Peter's Pov:
-Młody chłopcze - westchnęła - czy ty wiesz co zrobiłeś? - zapytała.
Nie kurwa nie wiem.
-Uderzyłem Karla Bennet - powiedziałem i oparłem się wygodnie na krześle.
-Dlaczego to zrobiłeś? - zapytała miło.
-Klepnął Clarie Anderson w tyłek - powiedziałem wkurwiony.
-Taki był powód twojej agresji? - zapytała.
-Miałem ochotę go wtedy zabić, nie powinien był tego robić - powiedziałem i przeczesałem włosy palcami.
-Tak, nie powinien... ale to nie jest powód to atakowania chłopca z klasy niżej - powiedziała.
-A on nie powinien był klepać jej w tyłek - powiedziałem wrednie.
-Masz racje, odpuszczę ci ten jeden raz. Wyciągniemy konsekwencje za czyny Karla, ale uważaj następnym razem - rzekła.
-Następnego razu nie będzie - powiedziałem i wstałem z krzesła.
-Zgadza się, nie będzie. Możesz iść - powiedziała dyrektorka i zanotowała coś.
Clarie's Pov:
Cholera... Peter ma przejebane, nie ma go już pół godziny. Siedziałam i czekałam na chłopaka aż w końcu usłyszałam otwierające się drzwi.
-Peter?! - krzyknęłam i zerwałam się z siedzenia.
-Tak, to ja... wszystko dobrze? - zapytał i pogłaskał mnie po policzku.
-Ty się mnie pytasz czy wszystko dobrze? spójrz na siebie - zaśmiałam się.
-Wyglądam zajebiście, jak zawsze - rzekł.
-Racja, ale teraz chodź za mną. Doprowadzimy cię do ładu - powiedziałam i złapałam go za rękę.
-Ale nie tu - powiedział i zatrzymał się.
-To niby gdzie? - zapytałam.
-Pojedziemy do mnie - powiedział i wyszliśmy z budynku.
Wsiedliśmy do samochodu blondyna i odjechaliśmy z terenu szkoły. Jechaliśmy niecałe 15 minut aż dojechaliśmy pod dom Peter'a, wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do domu blondyna.
Peter otworzył mi drzwi i zaprosił mnie do środka. Blondyn usiadł na kanapie i odchylił głowę do tyłu.
-Gdzie masz apteczkę? - zapytałam.
-W szafce nad zlewem - powiedział i zdjął z siebie koszulkę.
-Dobra mam - powiedziałam i usiadłam obok chłopaka - gdzie cię boli? - dodałam.
-Wszędzie... - powiedział i spojrzał się na mnie.
Wyjęłam mały wacik i nalałam na niego trochę płynu do odkażenia ran Peter'a.
-Może trochę zaboleć - powiedziałam i przyłożyłam wacik nasączony alkoholem do policzka chłopaka... Blondyn na ten gest syknął z bólu i złapał poduszkę z całej siły. Przetarłam parę razy, aż na rozdrapanej skórze nie było śladów krwi. To samo zrobiłam z szyją chłopaka, tylko tym razem użyłam wody, nie alkoholu... przynajmniej już go to nie zaboli.
-Nie było aż tak źle - powiedział chłopak ze łzami w oczach.
-Nie było? prawie ryczysz, nie zgrywaj twardziela - powiedziałam i zaniosłam apteczkę z powrotem do kuchni Peter'a.
-Masz racje, bolało w cholerę - powiedział i zaśmiał się.
-Co teraz będziesz robić? - zapytałam.
CZYTASZ
Please, Take my Hand || Peter Ballard (001) ||
RomanceClarie zwykła uczennica, o niezwykle pięknej urodzie, każdy chciałby ją mieć, lecz ona czeka na tego jedynego... narkotyki, bójki, chlanie. Za wszystkim stoi nowy jebany uczeń - Peter Ballard, cholernie przystojny blondyn o paskudnym charakterze, po...