Twenty seven

18.9K 1.1K 29
                                    

Po ćwiczeniach, wychodzimy zmęczeni z sali. Jednak chłopak ponownie ma inne plany i ciągnie mnie za rękę.
-Chcę ci coś pokazać.
-Gdzie idziemy?
Naprawdę jestem już wykończona, więc dałby sobie spokój. Nie mam na nic ochoty.
-Zaraz zobaczysz.
Stajemy przed jakimiś drzwiami i Harry spogląda na mnie.
-I tyle?- patrzę na niego zdezorientowana.
Brunet kręci głową wesoły i je otwiera.
Moim oczom ukazuje się sala, w której mieszczą się worki treningowe.
-Nie rozumiem. Po co mnie tu przyprowadziłeś?
-Jak już pewnie zauważyłaś, znajdują się tu te worki do ćwiczeń. A mnie zawsze interesował boks, więc postanowiłem go trenować.
-Och- tylko tyle jestem w stanie "powiedzieć".
-Teraz jakby ktoś chciał zaatakować moją przepiękną kobietę, to go pobiję i cię obronię.
Po wypowiedzeniu tego zdania, podchodzi i całuje mnie w usta.
-Chcesz zobaczyć?
Kiwam głową.
Tak naprawdę boks w zupełności mnie nie interesuje i nigdy jakoś specjalnie nie miałam okazji by go oglądać. Zawsze uważałam, że te walki na ringu są dla idiotów, bo obijają i niszczą sobie twarze.
Harry podchodzi do jednego worka i zaczyna "zadawać mu ciosy". Widać wtedy jak jego mięśnie się naprężają. Świadomość, że twój facet jest taki umięśniony i tylko twój, jest podniecająca.
Po jakimś czasie przestaje i idzie w moim kierunku. Ponownie przywiera do mnie swoimi wargami, a ja znowu nie mogę się oprzeć jego gorącym ustom.
-Jesteś centrum mojego świata, Stella i nie zapominaj o tym.
Te słowa wypowiada, patrząc mi prosto w oczy. Są piękne, ale ja potrzebuję więcej. Kocham cię to jest bardzo krótkie zdanie, ale przekazuje w pełni uczucie miłości.
-Choć, wystarczy na dzisiaj. Jesteś już zmęczona.
Łapie za moją dłoń i wychodzimy z pomieszczenia.
...
-Pomyślałem, że moglibyśmy się wybrać do kina na jakąś durną komedię romantyczną, na której ty byś się do mnie kleiła, a ja byłbym z tego w pełni usatysfakcjonowany- szczerzy się w moim kierunku.
Szturcham go.
-No więc jak, Piękna? Zgadzasz się?
-Czy to randka?
-Można tak to nazwać- posyła mi znaczący uśmiech.
Nie mam pojęcia dlaczego, ale w moim brzuchu zaczynają latać przysłowiowe motyle. Cudownie jest być zakochanym.
No dobrze. W moim przypadku niezupełnie, ale ja mam tę nadzieję.
Harry skręca w prawo za skrzyżowaniem i po jakimś czasie, przed nami, ukazuje się budynek, w którym znajduje się kino.
Uśmiechnięta wychodzę z samochodu i loczek splata nasze palce.
Wspominałam już, że uwielbiam widok naszych złączonych rąk?
Wchodzimy i wybieramy film. Następnie kupujemy popcorn i pepsi.
Gdy już mamy odchodzić od kasy, naszym oczom ukazuje się mój uśmiechnięty od ucha do ucha przyjaciel.
-Matt!
Przytulam go bez wahania. Przepraszam. Miało być raczej "rzucam się na niego".
Matt obejmuje mnie mocno.
-Hey, Stello- całuje mnie w policzek.
Zerkam kątem oka na loczka i po jego minie stwierdzam, że nie podoba mu się to co widzi.
Postanawiam na chwilę to zignorować i skupić uwagę na przyjacielu.
-Co ty tutaj robisz?
Portugalczyk również się nie przejął, groźną miną Harrego i patrzy tylko na mnie.
-Byłem na premierze "Szybcy i wściekli 7". Wiesz jak ja ich kocham.
Śmieję się.
To prawda. Matt jest uzależniony od tej serii filmów. Kiedyś byliśmy na tym razem w kinie.
-Ey! Czemu mnie nie zabrałeś?! Ja też chciałabym iść!
-Pójdę z tobą jeszcze raz- puszcza mi oczko.
Słyszę za sobą chrząknięcie i obydwoje się odwracamy.
-Nie widzę takiej potrzeby- mówi rozzłoszczony Harry.
-Dobra. Ja wam nie będę przeszkadzać.
-Już to zrobiłeś- mruczy loczek.
Matt nie zwrócił zbytnio uwagi na słowa bruneta.
-Do zobaczenia- ściska mnie po raz ostatni, a ja czuję ramię Harrego na mojej talii, które obejmuje mnie zaborczo.
-Film się zaraz zacznie i się spóźnimy- szepcze mi do ucha.
Ach! Ten mój zazdrośnik.

____________________________________________
Rozdział pisany na szybko i taki byle jaki ale jest xD
Czy wam też tak wolno czas leci, bo mi okropnie? Jeszcze tylko jeden dzień i wolne! ^^
Do piątku moi kochani xx

Trener osobisty // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz