Rozdział 6

66 7 12
                                    

- Crowley?! Co ty tu do cholery robisz?!- powiedział zdziwiony Halt.

Crowley zaprowadził go w pusty ciemny korytarz i powiedział :

- Wróciłem, bo mi się już tam nudziło.- odpowiedział rudzielec.

- A co ty powiedziałeś królowi?- spytał Halt.

- To samo co tobie.

- I jak na to zareagował?

- Miał taką samą minę jak i ty, ale posadę wcześniejszą mi przywrócił. A zwiadowcom kazał powiedzieć, że po prostu wybrałem się na długą misję.

- No tak. To było do przewidzenia.- odburknął Halt.

Zwiadowca spojrzał na małego wilczka trzymanego przez Halta :

- Czy to Will? I co jemu się stało?

- Tak to jest Will i jest mi jak najszybciej potrzebny lekarz. Powiadom o tym króla.- poprosił Halt.

- Daj go do mojego apartamentu. Dam wam znać, kiedy przyjdzie lekarz. - powiedział Crowley i odbiegł.

Halt też ruszył biegiem do pokojów Crowleya.

Kiedy tam dotarł położył na kanapie Willa i spytał się go :

- Willu słyszysz mnie?

Will otworzył oczy i powiedział :

- Tak Halt.

- Kiedy przyjdzie Crowley musisz się przemienić. Dasz radę?

- Powinienem dać radę.

- Od tego zależy twoje życie, więc mam nadzieję, że dasz. I na litość Boską, zacznij je w końcu oszczędzać.

- Postaram się.

Do  pokoju wpadł Crowley i powiedział :

- Lekarz idzie.

Will zamknął oczył i przemienił się w człowieka.

Halt z ulgą zobaczył, że Will znowu jest człowiekiem, ale znowu niepokoiła go ta niezdrowa szarość jego skóry.

Do pokoju wpadł lekarz i kazał się Crowleyowi i Haltowi odsunąć na bok.

Potem zaczął szyć rany Willa i nakładać jakieś maści oraz zmieniać mu bandaże.

Gdy skończył otarł ręce w fartuch i zapytał się zwiadowców :

- Który jest jego mentorem?

- Ja.- odpowiedział Halt.

Lekarz popatrzył na niego :

- Chłopak jest w opłakanym stanie, ale jeśli przeżyje dzisiejszą noc, to będzie żył.  Aczkolwiek jeśli przeżyje noc, to jego dalsze leczenie będzie dosyć...nieprzyjemne.

- To znaczy?- spytał się go Halt.

- Kiedy rany będą się goić, może mieć silne bóle brzucha , bóle ponad ludzką miarę i należy mu wtedy podać środki przeciwbólowe, ale te najsilniejsze. Możę też mieć gorączkę i nadmiernie się pocić. - wyjaśnił mu lekarz.

- Dobrze. Dziękuję doktorze.

Mężczyzna skinął mu głową i wyszedł z pokoju.

Halt podszedł do ucznia :

- Will?

- Tak?- odpowiedział chłopak cichym i zachrypniętym głosem. Jego przekrwione oczy spojrzały wprost na Halta.

Halt chciał mu już oznajmić, że jedzie bez niego do Arydii, ale się powstrzymał. Widok Willa był naprawdę przerażający i Halt stwierdził, że może ten temat przemilczeć, do czasu aż chłopak poczuje się lepiej, więc tylko odpowiedział :

- Odpoczywaj. Jak coś, to jestem w pokoju obok. Płaszcz masz zawieszony na krześle , a pochwę z nożami masz na szafce nocnej.

Potem wyszedł z pomieszczenia.

------------------------------------------------------------>

Zwiadowców obudził krzyk. 

Od razu wstali i wbiegli do drugiego pomieszczenia.

Halt zobaczył Willa krzyczącego i zwijającego się z bólu na łóżku. Przetarł ręką zaspane oczy.

Czy to się nigdy nie skończy? Dlaczego on wiecznie musi się pakować w jakieś kłopoty?

Mruknął tylko do Crowleya :

- On ewidentnie nie jedzie ze mną do Arydii.

Rudowłosy zwiadowca tylko pokiwał głową.

Halt podszedł do Willa, wyciągnął z kieszeni maść z cieplaka i posmarował nią ranę chłopaka.

Will otworzył oczy, spojrzał na Halta i powiedział do niego w myślach :

- Halt zabij mnie.

Zwiadowca spojrzał z posępną miną na swojego ucznia. Zwijał się z bólu, na jego czole widniały wielkie krople potu, wzrok wręcz błagający by go zabić  i choć była noc, to doskonale można było dostrzec niezdrowej szarości odcień skóry Willa.

- Nie zrobię tego.- odpowiedział Halt.

- Proszę Halt. Ja już nie wytrzymuję. Zabij mnie, a jak ponownie wrócę, to rany się przecież zagoją. Wcześniej nie wyciągnąłeś wideł, to się nie zagoiły, a teraz to zrobią. Proszę Halt.

- Nie zrobię tego Willu, bo to nie jest rozwiązanie.  To jest twoje 7 życie. Jak cię zabiję zostanie ci tylko 6 i co zrobisz wtedy w nagłych sytuacjach? Jak nie zdążysz się obronić?  Śmierć to nie jest rozwiązanie wszystkiego.- Halt wiedział, że chłopak bardzo cierpi i że rzeczywiście śmierć byłaby już dla niego lepsza, ale nie mógł go zabić ze względu na to jak mało żyć mu już zostało i dlatego, że było to po prostu dla niego niemoralne. Jak mógł pozbawić życia własnego ucznia?

Podszedł do niego Crowley i szepnął do niego :

- Halt zrób to. Will i tak może nie dożyć do rana, a tak to tylko skrócisz mu męczarnie. Wiem, że zostało już mu mało żyć, ale to jest...wyjątkowa sytuacja. I dzięki temu chłopak szybciej dojdzie do siebie.

Halt zamyślił się.

Czy jest w stanie to zrobić?

Czy jest w stanie zabić Willa?

Nie, ale jeśli to miałoby mu pomóc i skrócić cierpienie...

- Dobrze zrobię to.- odpowiedział cicho Halt.

Wziął do ręki jeden z noży do rzucania.

- Zrobię to Willu, ale to pierwszy i ostatni raz.- powiedział Halt do chłopaka.

- Dziękuję.

Zwiadowca przyłożył nóż do gardła chłopaka i szybkim ruchem podciął mu gardło.

Potem upuścił nóż, odwrócił się i wyszedł z pokoju.

Chciał być sam.


C.D.N.


Szpiego-zwiadowca 3  [ ODWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz