Pov. Harry Potter
Obudziłem się rano. Obok mnie leżał nagi Draco Malfoy, a wspomnienia uderzyły we mnie natychmiastowo. Nie wierzę przespałem się z Draco! Wraz z tym nie jestem już prawiczkiem. Popatrzyłem na twarz Draco, a potem na jego usta pochyliłem się nad nim i złożyłem na nich krótki pocałunek. Wraz z pocałunkiem Draco się obudził.
-Witaj fretko.- powiedziałem a on wstał i mnie pocałował mówiąc.
-Hej Harry. Nie wierzę ,że jesteś zajebisty w takich sprawach na tle seksualnym i nie powiedziałeś mi tego wcześniej.- skończył a ja oblałem się soczystym rumieńcem.
-Ohm Draco to ja tu powinienem mówić kto był zajebisty.- powiedziałem a on zapytał.
-Ah tak? Kto?
-Phhh! Oczywiście że ja!- odparłem po chwili dodając ciszej.- żartuje ty.- a on uśmiechnął się zadziornie.
-Eh. Nie chcę nam psuć chwili bo jest o mnie, ale musimy wyruszać jeśli chcemy dojść na szczyt góry. Lecz najpierw jakieś śniadanie i trzeba się ubrać.- ze swoimi ostatnimi słowami się zaśmiał a mnie znów dopadł rumieniec.
- Tak masz rację. Ubiorę się i ogarnę śniadanie a ty idź zobaczyć tą ścieżkę.- powiedziałem i wstałem po spodnie i bokserki leżące obok.
-Dobry pomysł.- powiedział i już ubrany wyszedł z namiotu w stronę ścieżki.
-Dobra to co tu zrobić.- wziąłem chleb i warzywa robiąc wielopoziomowe kanapki. Gdy skończyłem do namiotu wszedł Draco.
-U a co tu dla mnie masz Hazza.- popatrzył na mnie z chęcią odpowiedzi.
- Kanapkę.- powiedziałem
- I tyle nie nadasz jej jakiejś nazwy?- zapytał zdziwiony.
-Ah tak! Kanapha Ala potah!- powiedziałem a on głośno się śmiał. W ten przypomniałem sobie jak wraz z Ronem spędzałem tak chwilę. Odrazu na moja twarz wstąpił smutek zmywając wszelkie mile emocje.
-Harry co się stało?- niestety nie byłem w stanie mu odpowiedzieć. Wtedy jeszcze tego nie wiedziałem ale w planach miał wyciągnąć ostateczna broń.
-Hazza?- nadal nic poprostu przypomnienie sobie o robię za bardzo zabolało.
-Kruku!- krzyknął i wtedy udało mi się coś z siebie wydusić.
-Ah.. przepraszam... To wszystko przez Rona. Jak mi go szkoda. Kto wie co zrobił z nim drops przez ten czas.- mówiłem już prawie płacząc. Wtedy Draco podszedł do mnie i przytulił mnie mówiąc.
-Harry skarbie. Ciiii. Wiedz jedno nie martw się Ronem ani nic. Chcę byś był pewny że to nie twoja wina a jedynie dropsa.- mówił cicho dalej mnie przytulając. Natomiast na moją twarz wpłynął nie mały uśmiech słysząc słowo skarbie z jego ust.
Jakiś czas później się ogarneliśmy i wyruszyliśmy w dalszą podróż. Droga była długa kręta i stroma. Byliśmy podaj że w połowie lecz wtedy stało się to.
Pov. Draco Malfoy
Usłyszałem krzyk odwróciłem się za siebie i zobaczyłem Harrego który leżał zwinięty na ziemi i krzyczał z bólu.
- HARRY!- krzyknąłem- CO SIE STAŁO?- ten przez łzy zaczął mówić.
- Nie derzyj się! Przewróciłem się zrobiłem, sobie coś w prawą nogę.- a ja się przestraszyłem jeszcze bardziej, nie powinien iść aż tak daleko za mną.
- Jeju Merlinie Harry ja cię tak bardzo przepraszam!- krzyknąłem a on dalej płacząc uśmiechnął się do mnie.
