Dobranoc, Peter.

428 15 11
                                    

Obudziłem się o 06:47, nawet nie wiem czy się wyrobie. Szybko zerwałem się z łóżka i podszedłem do szafy, wybrałem białą koszulę a na to czarny oversize sweter, do tego czarne jeansy i vansy w kratkę, nic niesamowitego.

Po wybraniu ubrań poszedłem do łazienki w celu umycia się. Zdjąłem moje bokserki w których dzisiaj spałem i wrzuciłem je do prania. Wszedłem pod prysznic i odkręciłem wodę na full, stałem i nic nie robiłem, pozwalałem by mocny gorący strumień padał na moje nagie ciało. Mocne strumienie przyprawiały mnie o dreszcze, bolało. Otworzyłem oczy i zmniejszyłem strumień tak, że teraz powoli spływał na moje ciało, myślałem i myślałem. Przypomniało mi się o wczorajszej sytuacji u Clarie.

-Kurwa - jęknąłem i zauważyłem narastającą erekcje w moich dolnych partiach ciała, odchyliłem głowę do tyłu tak, że teraz woda lecąca wcześniej na moje ciało, leciała teraz na moją twarz. Rozchyliłem delikatnie usta i przejechałem ręka po całej mojej długości, szybko złapałem mojego penisa całą ręką i zacząłem robić energiczne ruchy w górę i w dół. Nadal myślałem o całej tej sytuacji jak Clarie siedziała na mnie a ja trzymałem w dłoniach jej biodra i powoli robiłem nimi okrężne ruchy na moim kutasie coraz bardziej się podniecając.

- ohhh, Clarie - jęknąłem ponownie gdy czułem, że zaraz dojdę. Zrobiłem jeszcze parę tych samych energicznych ruchów gdy poczułem białą gęstą ciecz spływającą po mojej ręce.

Gdy skończyłem swoje pojebane zabawy, cały do końca się umyłem i wyszedłem z pod prysznica. Wytarłem się i ubrałem nowe bokserki, podszedłem do lustra i spojrzałem na siebie. Roztrzepane na wszystkie strony świata blond włosy i resztki wody spływające po moim czole. Umyłem jeszcze twarz i wysuszyłem włosy. Było już grubo po 07:20, szybko ubrałem przygotowane wcześniej ubrania i założyłem buty, wychodząc z domu zahaczyłem jeszcze o kuchnię, biorąc z niej colę w butelce kupioną wczoraj i zwykłą suchą bułkę. Śniadanie idealne dla mnie. Wybiegłem z domu spiesząc się do szkoły, wsiadłem w samochód i z piskiem opon wyjechałem z podjazdu.

Clarie's Pov:

Byłam z Mike'm i z Emily pod szkołą, siedzieliśmy na ławce i rozmawialiśmy aż usłyszeliśmy głośny pisk opon, to był on. Peter Ballard we własnej osobie, Peter który wczoraj walił sobie w mojej osobistej łazience. Uśmiechnęłam się na myśl o wczorajszej sytuacji i wróciłam do rozmowy z przyjaciółmi.
Kątem oka zauważyłam jak Peter rozmawia ze swoimi przyjaciółmi którzy są w drużynie koszykówki, cholernie przystojni koszykarze.

Peter's Pov:

- Siema stary, jak tam u ciebie? - zapytał James, klepiąc mnie po plecach.

-No siema, jest dobrze, jak narazie - rzekłem i z całą grupą chłopaków weszliśmy do szkoły. Przy stoliku obok boiska dostrzegłem Clarie ze swoimi przyjaciółmi, cholera jest naprawdę ładna.

-Ogólnie mam takie pytanie do ciebie - powiedział po chwili - może wpadłbyś na moje urodziny za 3 tygodnie? Będzie taki melanż, że się nawet tego nie spodziewasz, na końcu miasta będą nas słyszeć  - zaśmiał się James.

-No nie wiem stary - powiedziałem zniechęcony - chyba będę miał inne plany - oczywiście miałem na myśli, że inne plany to spotkanie z Clarie.

-Oj przestań pierdolić, możesz wziąć ze sobą tą zajebiście ładną laskę do której się tak ślinisz - powiedział a ja strzeliłem rumieńca.

-Masz na myśli Clarie? Aż tak to widać, że mi się podoba? - zaśmiałem się i położyłem rękę na karku chłopaka.

-Widać doskonale stary, Clarie jest cudowną dziewczyną, nie dziwię ci się - powiedział i również położył swoją rękę tym razem na moim karku.

Please, Take my Hand || Peter Ballard (001) ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz