Thirty six

17.3K 1.3K 78
                                    

Wpatruję się w sufit. Jestem strasznie zmęczona po podróży. Matt mnie odebrał i nocuję u niego. Postanowiłam, że zatrzymam się na jakiś czas u niego, póki nie znajdę czegoś dla siebie. Nie chcę już z nikim mieszkać. Mam nauczkę. Lecz niestety nie mam wyjścia. Ugh.
Jutro mam wykłady i poważnie nie mam pojęcia czy mój mózg przyswoi jakieś nowe wiadomości.
...
Ubieram się w obcisłe spodnie i koszulę. Włosy zawiązuję w kucyk, a następnie idę do kuchni, żeby coś zjeść. Przy stole siedzi Matt, który wcina kanapki. Zabawnie wygląda. Jego buzia jest napchana i jeszcze nie zorientował się, że tu stoję.
-Smacznego- śmieję się.
Podnosi wzrok i się lekko czerwieni.
-Dziękuję.
-Widać, ktoś tu jest bardzo głodny.
-Trochę- drapie się nerwowo po karku.
Podchodzę do kuchenki.
-Tobie też zrobiłem, więc siadaj i jedz.
Ucieszona siadam po drugiej stronie stołu i zaczynam konsumpcję.
-Mmm jakie pyszne.
-Podszkoliłem się przez te kilka lat.
Zapada cisza. Na szczęście jest komfortowa.
-Pięknie dziś wyglądasz.
-Matt...
-Tak, wiem. Spokojnie. Nic się nie dzieje.
Wzdycham.
-Muszę zaraz lecieć na zajęcia.
-Podwiozę cię.
-Jakbyś mógł, byłoby dobrze.
-Nie ma sprawy, tylko najpierw pójdę się ogarnąć.
Wstał i pobiegł do sypialni.
-Tylko się pospiesz!- krzyczę.
Oglądam paznokcie, ale tak naprawdę moje myśli błądzą gdzieś daleko.
Po raz setny moją głowę zajmuje mój idealny brunet. Harry.
Tęsknię za nim.
Kocham go.
Potrzebuję, aby mnie przytulił.
Potrzebuję jego uwagi.
To takie trudne. Tak żyć bez niego.
Bez jego pięknego uśmiechu.
Bez jego zboczonych uwag.
Oryginalnego poczucia humoru.
To uczucie jest tak cholernie silne. Zdaję sobie sprawę, że dłużej tego nie wytrzymam i w końcu się przełamę.
-Już jestem- przerywa mi Matt.
Kiwam głową i kierujemy się do jego samochodu.
...
Zajęcia dłużyły mi się niemiłosiernie. Nie dość, że byłam zmęczona, to jeszcze rozkojarzona. Tragedia. Po co ja tu przyszłam?
Nie dzwonię po Matta, bo chcę się przejść. Tak dawno tego nie robiłam. Muszę odpocząć. Prawie zapomniałam jak tu jest pięknie.
Gdy docieram wreszcie do mieszkania, Matta jeszcze nie ma, więc jest pusto. Cały dom dla mnie. I co ja będę robić? Wiem!
Biegnę do pokoju i przebieram się w krótkie spodenki i bokserkę. Następnie przyrządzam popcon i wracam do salonu, gdzie zaczynam maraton filmowy.
...
Dzwonek do drzwi. Budzę się. Spoglądam na zegarek i jest około dziewiątej. Jest ciemno, co oznacza, że Matt jeszcze nie wrócił. Po raz kolejny ktoś dzwoni. O mój Boże! Boję się. A co jeśli to jakiś gwałciciel, albo kryminalista? Ja mu sama nie dam rady.
Mimo wszystko wstaję. Jakim cudem zasnęłam?
Podchodzę pod drzwi i sprawdzam przez wizjer. Ta twarz. On tu jest! Harry tu jest! Co ja mam zrobić?!
Przez chwilę się waham, aż w końcu otwieram.
Moim oczom ukazuje się zgarbiona sylwetka chłopaka. Jego twarz jest wyprana z uczuć. Po chwili upada na kolanach. Co on do cholery wyprawia?!
Obejmuje ramionami moje nogi i do moich uszów dociera jego szloch.
Jestem zaskoczona. Stoję jak wryta, a mój ukochany tuli się do mnie. Moje serce pęka na drobne kawałeczki.
-Jestem nikim bez ciebie. Proszę Stello, wróć do mnie. Tak bardzo za tobą tęsknię. Nawet nie wiesz jak mi ciężko. Ja tego nie chciałem. Musisz mi wybaczyć. Daj mi tą ostatnią szansę.
Jego ramiona trzęsą się od płaczu. Ściska mnie mocniej. Są silniejsze niż wcześciej. Mimo że schudł, to jednoczeście nabrał mięśni.
Wkładam palce w jego włosy i zaczynam się nimi bawić. Chcę, aby się uspokoił. Głaszczę go delikatnie.
Podnosi na mnie swoje piękne zapłakane, czerwone oczy.
-Kocham cię.
____________________________________________
Przepraszam, ale to skopałam. Napisałam ten rozdział przed chwilą, a uwierzcie mi, kompletnie nie miałam na niego weny i brak chęci :/
Ostatnio w moim życiu prywatnym zdarzyła się pewna sytuacja przez którą czuję się źle psychicznie.
Przepraszam was bardzo.
Mam nadzieję, że do niedzieli kochani xx
Kocham was i dziękuję że jesteście ♡

Trener osobisty // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz