Na kolana, Clarie.

376 18 26
                                    

Emily's Pov:

Gdy ja i Mike obudziliśmy się, nie było z nami Clarie. A to dziwne, bo dobrze pamiętam, że zasnęłam razem z nią... Ja i Mike ubraliśmy się i zeszliśmy na dół, tam zastaliśmy widok Clarie i Peter'a śpiących na kanapie. Cudowne.

Postanowiliśmy, że nie będziemy ich budzić i sami wyjdziemy szybciej do szkoły, wyszliśmy z domu Clarie. Kierowaliśmy się najpierw do mojego domu, abym wzięła plecak a później już poszliśmy razem z Mike'm do szkoły.

Minęły dwie lekcje a Clarie nadal nie było, pewnie zaspała, postanowiłam do niej napisać.

emilywatson2003
Clarie, śpisz?

Nie odczytała, pewnie dziś jej nie będzie...

Clarie's Pov:

Przebudziłam się, ale w domu było strasznie cicho, za cicho... Było jasno na dworzu, kurwa.
Szybko wyciągnęłam telefon z kieszeni spodenek i spojrzałam na godzinę.

11:58, cudownie. Nie dość, że zaspaliśmy to jeszcze obudziliśmy się tak późno.

emilywatson2003
Clarie, śpisz?

yourdreamclarie
Tak, spałam. Ale już wstałam i zacznę normalnie funkcjonować... nie obudziłaś  mnie gdy wstaliście rano:(

emilywatson2003
Tak słodko spałaś z Peter'em, że stwierdziliśmy, że nie będziemy was budzić.

yourdreamclarie
Nic, tylko dziękować ;)

emilywatson2003
Też cię kocham<3

Odłożyłam telefon i kątem oka zerknęłam na blondyna, spał. Spał jak zabity.

-Peter, wstawaj. Zaspaliśmy - powiedziałam i poklepałam chłopaka po policzku.

-Co? - zapytał zachrypniętym głosem i otworzył oczy.

-Jest 12, zaspaliśmy - powtórzyłam.

-O kurwa - przetarł oczy dłońmi i wstał z kanapy.

-Masz jakieś plany na dzisiaj? - zapytałam po chwili.

-Właściwie to tak, muszę jechać zapłacić rachunki i na jakieś zakupy - powiedział.

-Dobrze, a ja chyba dzisiaj pojadę do rodziców na cały dzień - powiedziałam i poszłam do kuchni.

-Spotykamy się wieczorem? - zapytał z nadzieją malowaną na twarzy...

-Wszystko zależy od tego, czy przyjedziesz - zaśmiałam się i nastawiłam czajnik.

-Przyjadę, z miłą chęcią - uśmiechnął się.

-No i super - powiedziałam i zaczęłam przygotowywać herbatę.

-Dobra, ja już się zbieram - powiedział i ubrał buty...

-Tak szybko? - zapytałam i zrobiłam smutną minę.

-Tak, ale spotykamy się wieczorem przecież - powiedział i złapał za klamkę.

-Będę tęsknić - powiedziałam i podeszłam do niego...

-Ja też, mała - powiedział i pocałował mnie w czoło.

-Na pewno przyjedziesz wieczorem? - zapytałam by się upewnić.

-Obiecuje, a jeśli będziesz grzeczna... dostaniesz prezent wieczorem - powiedział i otworzył drzwi.

-Obiecuje, będę grzeczna - uśmiechnęłam się.

-Dobra dziewczynka - powiedział i ponownie pocałował mnie, tylko tym razem w czoło. Następnie wyszedł z domu i zamknął za sobą drzwi. Zżerała mnie ciekawość, jaki prezent dostanę...

Please, Take my Hand || Peter Ballard (001) ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz