Twenty eight

19.1K 1.2K 262
                                    

Wieczorem wróciliśmy do mojego mieszkania. Harry protestował i chciał, żebym kolejny raz została u niego na noc, lecz ja się nie zgodziłam. Mam swój dom i nie mogę być na jego utrzymaniu. A oprócz tego, mam jutro wykłady i muszę się przygotować, a znając życie, prędzej czy później wylądowalibyśmy w łóżku i nici z mojej nauki.
Odkąd tylko się obudziłam, mam zły humor. Czuję, że coś złego się wydarzy, ale nie mam pojęcia co. Jestem sfrustrowana i boli mnie brzuch z nerwów. Umówiłam się na kawę z Mattem przed zajęciami. Chcę z nim normalnie pogadać, bo jeszcze nie mieliśmy okazji, aby pobyć sami od jego przyjazdu. Zawsze ktoś nam przeszkodził i zazwyczaj tą osobą był Harry.
Idę do kuchni i robię sobie kanapkę. Katy je w spokoju grzanki i siedzi cicho, co jest do niej zupełnie nie podobne. Dziwnie się zachowuje. Zazwyczaj powie zwykłe "cześć" lub "hey", a teraz nic. Nawet na mnie nie spojrzy, a ja natomiast nie mam ochoty się wypytywać. Może ona też dziś wstała lewą nogą?
Zjadam posiłek i wracam do pokoju, gdzie przebieram się w ubranie na dziś. Zabieram telefon, komórkę i wychodzę.
...
Wchodzę do kawiarni na rogu i rozglądam się po pomieszczeniu za moim przyjacielem. Gdy go odnajduję wzrokiem, widzę jak rozmawia zawzięcie z jakąś kelnerką. Niestety będę musiała im przerwać.
-Hey- witam się.
-O cześć, Stello!
Podchodzi mnie przytulić i ucałować w policzek.
Kelnerka najwidoczniej się ulotniła dyskretnie, bo teraz dostrzegam ją za ladą.
-Pięknie dziś wyglądasz.
-Dziękuję- posyłam mu uśmiech.
-Ale widzę, że jesteś nie w sosie.
Wzdycham.
-To prawda, ale zanim zacznę, to chcę spytać, czy już coś zamówiłeś?
-Tak i tobie również. Twoje ulubione latte z ciastem czekoladowym.
-Jesteś kochany- łapę go za rękę i ściskam.
-Wiem. Ale teraz to nie na mnie się skupimy. O co chodzi, Stello?
W jego oczach dostrzegam troskę. Martwi się o mnie. Jest takim wspaniałym przyjacielem.
-Ugh, po prostu mam wrażenie, że coś złego się wydarzy i to mnie męczy, bo cały czas o tym myślę.
-Nie możesz martwić się na zapas. Stello, bo zwariujesz.
-Ale ja to czuję.
-Niby jak?
-Kobieca intuicja?
-Kobieca intuicja może czasem mylić, a ty nie potrzebnie się zadręczasz. Wszystko będzie dobrze, a ty musisz wyluzować, bo to do niczego dobrego cię nie doprowadzi. Rozumiesz?
Niechętnie przytakuję. Może on ma rację?
-Dzięki, Matt.
-Nie masz za co. A teraz szybko zjedz i wypij, bo spóźnisz się na uczelnię.
Robię wielkie oczy i zabieram się za konsumpcję. Nawet nie zauważyłam, kiedy kelnerka dostarczyła nam zamówienie.
...
Po skończonych zajęciach wracam pieszo do mieszkania. Potrzebuję zaczerpnąć odrobinę świeżego powietrza do płuc. Jestem wykończona. Cały ten dzisiejszy stres. Chcę, aby ten dzień się jak najszybciej skończył.
Umówiłam się z Harrym, że dzisiaj po mnie przyjedzie i pojedziemy do jego mieszkania. Zaplanowaliśmy swój własny maraton filmowy. Mimo, że padałam z nóg, pragnęłam ten wieczór spędzić w ramionach ukochanego.
Wychodzę po schodach. Co za idiota projektował ten budynek bez windy? Przekręcam kluczyk w zamku i wchodzę do mieszkania. Jest ciemno, tylko jakieś ledwo widzialne światło dochodzi z pokoju Katy. Nie zwracając na to zbytnio uwagi, kieruję się do swojego pokoju. Kiedy się zbliżam do swojej sypialni, słyszę wydobywające się dźwięki z pokoju obok.
No tak. Katy znowu przyprowadziła koleżankę. To obrzydliwe.
Rzucam torbę koło krzesła i uwalam się na łóżko. Patrzę się w sufit i po pewnym czasie orientuję się, że coś mi tu nie pasuje.
Te jęki nie są tylko damskie. Są również męskie.
Podnoszę się z łóżka i wychodzę z pokoju w stronę sypialni brunetki.
Ten głos. On jest znajomy.
Moje serce zaczyna szybko walić. Zaczynam się denerwować.
Błagam tylko niech to nie okaże się prawdą. Nie może być. To niemożliwe.
Drżącą ręką łapę za klamkę od pokoju Katy i popycham drzwi. To co widzę kompletnie mnie rujnuje.
Oni...są...na kanpie i uprawiają seks. Nawet mnie nie dostrzegają.
Jest mi słabo. W moich oczach gromadzą się łzy. Nie mogę znieść tego widoku.
Harry siedzący na jej łóżku i Katy poruszająca się na nim. Są nadzy.
Z mojej buzi wydobywa się głośny szloch, co przykuwa ich uwagę. Widzę jak Katy się uśmiecha w moją stronę.
Nie czekając na nic, odwracam się i uciekam. Słyszę za sobą wołania, ale w tej chwili mam to gdzieś. Moje serce zostało kompletnie zniszczone do reszty.

____________________________________________
Tututudum
No od teraz mogę stwierdzić że nadszedł drama time xD
Czy ktoś coś podejrzewał? :o
Jak tam moi kochani? Nareszcie wolne!!! :D
Pisząc to, cholernie wczułam się w postać Stelli i też zaczęłam się stresować :c
Do niedzieli moi mili xx
Kocham was bardzo ♡

Trener osobisty // h.s. ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz