Rozdział 8

61 6 5
                                    

Will i Halt wbiegli na polanę.

Chłopak przeszedł transformację i powiedział :

- Jak dobrze być w domu.

- To prawda.- powiedział Halt, który już też się przemienił.

Oboje weszli do chatki.

Każdy poszedł do swojego pokoju, żeby spakować potrzebne rzeczy. Kiedy wszystko było gotowe, Halt stwierdził, że mogą z Willem potrenować jeszcze walkę w ręcz.

Tak się bili, że walka przeniosła się trochę w las. Gdy w końcu skończyli była już noc i księżyc wszedł wysoko. Była pełnia. Kiedy księżyc pokazał się w całej swojej okazałości, Halt nagle zamienił się w wilka i głośno zawył. Zaczął też iść powoli w stronę Willa i groźnie warczeć.

Will zrozumiał co się dzieje i szybko też zamienił się w wilka.

Zaczął mówić do Halta :

- Halt przestań. Opamiętaj się. To ja, Will. Halt musisz, to przezwyciężyć, słyszysz? Oprzyj się temu.

Ale to nie poskutkowało.

Czarny wilk jednym susem pokonał dzielącą ich odległość , pochwycił mniejszego wilka i rzucił nim jak szmacianą lalką.

Will ciężko uderzył o drzewo.

Zanim zdążył wstać przypadł do niego czarny wilk i jego wielkie kły zatrzasnęły się na jego szyi jak wielkie kleszcze. Zaczęły go dusić.

Will zawył z bólu i zaczął się siłować.

- Halt przestań! To ja Will! Przestań! To ja!

Dopiero wtedy Halt się opanował. Puścił Willa i cofnął się o krok. Jego wzrok był pełen przerażenia.

Will teraz mógł nabrać pełnym wdechem powietrza. Zastrzygł uszami. Ktoś był w tych krzakach.

Obrócił głowę i zobaczył tam jakiegoś wieśniaka z małym łuczkiem w ręku celującego w Halta. Jak widać byli zbyt głośno i ktoś musiał sobie pomyśleć, że jakiś obcy wilk próbuje zaatakować młode z innego stada i postanowił pomóc.

Will rzucił się szybko i odepchnął Halta na bok, gdy zobaczył, że strzała została wypuszczona.

Padł ciężko na ziemię, gdy drewniany bełt zagłębił się w jego klatce piersiowej.

Pochłonęła go ciemność.

------------------------------------------------------------>

Obudził się później na dywanie w chatce Halta. Spojrzał przez okno. Nastał już świt.

Obrócił głowę i zobaczył Halta siedzącego na krześle z posępną miną i przyglądającemu się mu.

- Will ja...przepraszam. Nie wiem co we mnie wstąpiło. 

- Ale ja wiem. Kiedy wilk osiągnie pełnie swoich mocy w pełnię księżyca, samoczynnie zamieniasz się w wilka. Jesteś wtedy bardzo agresywny. Przez pierwsze kilka pełni będzie ci ciężko, ale musisz się nauczyć to opanowywać. Ja z Nikiem też przez to przechodziliśmy. Nie było nam łatwo i oboje byliśmy czasami blisko pozabijania siebie nawzajem. Żeby nauczyć się to opanowywać, musisz stale pamiętać kim jesteś naprawdę. Dlatego cię rozumiem i nie przepraszaj mnie za coś, co nie jesteś w stanie na razie opanować. Ja też czuję w każdą pełnię ten zew, ale umiem się temu oprzeć. Ty też się tego nauczysz. 

- Przeze mnie straciłeś kolejne życie. Zostało ci ich już tylko 6. Na cholerę mnie wtedy osłoniłeś przed tą strzałą. Ja mam w dalszym ciągu 9 żyć, a ty już nie! Will zacznij w końcu myśleć!

- Umiem zadbać o siebie. Nie jestem z porcelany. Przestań mnie tak traktować.

- Ale ty chyba dążysz do tego, żeby być chyba taki.- powiedział gniewnie Halt.

Nastało niezręczne milczenie.

Will spróbował wstać. Zapiszczał cicho.

Spojrzał na swoją prawą przednią łapę. Wystawała z niej średniej wielkości drzazga.

- Wybacz. Nie zauważyłem jej wcześniej.-powiedział Halt i zamienił się w wilka.

Podszedł do Willa, który położył na łbie uszy.

Halt złapał pyskiem za kawałek drewna i z całej siły pociągnął.

Gdy wyszła cała drzazga, okazało się, że była większa niż przypuszczali, tylko była po prostu głęboko wbita w łapę Willa.

Poleciała krew. Will próbował zdławić w sobie skomlenie. Nie całkiem mu to wyszło.

Czarny wilk wiedziony swoim wilczym instynktem, podszedł do młodszego i polizał mu ranę.

Natychmiast mu się zagoiła.

Will otworzył szerzej oczy.

- Jak to możliwe? Masz moc uzdrawiania? Ale i tak przecież magia magii nie uleczy. Tak było w przypadku mnie i Nika. Jego moc nie działała na mnie.

Halt się cofnął. Widocznie też był zaskoczony.

- Widocznie jestem trochę inny niż wy. Nawet nie wiedziałem, że tak mogę. To było odruchowe.

Oboje się zamienili w ludzi.

Halt odwrócił wzrok od Willa.

- Bałeś się mnie. Wyczułem to.

Zmieszany Will podrapał się po karku i odpowiedział :

- Wybacz to też było odruchowe. Ja się ciebie nie boję, po prostu...

- Po prostu się mnie boisz.- wciął mu się w słowo Halt.- I słusznie. Też bym się bał na twoim miejscu.- odwrócił się do niego plecami.- Od dnia dzisiejszego nie jesteś już moim uczniem. Oddaję cię pod naukę Crowleya. Dopóki nie opanuję tego czegoś.

- Co?! Nie Halt! Nie możesz!- krzyknął zaskoczony i zagniewany Will.

- Oczywiście, że mogę i to zrobię. Napiszę tylko list wyjaśniający do Crowleya.- odparł bezbarwnym głosem Halt, sięgnął po kartkę i pióro i usiadł przy stoliku zabierając się za pisanie.

- Nie! Ja się na to nie zgadzam! Przecież ja nic nie zrobiłem!

- Ty nie. Ale ja mogłem coś zrobić tobie. Zrozum to Willu, że robię to dla twojego bezpieczeństwa.  Aha i twojej opinii nie biorę pod uwagę.- powiedział stanowczym głosem Halt.

- Po prostu ja ci tylko przeszkadzam i chcesz się mnie pozbyć!- krzyknął ze łzami w oczach Will , zamienił się w wilka  i pobiegł do swojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi tylnymi łapami.

- Willu...- zaczął Halt potem zrezygnował.- Może to i lepiej, że tak myśli. Przynajmniej wtedy odejdzie i nie będzie się upierał, żeby zostać ze mną.- powiedział Halt do siebie i skończył pisać.

C.D.N.


Szpiego-zwiadowca 3  [ ODWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz