wstając.
- Zezwalam - powiedziałam.
W międzyczasie John B pokazał nam list Denmark'a Tanny'ego człowieka, który był niewolnikiem i przetrwał katastrofę Merchant'a. Jak się okazało Denmark w późniejszym czasie wykupił farmę.
- Proszę o werble - powiedział John B.
- To plantacja Teneyhill - powiedział.
- Teneyhill? - zapytałam, bo nie mogłam nadal w to uwierzyć.
- Za pozostałe pieniądze uwolnił wielu niewolników i sprzedał ogromne ilości ryżu to wkurzyło białych plantatorów. Postanowili go zlinczować - opowiadał dalej John B.
Następnie przekazał nam jeszcze parę istotnych informacji dotyczących Denmark'a i domniemanego skarbu.
- No to, jaki mamy plan? - zapytał Pope.
- Dziś w nocy przyjdzie Sarah Cameron i przyniesie mapę - mówił szybko John B.
- Dlaczego Sarah Cameron? - powiedziałyśmy jednocześnie z Kie, na co obie spojrzałyśmy się na siebie.
- To będzie dobre - dodał JJ, zdejmując czapkę.
- Pomogła mi wejść do archiwum w Chapel Hill stamtąd mam list - mówił John B.
- Byłeś w Chapel Hill z Sarah Cameron? - zapytałam.
- Zarywał do niej - mówił JJ.
- Wcale nie - bronił się nadal chłopak.
- Totalnie do niej zarywał - ciągnął nadal JJ.
- Po prostu miała dojścia - mówił John B.
- Dojścia powiadasz? - zapytał JJ.
- Powiedziałeś jej o skarbie! - krzyknęłam.
- Chciałem się dostać do archiwum! Pominąłem ważne szczegóły! - mówił głośno John B.
- Co! Zdradziłeś jej nasz sekret? A co z kodeksem Płotek? - mówiła zła Kie.
- Chciałem wyciągnąć z niej informację - tłumaczył się John B.
- Dobra uspokójcie się - powiedziałam - Akurat uważam, że tutaj zdecydowaną rację ma Kiara.
- No świetnie - powiedział John B.
*
Jechaliśmy właśnie do bocianiego gniazda, gdzie John B miał się spotkać z Sarah, żeby mogła dać mu mapę.
Kiedy dotarliśmy na miejsce nie obyło się bez kłótni.
- Pójdę sam - powiedział John B.
- Dlaczego? - zapytała Kiara.
- Nie chcę przestraszyć Sarah. To spotkanie biznesowe. Potem ją spławimy. Potrzebna nam mapa - powiedział chłopak.
- Obiecaj, że między Wami nic nie ma - powiedziałam.
- Nic nie ma - odpowiedział John B.
- Mówię serio. Nie chodzi ani o ciebie, ani o mnie chodzi o nią. Namiesza ci w głowie. Obiecaj, że między wami nic nie ma - kontynuowałam.
- Słowo - powiedział John B, po czym wyszedł.
- Dobra idę się przewietrzyć - powiedziałam, wychodząc za chłopakiem.
- Idę z tobą - powiedział JJ, po czym razem wyszliśmy z samochodu przy tym, zamykając drzwi.
Szłam prosto przed siebie, myśląc o tej całej sytuacji z Panną idealną, aż w końcu oparłam się plecami o drzewo nieopodal.
- Tęskniłem - powiedział JJ tym samym, zwracając na siebie moją uwagę.
- Ja tak samo - powiedziałam delikatnie się uśmiechając, na co on podszedł do mnie i położył ręce na mojej talii.
- Wiesz, że Kie nas widziała? - zapytał JJ z uśmiechem.
- Jak się całujemy? - zapytałam - Tak wiem - powiedziałam też się uśmiechając.
- Wiesz pewnej nocy coś mi powiedziałaś, a ja nie odpowiedziałem - zaczął JJ a po niecałej minucie jego usta znalazły się na moich.
- Już nie pamiętam - powiedziałam niewinnie, przerywając pocałunek, ale nie na długo, bo już po chwili JJ położył rękę na moim policzku znowu mnie do siebie, przyciągając.
- Chcę Ci tylko powiedzieć, że nie jestem najlepszy w okazywaniu uczuć, ale... - i tu zrobił przerwę - Ja też bardzo cię kocham - powiedział i tym razem to ja go pocałowałam.
- Za taką reakcję mogę mówić ci to częściej - powiedział z łobuzerskim, uśmieszkiem.
Cicho się zaśmiałam.
- Słyszałem od Pop'a o twoim ataku paniki wtedy na parkingu - powiedział JJ nadal trzymając mnie blisko siebie.
- Wygadał się.
- Nie to nie o to chodzi Kochanie ja, wiem że zawsze próbujesz robić, tak żeby każdego z nas chronić, ale są różne sytuacje - mówił chłopak.
- Ale... - i tu mi przerwał.
- Ale teraz to ja będę chronił ciebie niezależnie od sytuacji. Jesteś dla mnie jak Skarb, którego zamierzam chronić za wszelką cenę - powiedział a ja poczułam łzy w oczach.
Jedyne na co było mnie stać to proste, choć tak prawdziwe słowo jak...
- Dziękuję.
Wtedy poczułam, że jeszcze nigdy nie znałam JJ'a od takiej strony. Nie spodziewałam się od niego tak wartościowych słów, które na pewno zostaną ze mną na bardzo długo.
- JJ? - zapytałam, odrywając głowę od jego klatki piersiowej.
- Tak malutka?
- Mam taką nietypową prośbę, czy mógłbyś nauczyć mnie trochę jak się bić? - zapytałam a on cicho się zaśmiał.
- Ale po co? Zamierzasz pobić Sarah? - zapytał, podnosząc jedną brew do góry.
- Wiesz nic nie jest wykluczone, ale potrzebuję trochę taktyki - wiem, że to mogło zabrzmieć głupio, ale chciałam nauczyć się też bronić sama.
- Dobra a co ja będę z tego miał?
- Powiedzmy, że coś, czego nie dostanie żaden inny chłopak - powiedziałam, po czym szybko przyciągnęłam go do siebie, a rękę zatopiłam w jego włosach.
- Zgadzam się - odpowiedział pomiędzy naszymi pocałunkami a ja zwycięsko się uśmiechnęłam.
Kochałam takie chwilę, ale jak to zwykle bywa nietrwały one długo, bo po chwili razem z JJ'em usłyszeliśmy krzyk:
- Pomocy!
Słysząc krzyk pobiegliśmy w jego kierunku. Lecz to, co zobaczyliśmy na miejscu było nie do opisania. John B leżał nie przytony na ziemi, a Sarah kucała obok niego unosząc głowę John'a tym samym delikatnie, całując go w usta, na co momentalnie się skrzywiłam.
- John zostań ze mną - mówiła zapłakana Sarah, całując go - Nie odchodź.
- Pope rusz się! - krzyknął mój chłopak.
CZYTASZ
Inna niż wszystkie ~JJ Maybank~
Teen FictionCzęść 1 Opowieść o niesamowitej dziewczynie, która dla swoich przyjaciół i bliskich zrobiłaby wszystko... ■ W trakcie korekty ■ • Książka oparta na podstawie serialu•