- Ostrożnie jesteśmy na terenie wroga - powiedział JJ, kiedy John B parkował vana pod hotelem.
- Ziom odłóż to - mówił John B.
- Ostrożności nigdy za wiele - odpowiedział JJ.
Ja, chcąc wiedzieć o co chodzi wyszłam z samochodu i podeszłam do drzwi pasażera.
- JJ obiecałeś - powiedziałam, opierając się o drzwi.
- Broń w czterogwiazdkowym hotelu prędzej zaszkodzi niż pomoże - powiedział Pope, który pojawił się obok mnie.
- Dzięki Pope - odpowiedział mu JJ.
- Czy to broń... JJ znowu? - zapytała Kie.
- Dobra koniec tego albo ją chowasz, albo wrzucę ją prosto do morza - powiedziałam stanowczo.
- A ja ci w tym z ogromną chęcią pomogę - powiedziała Kiara, wychodząc z vana.
- No i świetnie. Chowaj ją - powiedziałam i zaczęłam iść razem z Kie trochę z dala od samochodu.
- Jesteśmy świetne - powiedziała Kie i przybiłyśmy sobie piątkę.
- Dokładnie - zgodziłam się niemal, że odrazu.
- Gdzie teraz? - zapytał John B.
- Wejdźmy do internetu. Obecnie tylko bogacze mają prąd... tędy - odpowiedział mu JJ i wszyscy razem zaczęliśmy kierować się w stronę hotelu.
Weszliśmy do kuchni, w której było bardzo tłoczno, ale wciąż kierowaliśmy się za JJ'em.
- Siema! - krzyknął mój chłopak.
Mieliśmy to zrobić dyskretnie, ale w przypadku JJ'a raczej nie było to możliwe.
- Mama L - powiedział JJ i już chciał wziąć coś z talerza, kiedy kobieta walnęła go delikatnie drewnianą łyżką w rękę.
- Agregaty działają - podsumował John B, kiedy wyszliśmy już z kuchni.
- Grube Ryby myślą o wszystkim - zaznaczył JJ.
Weszliśmy do głównego pomieszczenia z komputerami i internetem.
- Rany internet. Tęskniłem. Sprawdzę modelki na Instagramie - powiedział Pope, siadając do jednego z komputerów.
- Ej Ej Ej mamy mapę - powiedział John B pośpiesznie, wyciągając ją z plecaka.
- Mamy współrzędne 34, 57, 30 północ. 75, 55, 42 zachód - powiedziałam a Pope wpisał wszystko do komputera.
- Szef kontynentalny - powiedział John B, patrząc się na ekran komputera.
- Jeśli zatonął od strony morza wtedy nici z poszukiwań - powiedział poważnie Pope.
"Oby nie" powtarzałam sobie w duchu.
- No dalej - mówiłam zniecierpliwiona.
Po chwili John B powiedział:
- Jest od strony lądu niecałe trzysta metrów.
- Da się tam dotrzeć? - zapytała Kie.
- Bez problemu - odpowiedział JJ.
- Popłyniemy łodzią podwodną - rzucił sarkastycznie Pope.
- Złomowisko mają drona, który zejdzie na głębokość z kamerą i innymi bajerami - powiedział JJ.
- Czy twój stary zgarnie go dla nas? - zapytał John B.
- Zwolnili go. Szef źle patrzył na pijaństwo w robocie. Ale dron tam jest na tyłach budynku - powiedział JJ i popatrzył się na mnie.
- Ile kasy jest na Merhancie? - zapytałam.
- Czterysta milionów - odpowiedział mi John B, patrząc się na mnie.
- Czterysta milionów - powtórzyła Kie.
A ja szybko wstałam, kierując się do wyjścia planowałam zdobyć tego drona za wszelką cenę. Ale Pope zagrodził mi drogę, stając w drzwiach.
- Pope rusz się nie ma co tracić czasu - powiedziałam.
*
Siedzieliśmy już w vanie, jadąc na złomowisko ja siedziałam wiza wi JJ'a patrząc się na niego z nogami podciągniętymi ku brodzie.
- Ja tam wolę marzyć - odpowiedziałam na pytanie, które zadał Pope.
- Rzeczywistość - powiedział John B z uśmiechem.
- Też bym mogła? Muszę się jakoś odstresować - zapytałam JJ'a który miał zamiar zapalić jointa.
- Po co ci to? Jak już to załatwimy to... - i tu przybliżył się do mnie.
- Pomogę Ci się odstresować w nieco inny sposób - powiedział cicho, po czym pocałował mnie w policzek wątpię, żeby któreś z naszych przyjaciół to zauważyło ponieważ było to dosyć dyskretne, a poza tym byli zajęci rozmową.
- Trzymam cię za słowo - odpowiedziałam.
I po chwili Pope odebrał JJ'owi jointa i powiedział:
- Załatwmy to na trzeźwo.
Kolejny rozdział w piątek👋❤️🔥...
CZYTASZ
Inna niż wszystkie ~JJ Maybank~
Novela JuvenilCzęść 1 Opowieść o niesamowitej dziewczynie, która dla swoich przyjaciół i bliskich zrobiłaby wszystko... ■ W trakcie korekty ■ • Książka oparta na podstawie serialu•