-Ciii Draco pomóż mi to jakoś usztywnić lepiej nie bawić się magią w takim miejscu.- powiedział a ja ruszyłem do działania wziąłem kawałki kory i jakąś szmatke z podręcznego plecaka unieruchomiłem mogę Harrego. Pomogłem mu wstać. Dałem mu plecak na plecy i wziąłem na barana.
- Draco nie trzeba dam radę!- krzyknął
-Nie chcę wątpić w ciebie i twoje możliwości ale nie dasz stanie ci się krzywda Harry.- powiedziałem niosąc go dalej uparcie na górę. Gdy dotarliśmy zacząłem rozstawiać namiot a potem zaniosłem do niego Harrego gdzie mogłem zajęć się jego raną.
-Jak będzie boleć to zacisnij zęby i uścisk na mojej lewej dłoni.- poczym wiązałem jego lewą dłoń i położyłem na mojej lewej. On jedynie mi przytaknął przymykając oczy.
Następnie użyłem znanego mi zaklęcia na porost kości. Harry syczał z bólu natomiast ja poczułem duży uścisk na swojej lewej dłoni. Po kilku minutach było po krzyku. Harry oddychał ciężko. Postanowiłem mu wynagrodzić ból jaki miał zniósł. I pocałowałem go w usta tym samym inicjując pocałunek, który pogłębił Harry. Gdy odklejiliśmy się od siebie powiedziałem.
-Haruś... Odpocznij tu sobie poleż, pójdź spać ja pójdę nam zrobić jakiś prowizoryczny obiad.-Niestety nie pokoik mnie fakt że jeszcze nie jesteśmy na samym szczycie. Czeka nas jeszcze godzina drogi. Ugotowałem nam jakąś zupę z ziemniaków i czegoś jeszcze. Czekałem aż trochę przestygnie i poszłem do Harrego.
-Harry? Śpisz?- zapytałem a on wstał do siadu i powiedział.
-Już nie. Tak w ogóle mamy jeszcze kawał drogi do przejścia.- powiedział wiedziałem że obwinia się o nasze opóźnienie ale to nie tylko jego wina powinniśmy się trzymać razem.
-Harry ale wiedz że to nie przez ciebie ok? Sam trochę przesadziłem oddalając się od ciebie..- powiedziałem
Pov. Harry
-Draco co ty pierdolisz? Serio myślisz że zrobiłeś coś złego? Przestań tak myśleć nie musisz się o nic obwiniać. Po za tym nie mam 5 lat by się mną zajmować.- powiedział śmiejąc się przy tym
-No dobrze Harry szykuj się bo idziemy dalej. Masz to.- podał mi laskę.- pomoże przy wejściu nie jest aż tak stromo dlatego ci pomoże.
- Dziękuję Draco.- powiedziałem a on się zarumienił. Chyba na prawdę zepsułem Draco Malfoya. No cóż chwilę później Draco spakował sprzęt stanął koło mnie mówiąc.
-To co Harry idziemy?
-Tak jasne Draco.- i wyruszyliśmy na szczyt góry. Po godzinnej wędrówce dotarliśmy akurat był zachód słońca więc wyrobiliśmy się czasowo idealnie. Draco i ja zrobiliśmy coś do jedzenia i poszliśmy spać kto wie co wydarzy się jutro?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
🐖900🐖
WITAJCIE! Zmartwychwstałam i postanowiłam dokończyć tą książkę. Po jej zakończeniu czeka ją masa korekt dlatego możecie się spodziewać lepszej wersji tej książki! Miłego dnia/ miłej nocy życzę!!! ❤️❤️❤️
CZYTASZ
Wszystko od początku// drarry ale magiczne (Zawieszone)
FanfictionTo opowieść która pokazała stronę której świat nie widział. Opowiada o chłopcach którzy byli okłamywani przez całe życie. Zdrady, ból i gniew. Wszystko to zawiera opowieść która będzie opowiadana przez wieki! (Tak wiem, że dawna "genialna" ja napis...