18-Dron

2.1K 67 10
                                    

- Ostrożnie jesteśmy na terenie wroga - powiedział JJ, kiedy John B parkował vana pod hotelem.

- Ziom odłóż to - mówił John B.

- Ostrożności nigdy za wiele - odpowiedział JJ.

Ja, chcąc wiedzieć o co chodzi wyszłam z samochodu i podeszłam do drzwi pasażera.

- JJ obiecałeś - powiedziałam, opierając się o drzwi.

- Broń w czterogwiazdkowym hotelu prędzej zaszkodzi niż pomoże - powiedział Pope, który pojawił się obok mnie.

- Dzięki Pope - odpowiedział mu JJ.

- Czy to broń... JJ znowu? - zapytała Kie.

- Dobra koniec tego albo ją chowasz, albo wrzucę ją prosto do morza - powiedziałam stanowczo.

- A ja ci w tym z ogromną chęcią pomogę - powiedziała Kiara, wychodząc z vana.

- No i świetnie. Chowaj ją - powiedziałam i zaczęłam iść razem z Kie trochę z dala od samochodu.

- Jesteśmy świetne - powiedziała Kie i przybiłyśmy sobie piątkę.

- Dokładnie - zgodziłam się niemal, że odrazu.

- Gdzie teraz? - zapytał John B.

- Wejdźmy do internetu. Obecnie tylko bogacze mają prąd... tędy - odpowiedział mu JJ i wszyscy razem zaczęliśmy kierować się w stronę hotelu.

Weszliśmy do kuchni, w której było bardzo tłoczno, ale wciąż kierowaliśmy się za JJ'em.

- Siema! - krzyknął mój chłopak.

Mieliśmy to zrobić dyskretnie, ale w przypadku JJ'a raczej nie było to możliwe.

- Mama L - powiedział JJ i już chciał wziąć coś z talerza, kiedy kobieta walnęła go delikatnie drewnianą łyżką w rękę.

- Agregaty działają - podsumował John B, kiedy wyszliśmy już z kuchni.

- Grube Ryby myślą o wszystkim - zaznaczył JJ.

Weszliśmy do głównego pomieszczenia z komputerami i internetem.

- Rany internet. Tęskniłem. Sprawdzę modelki na Instagramie - powiedział Pope, siadając do jednego z komputerów.

- Ej Ej Ej mamy mapę - powiedział John B pośpiesznie, wyciągając ją z plecaka.

- Mamy współrzędne 34, 57, 30 północ. 75, 55, 42 zachód - powiedziałam a Pope wpisał wszystko do komputera.

- Szef kontynentalny - powiedział John B, patrząc się na ekran komputera.

- Jeśli zatonął od strony morza wtedy nici z poszukiwań - powiedział poważnie Pope.

"Oby nie" powtarzałam sobie w duchu.

- No dalej - mówiłam zniecierpliwiona.

Po chwili John B powiedział:

- Jest od strony lądu niecałe trzysta metrów.

- Da się tam dotrzeć? - zapytała Kie.

- Bez problemu - odpowiedział JJ.

- Popłyniemy łodzią podwodną - rzucił sarkastycznie Pope.

- Złomowisko mają drona, który zejdzie na głębokość z kamerą i innymi bajerami - powiedział JJ.

- Czy twój stary zgarnie go dla nas? - zapytał John B.

- Zwolnili go. Szef źle patrzył na pijaństwo w robocie. Ale dron tam jest na tyłach budynku - powiedział JJ i popatrzył się na mnie.

- Ile kasy jest na Merhancie? - zapytałam.

- Czterysta milionów - odpowiedział mi John B, patrząc się na mnie.

- Czterysta milionów - powtórzyła Kie.

A ja szybko wstałam, kierując się do wyjścia planowałam zdobyć tego drona za wszelką cenę. Ale Pope zagrodził mi drogę, stając w drzwiach.

- Pope rusz się nie ma co tracić czasu - powiedziałam.

                                 *

Siedzieliśmy już w vanie, jadąc na złomowisko ja siedziałam wiza wi JJ'a patrząc się na niego z nogami podciągniętymi ku brodzie.

- Ja tam wolę marzyć - odpowiedziałam na pytanie, które zadał Pope.

- Rzeczywistość - powiedział John B z uśmiechem.

- Też bym mogła? Muszę się jakoś odstresować - zapytałam JJ'a który miał zamiar zapalić jointa.

- Po co ci to? Jak już to załatwimy to... - i tu przybliżył się do mnie.

- Pomogę Ci się odstresować w nieco inny sposób - powiedział cicho, po czym pocałował mnie w policzek wątpię, żeby któreś z naszych przyjaciół to zauważyło ponieważ było to dosyć dyskretne, a poza tym byli zajęci rozmową.

- Trzymam cię za słowo - odpowiedziałam.

I po chwili Pope odebrał JJ'owi jointa i powiedział:

- Załatwmy to na trzeźwo.

Kolejny rozdział w piątek👋❤️‍🔥...

Inna niż wszystkie ~JJ Maybank~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz